Piłkarze Wyklęci

Piłkarze wyklęci - Eryk (Aleksander) Tatuś

28/11/2020 11:00
Eryk Tatuś – trzeci z prawej – w mistrzowskiej drużynie Ruchu z 1936 roku. Eryk Tatuś – trzeci z prawej – w mistrzowskiej drużynie Ruchu z 1936 roku. Fot. „Gloria” Piotrowice/ Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie

Eryk (Aleksander) Tatuś to bramkarz, którego noszono na rękach – współautor największych sukcesów Ruchu. Plotka o jego śmierci po meczu w 1936 roku okazała się przedwczesna, bo żył jeszcze 49 lat.


Urodził się 22 lipca 1914 roku w Bismarckhütte (od 1922 roku Wielkie Hajduki, obecnie Chorzów Batory). Oczywistym jest więc, że gdy zaczął grać w piłkę to właśnie w miejscowym Ruchu, klubie, który powstał w 1920 roku.

Treningi rozpoczął w zespole juniorów jako dziewięciolatek. Do drużyny seniorów został włączony w 1934 roku po dyskwalifikacji przez PZPN bramkarza Edwarda Kurka, z którym Ruch, rok wcześniej zdobył pierwsze mistrzostwo Polski. W lidze debiutował – zachowując czyste konto – 5 sierpnia 1934 roku w wygranym 6:0 meczu z ŁKS-em, rozegranym na legendarnym Hasioku (nieistniejącym już boisku na „Kalinie”). Szybko zyskał sobie uznanie komentatorów, szacunek przeciwników i sympatię publiczności. Już w pierwszym sezonie (na przykład 28 października 1934 roku w zremisowanym 2:2 w Krakowie meczu z Garbarnią) bywał uznany za najlepszego zawodnika na boisku. Kibice często nagradzali go owacjami na stojąco, a po spotkaniach wiele razy znosili z boiska na ramionach. Lubiany był także przez kibiców innych drużyn. Kronikarze wspominają jak po meczu w Warszawie z tamtejszą Polonią (19 sierpnia 1934 roku) otoczyły go dzieci, wołając: „Tatusiu, prosimy o autograf”.

Jednym z najważniejszych występów Tatusia w barwach Ruchu był ten przeciw utytułowanemu Bayernowi Monachium, z którym chorzowianie, świętujący drugie mistrzostwo Polski, zmierzyli się 30 grudnia 1934 roku. W 20 minucie bramkarz niebieskich obronił rzut karny, wykonywany przez Helmuta Schneidera. Mimo iż zwycięskiego gola (mecz zakończył się wynikiem 1:0) zdobył Teodor Peterek, po precyzyjnym podaniu Gerarda Wodarza, to właśnie Tatuś został obwołany najlepszym zawodnikiem spotkania.

Nietrudno wyobrazić sobie poruszenie, jakie w Hajdukach (ale także na całym Śląsku) wywołała informacja podana przez miejscowy komisariat policji w nocy z 10 na 11 kwietnia 1936 roku, jakoby w wyniku kontuzji odniesionej w meczu z drużyną Sportfreunde w niemieckim Halle Eryk Tatuś zmarł. Informacja lotem błyskawicy obiegła cały Śląsk, uwiarygadniał ją też fakt, że Tatuś nie widniał w składzie drużyny na  kolejny zaplanowany mecz z DSC Drezno. Jedna z drużyn Ruchu zagrała nawet towarzyski mecz z żałobnymi opaskami. Na szczęście okazało się to jedynie plotką. Kierownictwo klubu oraz piłkarze zapewniali, że chociaż kontuzja rzeczywiście była poważna i Tatusia ze złamanym żebrem przewieziono do szpitala, to jednak piłkarz żyje i dobrzeje. Dziennikarze uwierzyli, dopiero gdy „uśmiercony” bohater podszedł do telefonu. Źródłem plotki okazali się piłkarze reprezentacji Saksonii obecni na meczu w Halle, jadący do Lwowa. Widząc, co się dzieje na boisku, uznali, że Tatuś zmarł. I taką właśnie informację przekazali policjantowi na stacji kolejowej w Katowicach. Ten powiadomił komisariat w Wielkich Hajdukach i informacja poszła w świat.

Eryk Tatuś czterokrotnie zdobył z Ruchem mistrzostwo Polski (w latach 1934, 1935, 1936, 1938). W 1937 roku odbywał służbę wojskową w stacjonującym w Wielkich Hajdukach III Batalionie 75. Pułku Piechoty i grał w drużynie Wojskowego Klubu Sportowego „Bytomiak”. W tym sezonie, w którym Ruch mistrzostwa nie zdobył, rozegrał jedynie 11 spotkań. Z „Niebieskimi” grał do wybuchu II wojny światowej (także w ostatnim przed okupacją meczu Ruchu przeciw Polonii Warszawa 2 lipca 1939 roku). Na koncie miał w sumie 72 spotkania, a 17 z nich zakończył z czystym kontem.

Do dzisiaj uważany jest za jednego z najlepszych golkiperów w historii Ruchu, postacią wręcz symboliczną. Zaznaczył to zresztą kibic Ruchu, reżyser urodzony w Szopienicach, Kazimierz Kutz w filmie Perła w koronie. W jednej ze scen strajkujący górnicy dyskutują o szansach Ruchu w meczu z Cracovią (decydującym o mistrzostwie Polski w roku 1933) i stwierdzają: „jak bydzie chytoł Tatuś, to Ruch wygro”. Oczywiście nie było to możliwe – Tatuś w Ruchu debiutował dopiero w następnym sezonie.

Do reprezentacji Polski został powołany tylko raz – na mecz z Łotwą  6 września 1936 r. (3:3). Zagrał 65 minut, a gdy schodził z boisko, bo odniósł kontuzję, biało-czerwoni prowadzili 3:1. W latach 1935-1938 był reprezentantem Śląska (wystąpił w dwunastu meczach, raz zachował czyste konto). Dwukrotnie zagrał też w reprezentacji polskiego Górnego Śląska w  tak zwanych „małych meczach międzypaństwowych”, w których przepuścił tylko jedną bramkę.

W latach 1939-1941 bronił w powołanym przez okupanta w miejsce zlikwidowanego Ruchu  Bismarckhütter Sport Vereinigung. W czasie wojny działał w konspiracji. Mimo tego, nie doświadczył pozytywnej weryfikacji, jaką przechodzili sportowcy. Sąd okręgowy w Bytomiu za „antypolską” działalność w czasie wojny skazał Tatusia na 3 lata więzienia, 2-letnią utratę praw obywatelskich oraz konfiskatę majątku. W więzieniu przesiedział półtora roku.  W 1947 roku zmienił imię na polskie – Aleksander.

Pozostał aktywny, ale na sukcesy i zasłużoną sławę nie było już szans. związał się z RKS-em Łagiewniki, gdzie do 1950 roku rozegrał ponad 100 spotkań.  Występował też w robotniczej reprezentacji Polski podczas meczów w Szwajcarii. Po zakończeniu kariery był jeszcze działaczem RKS-u.  

W 1965 roku wyemigrował do Niemiec. Zmarł 13 (niektóre źródła podają, że 14) kwietnia 1985 roku w Wuppertalu.

Jacek Kurek