Alojzy Zakrajewski

6 lut 2025

Wśród ludzi naprawdę oddanych piłce nożnej w wymiarze regionalnym Alojzy Zakrajewski ma poczesne miejsce. Śmiało można go nazwać człowiekiem LKS Łąka.

– Mając 14 lat, a w więc w wieku trampkarza trafiłem do klubu, w którym jestem do dzisiaj – mówi Alojzy Zakrajewski. – W piłkę grałem, do 28 roku życia, występując w klasach okręgowej i terenowej, bo nazwy się zmieniały. A kiedy rodzina i praca wymagały większej ilości czasu pożegnałem się z boiskiem i zostałem działaczem. Już w wieku 27 lat wszedłem do zarządu, w którym przez jedną kadencję byłem wiceprezesem, ale nie o funkcje mi chodziło tylko o pracę dla ludzi. Łączyłem też swoją klubową działalność z działalnością w Podokręgu Tychy, w którym jestem już 10 lat. Zawsze była tu mocna grupa, pełna pomysłów i nawet gdy prezes Henryk Kula odszedł do Śląskiego Związku Piłki Nożnej, choć obawiałem się trochę jak sobie nasz zarząd poradzi bez niego, udało się  z prezesem Piotrem Swoboda, który ma też doświadczenie w kierowaniu ludźmi, kontynuować marsz w dobrym kierunku. Uważam, że dajemy sobie radę.

– Do którego meczu najchętniej wraca pan pamięcią?

– Był taki mecz, który wszyscy starsi kibice w Łące pamiętają do dzisiaj. Gdy 31 sierpnia 1975 roku w lidze okręgowej podejmowaliśmy na naszym boisku MK Górnik Katowice na trybunach było prawie 5 tysięcy widzów.

– Co ich przyciągnęło?

– Nie przyszli na nasze spotkanie tylko… zobaczyć reprezentację Polski, która przygotowując się do meczu z Holandią, wygranym zresztą na Stadionie Ślaskim 4:1, w trakcie zgrupowania, w ramach relaksu przyjechała do Łąki. Ówczesny kierownik reprezentacji Henryk Loska i nasz prezes Czesław Czerwionka, tak to dograli, że wszyscy kadrowicze pojawili się na naszych trybunach. Przegraliśmy 2:4, a jedną z bramek straciliśmy, bo… patrzyliśmy jako autokar z Deyną, Latą i innymi gwiazdami z trzeciej drużyny mistrzostw świat wjeżdża na stadion, a goście wykorzystali nasze zagapienie.

– Na jakiej pozycji pan grał?

– Moją ulubioną pozycją był środek pomocy, ale na potrzeby drużyny przekwalifikowałem się na środkowego napastnika i w tej roli w wyjazdowym mecz w Lędzinach, gdzie po pierwszej połowie przegrywaliśmy 0:3, strzeliłem trzy gole i zdobyliśmy punkt za remis 3:3. Jedną z bramek zdobyłem z karnego kopiąc… w trawę i lekko przestraszony patrzyłem, czy bramkarz leżący w rogu bramki zdoła się podnieść, bo piłka ledwo, ledwo toczyła się po murawie, ale wpadła do siatki.

– Z czego najbardziej cieszył się pan jako działacz?

– Pamiętam awans do IV ligi wywalczony na boisku w Górze. Wygraliśmy tam 3:2 i to był naprawdę mecz na wysokim poziomie. Jednak najlepszy mecz, a właściwie najlepszą drugą połowę, zagraliśmy w Żywcu, gdzie Koszarawa, prowadzona przez Marcina Brosza, była faworytem i zwyciężyła 2:1. Ale po wygranej 2:0 pierwszej połowie gospodarze w drugiej części meczu stracili gola i do końca musieli się bronić, bo atakowaliśmy non stop. Bardzo dobrze zagraliśmy też na wyjeździe z Przyszłością Rogów, remisując 2:2, a siedzący na trybunach uznani trenerzy Franciszek Smuda i Ryszard Wieczorek po meczu gratulowali nam gry.

– To były najprzyjemniejsze momenty?

– Za taki uważam awans z klasy A do okręgówki. W LKS Łaka grali wtedy sami wychowankowie i to w dodatku w 18-osobowej kadrze było 13 młodzieżowców. W tej drużynie grał mój najstarszy z trzech synów Tomek. pozostali dwaj synowie nie przejęli jednak po mnie piłkarskiej pasji i wnuka też nią nie zaraziłem.

– Czy dzisiaj LKS Łąka też młodzieżą stoi?

– Potrzebujemy kilku lat żeby wychować kolejne pokolenie. Mamy bowiem „lukę”. Cztery grupy rocznikowe, czyli trampkarze, młodzicy, orlicy i żaki spisują się znakomicie w swoich ligach, bo są w tabelach na 1 miejscu, ale nie mamy juniorów. Musimy więc czekać aż nasi adepci futbolu dorosną. Z tym, że nie tylko w Łące jest problem z przechodzeniem do wieku seniora, bo do 15 roku życia młodzież trenuje i nagle, gdy już teoretycznie może grać w seniorach to zrywa kontakt z klubem.

– Przed wami niedzielne derby z Iskrą o punkty w rozgrywkach ZINA Klasa Okręgowa – I grupa. Jesteście gotowi do walki na boisku w Pszczynie?

– Będzie ciężko, bo mamy kilka poważnych ubytków kadrowych. Najbardziej mi żal, że Maślorz w ostatnim meczu z Unią Kosztowy uszkodził więzadła krzyżowe. Widziałem go w środę o kulach i jego występ w derbach jest wykluczony, a to dla nas bardzo ważne ogniwo zespołu. Na pewno się jednak nie poddamy, bo derby to wyjątkowa sprawa.

Dariusz Mrowiec

Dariusz Mrowiec

Stojący na czele zarządu Podokręgu Żywiec Dariusz Mrowiec do roli działacza doszedł sędziowską drogą. Urodzony 1 września 1963 roku wychowanek Koszarawy oraz zawodnik Czarnych Żywiec piłkarską przygodę przerwał w wieku juniora. W dodatku gdy na czas studiów na...

Jerzy Adamczyk

Jerzy Adamczyk

Życiorys Jerzego Adamczyka napisała... piłka nożna. - Zacząłem trenować w klubie w Jankowicach jako trampkarz, a gdy byłem juniorem to pierwszy zespół walczył o okręgówkę – wspomina prezes LKS Orzeł Jankowice. - Przegraliśmy jednak z Niewiadomiem i szansa na...

Leszek Baczyński

Leszek Baczyński

Wśród wielu odznaczeń i wyróżnień Leszek Baczyński ma także medal "Zasłużonego dla Miasta Sosnowca". - Rok temu na sesji Rady Miasta zostałem wyróżniony przyznaniem medalu "Zasłużonego dla Miasta Sosnowca" - mówi Leszek Baczyński, urodzony 13 kwietnia 1955 roku. -...

Zdzisław Banaś

Zdzisław Banaś

Zdzisław Banaś, ma nie tylko piłkarskie nazwisko, które kibicom kojarzy się z legendarnym reprezentantem Polski sprzed pół wieku. Można bez przesady powiedzieć, że dla Burmistrza Miasta i Gminy Siewierz piłka nożna jest pasją, którą realizuje jako... zaangażowany...

Czesław Biskup

Czesław Biskup

Wiceprezes Śląskiego Związku Piłki Nożnej, jednocześnie prezes Beskidzkiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej Czesław Biskup z piłką nożna związany jest już ponad pół wieku. - Urodził się 1 maja 1948 roku - mówi Czesław Biskup. - Szanuję sobie to święto podwójnie, a...

Jarosław Bryś

Jarosław Bryś

Był piłkarzem ekstraklasy, a obecnie jest prezesem Podokręgu Zabrze, wiceprezesem Śląskiego Związku Piłki Nożnej i sekretarzem Zespołu Kształcenia i Licencjonowania Trenerów Polskiego Związku Piłki Nożnej. - Jak się zaczęła pana piłkarska przygoda? - Na poważnie...