Historia Zagłębia Sosnowiec na międzynarodowej arenie skupia się na latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Debiut był brutalny. W 1962 roku sosnowiczanie trafili w Pucharze Europy Zdobywców Pucharów na Ujpest Dozsa, którym opiekowało się węgierskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. O wszystkim przesądził pierwszy mecz w Budapeszcie – bramkarz Aleksander Dziurowicz przepuścił aż pięć strzałów. Jednak wszyscy strzelcy grali w reprezentacji Węgier: jednym z nich był Ferenc Bene, który dwa lata później zdobył złoty medal olimpijski i został królem strzelców igrzysk w Tokio, a po czterech latach doszedł z reprezentacją do ćwierćfinału mistrzostw świata w Anglii.
Zagłębie wielokrotnie uczestniczyło w grupowych rozgrywkach Pucharu Intertoto (w sezonie 1966/67 roku doszło aż do półfinału, z którego – mimo zwycięstwa u siebie 4:1 – ostatecznie odpadło po przegranym 1:6 rewanżu z Eintrachtem Frankfurt), jednak startów w PEZP i Pucharze UEFA sosnowiczanie nie mogą wspominać dobrze. Za każdym razem ich przygoda kończyła się już na pierwszej rundzie.
Najbardziej zacięte mecze Zagłębie rozegrało w 1963 roku z Olympiakosem Pireus w PEZP. Musiał odbyć się trzeci decydujący, niestety przegrany 0:2, mecz w Wiedniu. Ale właśnie podczas rywalizacji z Grekami padła pierwsza historyczna bramka dla Zagłębia w pucharach – zdobył ją Ginter Piecyk.
Ostatnie gole padły piętnaście lat później, podczas rywalizacji w tym samym pucharze z SSW Innsbruck. W 1978 roku znanego bramkarza Friedricha Koncillę pokonał w Austrii napastnik Jerzy Dworczyk. – U siebie przegraliśmy z Austriakami 2:3, a na wyjeździe było 1:1. W Innsbrucku strzeliłem wyrównującą bramkę. To była ostatnia jak dotąd bramka Zagłębia w europejskich pucharach. Zagłębie było wtedy najważniejszym klubem w regionie. W Sosnowcu co tydzień odbywały się mecze kontrolne. Grali w nich młodzi piłkarze z okolicznych klubów: Górnika Klimontów, Górnika Kazimierz, Wojkowic, Czeladzi. Najlepsi mieli szansę zostać w Sosnowcu. W taki sposób do Zagłębia trafił właśnie Włodek Mazur, wychowanek Górnika Kazimierz. Dopiero później w Zagłębiu zaczęli grać piłkarze z innych regionów Polski – wyjaśniał po latach Dworczyk.