Po czterech meczach bez porażki sympatycy Kuźni Ustroń liczyli na kolejny punktowy łup swoich ulubieńców w domowej rywalizacji z Decorem Bełk. Niestety przyjezdni skutecznie pokrzyżowali plany ekipy spod Równicy, wywożąc z jej terenu komplet oczek.
Mecz 34. kolejki I Ligi Śląskiej – InterHall dostarczył sporych emocji. Od samego początku inicjatywę posiadali ustronianie, ale wynik w 14. minucie otworzyli goście. Z nieporozumienia defensywy Kuźni skorzystał Sławomir Musiolik, dając prowadzenie Decorowi. Gospodarze próbowali odrobić stratę. W 22. minucie mocnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Mykola Bui, ale golkiper drużyny z Bełku Grzegorz Kleemann nie dał się zaskoczyć. Jeszcze bliżej szczęścia w 34. minucie był Samuel Addo, ale napastnik Kuźni tylko trafił w słupek. Gdy wydawało się, że na przerwę piłkarze obu zespołów zejdą przy wyniku 0:1, w doliczonym czasie gry miejscowi wyrównali. Po rzucie rożnym celnie główkował Kamil Surowiec a arbiter wysłał graczy do szatni.
Tuż po zmianie stron stały fragment gry wywalczyli goście. Po kornerze bitym w 47. minucie gry w polu karnym Kuźni powstało potworne zamieszanie, w którym zawodnicy z Bełku urządzili sobie ostrzał bramki ustronian. Dwukrotnie zatrzymał ich golkiper gospodarzy Paweł Florek, ale przy strzale Łukasza Krakowczyka nie miał już szans. Od tego momentu ekipa spod Równicy ruszyła do ataku, ale nie potrafiła wyrównać. Najbliżej sukcesu byli w 74. minucie David Ubong James i w 75. Kamil Szlufarski, ale ich uderzenia stopował Grzegorz Kleemann. Bramkarz przyjezdnych poradził sobie także z futbolówką mocno uderzoną przez Mykolę Buiego z rzutu wolnego w 90. minucie spotkania. Nieskuteczność miejscowych została pokarana w doliczonym czasie meczu, gdy wynik na 1:3 ustalił Łukasz Krakowczyk.
– Bardzo dobrze byliśmy do tego meczu przygotowani. Mieliśmy Kuźnię dość wnikliwie przeanalizowaną i to, co chcieliśmy w tym spotkaniu zagrać, po prostu nam wypaliło. Wiadomo, że nie zawsze to wszystko wychodzi, ale akurat w tym starciu tak było. Chłopcy wykonali bardzo dobrą robotę na boisku, dzięki czemu wygraliśmy. Jestem z postawy swojego zespołu zadowolony. Ponadto cieszy skuteczność, bo z nią bywało w tym sezonie różnie. Rzadko się nam zdarza, że wykorzystujemy wszystkie okazje strzeleckie, jakie sobie wypracujemy, a w meczu z Kuźnią tak właśnie było – ocenił Łukasz Biliński, trener Decoru Bełk.
– Chcieliśmy budować akcje cierpliwie i sprawić, że przeciwnik będzie biegał za piłką. Rzeczywiście nieźle nią operowaliśmy i mieliśmy sporo sytuacji do zdobycia bramki, ale byliśmy nieskuteczni. Do tego za mało zbieraliśmy drugich piłek i za dużo przegrywaliśmy przebitek. Z kolei przeciwnik tak naprawdę wyprowadził dwie kontry, które zakończyły się golami plus wykorzystał jeden stały fragment gry. Chociaż przegraliśmy ten mecz, to uważam, że zagraliśmy nieźle. Natomiast fajnie, że nie będziemy długo rozpamiętywać tej porażki, bo szybko nadarzy się okazja do rehabilitacji – powiedział Karol Sieński, szkoleniowiec Kuźni.
Autor: Łukasz Bielski / BeskidzkaPilka.pl
Kuźnia Ustroń – Decor Bełk 1:3 (1:1)
1:0 Sławomir Musiolik (14′)
1:1 Kamil Surowiec (45 + 1′)
1:2 Łukasz Krakowczyk (47′)
1:3 Łukasz Krakowczyk (90 + 2′)
Zdjęcia w dużej rozdzielczości na naszym profilu na Facebooku TUTAJ