Przed reprezentacją Polski do lat 21 mecze numer trzy i cztery w kwalifikacjach do finałów mistrzostw Europy – 10 października w Katowicach z Czarnogórą (godz. 18:00) i 14 października w Jönköping ze Szwecją (godz. 18:00).
BILETY NA MECZ U21 POLSKA – CZARNOGÓRA TUTAJ
Mecz Polska – Czarnogóra zostanie rozegrany na Arenie Katowice. Rozpocznie się 10 października (piątek) o godzinie 18:00.
Bilety na to spotkanie można kupić na portalu https://bilety.laczynaspilka.pl/.
Wejściówki kosztują 20 zł (normalne) i 10 (ulgowe). W dniu meczu, od godziny 15:00, będzie także prowadzona sprzedaż stacjonarna w kasach stadionowych.
– Powiedziałem piłkarzom na pierwszej odprawie, że rywalizacja będzie coraz większa i zawodników, którzy będą brani pod uwagę i będą walczyć o to, żeby być w tej reprezentacji, będzie coraz więcej – podkreśla selekcjoner Jerzy Brzęczek, który w porównaniu z wrześniowymi spotkaniami z Macedonią Północną i Armenią będzie miał do dyspozycji m.in. Kacpra Urbańskiego i Jana Faberskiego.
Jak wygląda początek zgrupowania w oczach trenera? Czy widać różnicę w porównaniu z tym, co było we wrześniu?
Oczywiście. Podstawowa kwestia to jest pięć nowych nazwisk. Z tego dwa, które miały być z nami na pierwszym zgrupowaniu, czyli Marcel Łubik i Jan Faberski. Ze względu na kontuzje, niestety to pierwsze zgrupowanie odbyło się bez nich. Teraz za to kontuzjowana jest trójka zawodników, która zagrała w pierwszym składzie w meczu z Macedonią Północną, czyli Wiktor Nowak, Dawid Drachal i Filip Rózga. Tak to w życiu piłkarskim bywa – ich nie ma, ale to moment dla zawodników, których wcześniej nie było. Teraz mają szansę pokazania swoich umiejętności i walki o miejsce w tej drużynie. Powiedziałem piłkarzom na pierwszej odprawie, że rywalizacja będzie coraz większa i zawodników, którzy będą brani pod uwagę i będą walczyć o to, żeby być w tej reprezentacji, będzie coraz więcej.
Wypadło panu trzech ludzi z podstawowego składu, ale jest kim ich zastąpić. Faberski i Kacper Urbański zdają się gwarantować, że wielkiej różnicy w jakości nie będzie. A może być to nawet różnica na korzyść.
Tak jak powiedziałem – rywalizacja się zwiększa. Pierwsze zgrupowanie i wrześniowe wyniki były na pewno bardzo pozytywne, ale to już historia. Jeżeli będziemy myśleć, że tak to wszystko będzie przebiegać samo z siebie i zabraknie nam zaangażowania, nic nie ugramy. To pierwszy sygnał dla całej drużyny – było super, ale teraz są dwa następne mecze. Wygląda na to, że z każdym następnym spotkaniem, mamy silniejszego przeciwnika, przynajmniej na papierze. Poziom trudności na pewno będzie wzrastać. Do każdego rywala podchodzimy z szacunkiem, ale też bez obaw. Chcemy wykorzystać nasz potencjał, również dzięki analizom. Mamy teraz dostęp do większych zasobów materiałów, czy jeżeli chodzi o przeciwników, czy o nas samych, po naszych pierwszych meczach i kolejnych treningach. To jest dosyć duży plus, który chcemy przełożyć na naszą organizację, naszą pracę i przygotowanie do kolejnych spotkań.
Jakie role na boisku widzi pan dla Faberskiego i Urbańskiego? Ten drugi bywał na przykład „fałszywym” napastnikiem, a na tej pozycji nie ma pan kłopotów bogactwa.
Kacper to jest zawodnik środka pola. Ósemka, dziesiątka – to są optymalne pozycje dla niego. Czuje się tam najlepiej i my również będziemy starać się wykorzystać ten potencjał na tych pozycjach. Jeżeli chodzi o Janka, to zawodnik do bardzo dużych umiejętnościach. Lewa noga, dynamiczny, pewny siebie. Myślę, że w naszych strukturach będzie pełnił rolę podobną do tej, z której we wrześniu wywiązywał się Rózga – prawoskrzydłowy, mający lewą nogę, szukający dryblingu. Obaj mają podobne predyspozycje. Rywalizacja między nimi na pewno będzie bardzo ciekawa.
Tematem numer jeden w polskiej piłce był ostatnio Oskar Pietuszewski. Jaka jest pana perspektywa na tego zawodnika w kontekście reprezentacji?
To jest chłopak, który pokazał, że ma bardzo duże umiejętności i wszyscy tak to oceniamy. Jest młodym zawodnikiem, ale jego osobowość i charakter są takie, że nie będzie pękał bez względu na to, przed jakimi wyzwaniami stanie. Aczkolwiek myślę, że słuszne są słowa selekcjonera Jana Urbana, który podkreślił, że mieliśmy w polskiej piłce wiele przykładów młodych zawodników, o których przez moment było bardzo głośno, a później niestety nie wykorzystali swojego potencjału. Trzeba być ostrożnym. To zadanie dla nas wszystkich, którzy z nim pracują. Wiadomo, że największy wpływ na jego dyspozycję sportową ma trener Jagiellonii Adrian Siemieniec, a on to potrafi robić genialnie i myślę, że to jest na ten moment idealny adres dla Oskara. Jest w drużynie, która gra bardzo dobrze, gra na kilku frontach, gra sporo spotkań. Miałem doświadczenia z wieloma młodymi zawodnikami będącymi na fali wznoszącej, którym wydawało się, że tak będzie cały czas. Gdy jednak zawodnik nie jest przygotowany na to, że przyjdzie słabszy okres, krytyka, wydarzy się coś negatywnego, nie wszyscy później potrafią to udźwignąć. Zdaję sobie sprawę, że Oskar mógł się już widzieć w pierwszej reprezentacji. My też – nie ukrywam – przygotowywaliśmy się na brak jego obecności na tym zgrupowaniu. Oczywiście bardzo się cieszymy, że jest z nami i będziemy robić wszystko, żeby wykorzystać jego poziom sportowy, ale również normalne w takich okolicznościach i naturalne są rozczarowanie czy poczucie niedosytu. Naszym zadaniem jest przygotowanie zawodników do pierwszej reprezentacji. Im więcej ich w niej wystąpi, tym będziemy szczęśliwsi. Oczywiście chodzi o zagoszczenie w niej na stałe, nie o epizody. Jeżeli nic się nie zmieni w podejściu Oskara do jego kariery, jeżeli jego następne kroki będą – we współpracy z agentem czy opiekunami – stawiane w rozsądny sposób, to jestem o niego spokojny. Najbliższe decyzje będą miały bardzo duży wpływ na to, jak jego kariera się potoczy i jak Oskar wykorzysta swoje atuty. Jego umiejętności i ta boiskowa pozytywna arogancja sprawiają, że powinniśmy wszyscy dostawać od niego dużo radości na poziomie międzynarodowym i reprezentacyjnym.
Harmonijnie, choć trochę ciszej, rozwija się też talent Kacpra Potulskiego. Za nim wielki dzień, czyli debiut w europejskich pucharach w pierwszym zespole 1. FSV Mainz. To dla trenera na pewno dobra informacja, zwłaszcza w kontekście niewielkiej liczby minut Miłosza Matysika w Arisie Limassol.
Niestety, Miłosz czy Wiktor Bogacz od ostatniego zgrupowania grali bardzo mało czy wręcz w ogóle. Wiktor wrócił do klubu z chorobą, później miał lekką kontuzję, skręcił staw skokowy. Całe szczęście, że kilka ostatnich dni już jest w treningu. Ich sytuacja to jest na pewno problem. Miłosz ma, zdaje się, jakieś możliwości odejścia, wypożyczenia. Nie wiem, czy to się wydarzy teraz, ale na pewno byłoby to dla niego bardzo pożądane i ważne dla jego pozycji w reprezentacji. Wrześniowe zgrupowanie to jest początek sezonu, ale na październikowym jesteśmy już w niektórych przypadkach w trzecim miesiącu gry. Jeżeli chodzi o rozgrywki ligowe, to może zacząć brakować pewnych aspektów i boiskowego obycia, jak również fizyczności, bo żaden trening nie zastąpi meczu, wysiłku, stresu, tego wszystkiego, co się dzieje. Jeżeli chodzi o Kacpra Potulskiego, to mieliśmy go już na pierwszym zgrupowaniu, zadebiutował i też oceniamy jego potencjał na bardzo wysokim poziomie. Nie tylko sportowym, ale mentalnościowym, charakterologicznym, podejścia do obowiązków, jego warunków fizycznych. To też jest przykład młodego zawodnika – Kacper to rocznik 2007 – który potrafi wejść do dorosłej piłki bez kompleksów. Jest pewny siebie, ale również to niesamowicie pozytywny człowiek, chętny do pracy, z pozytywną energią. Górnym rocznikiem w naszej reprezentacji jest 2004, ale mamy kilku zawodników z rocznika 2007, Oskar Pietuszewski z 2008, Janek Faberski z 2006. Jak widać, młodsze roczniki są co najmniej w równowadze. To jest pozytywny sygnał.
Poprzeczka w kwalifikacjach idzie w górę, ale buduje pan pozytywną pewność siebie w zawodnikach. Czarnogóra i Szwecja to nie są rywale, przed którymi powinniśmy pękać.
Myślę, że rywalizujemy w jednej z trudniejszych grup eliminacyjnych. Wygraliśmy dwa pierwsze spotkania i jak zawsze czas oceni prawdziwą jakość tych punktów. Spodziewam się, że Szwecja lub Włochy stracą w Armenii punkty. To nie są łatwe wyjazdy, nie są to łatwe spotkania w tym rejonie. Poczucie pewnej wartości i potencjału drużyny powoduje, że staram się przekazywać zawodnikom, czego oczekuję. Ale ze świadomością, że sam potencjał, bez odpowiedniego nastawienia, podejścia, pokory, nie wystarczy i może się to źle skończyć. Dlatego bardzo ważna jest kwestia przygotowania tych chłopaków do wyzwań, jakie przed nimi stoją. A wśród nich jest przejście do profesjonalnej kariery. Żeby byli przygotowani na to, że piłka nożna jest brutalna i to, co było wczoraj, jest piękne, ale to już historia. Każdy następny mecz to jest potwierdzenie twoich umiejętności, walka. Obecny futbol jest bardzo dynamiczny. Meczów jest bardzo dużo, są obciążenia, wymagania, rywalizacja, konkurencja. To jest bardzo ważne, żeby ci chłopcy byli na to gotowi, żeby w jakiś momencie nie pomyśleli, że to już jest etap, w którym wszystko jest OK, już nic nie muszę, bo wszystko już mam. To jest niebezpieczne i taka jest również nasza rola, żeby nad tym czuwać.
Jest gdzieś wspólny mianownik między naszymi październikowymi rywalami, czy dla sztabu to dwaj różni przeciwnicy i dwa odmienne sposoby przygotowania zespołu do meczów?
Jedna kwestia to nasz model gry i to, co my chcemy robić, jak my chcemy się zachowywać. Ale oczywiście są też niuanse, które później decydują o naszym przygotowaniu, po analizach poszczególnych drużyn, gdzie widzimy mocne, słabe strony i co chcemy wykorzystać i przed czym chcemy się bronić, żeby być na to przygotowanym. Reprezentacja Czarnogóry jest trochę podobna w stylu i organizacji do reprezentacji Armenii i Macedonii Północnej. Ma jednak w swoich szeregach kilku lepszych zawodników, na wyższym poziomie indywidualnym. To bardzo agresywna drużyna, która robi wrażenie pod względem fizyczności, wzrostu i potrafiąca to wykorzystać, bez kompromisu grająca w defensywie, w walce powietrznej. To jest na pewno ich duży atut. Czarnogórcy pokonali u siebie Szwedów, którzy byli faworytem w tym spotkaniu. Gospodarze mieli trochę szczęścia, w decydujących momentach zaskoczyli rywali i wygrali 2:0. Szwedzi mają dużą jakość, kulturę gry, ale też słabe strony, które będziemy chcieli wykorzystać. Aczkolwiek dziś koncentrujemy i mobilizujemy się na mecz z Czarnogórą. To jest cel numer jeden na ten moment.
Źródło: PZPN / Szymon Tomasik
Fot. CyfraSport