W imponujący sposób nasza młodzieżówka rozpoczęła eliminacje do Mistrzostw Europy. Po dwóch wrześniowych zwycięstwach tym razem Polacy w Katowicach pokonali zawsze groźną Czarnogórę. Polacy wygrali 2:0, a zwycięstwo mogło być jeszcze okazalsze.
W składzie reprezentacji Polski w porównaniu do pierwszych meczów eliminacji ME doszło do kilku zmian. Zabrakło w wyjściowej jedenastce między innymi Sławomira Abramowicza, który doznał kontuzji, a jego miejsce pomiędzy słupkami zajął Marcel Łubik. Delikatnie odmieniona reprezentacja Polski rozpoczęła mecz bardzo dobrze – już pierwszy strzał w kierunku bramki rywali przyniósł powodzenie. Na uderzenie z osiemnastu metrów zdecydował się Antoni Kozubal i przymierzył tak dokładnie, że piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki, a golkiper rywali niewiele był w stanie zrobić.
Pomocnik Lecha był zresztą w pierwszej odsłonie jedną z kluczowych postaci tego meczu. Co prawda w kolejnych minutach bliski przejęcia piłki od bramkarza rywali był Marcel Reguła, a w bocznych strefach rozkręcał się coraz bardziej Oskar Pietuszewski, ale pomocnik Lecha brał udział w niemal każdej akcji ofensywnej biało-czerwonych. W 18. minucie przymierzył jeszcze niecelnie, natomiast dokładnością popisał się kilka minut później. Na prawej stronie rozpoczął akcję naszej reprezentacji, rozegrał piłkę na drugą stronę do Tomasza Pieńki, który idealnie podał do wbiegającego w pole karne Pietuszewskiego. Uderzenie lewą nogą znalazło drogę do siatki, a wszystko to na oczach „starszych” kadrowiczów, między innymi Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego, którzy z trybun katowickiej Areny oglądali występ młodzieżówki.
Druga bramka delikatnie rozluźniła naszych kadrowiczów, bo po dwóch kwadransach do głosu doszli gracze Czarnogóry. Pod bramką Marcela Łubika groźnie zrobiło się tylko raz, ale bramkarz Górnika Zabrze mógł mówić o sporym szczęściu, gdy po strzale Balsy Radusinovica piłka ostatecznie zatrzymała się na słupku.
Po przerwie obraz gry się nie zmienił, jednak biało-czerwoni grali już wyraźnie spokojniej. Kontrolowali spotkanie, a z groźniejszych akcentów należy odnotować przede wszystkim strzał z dystansu Kacpra Urbańskiego. Po drugiej stronie wyraźnie ożywił się w trakcie drugiej odsłony Andrija Bulatović. Dwukrotnie doszedł do groźnej sytuacji w „szesnastce”, jednak w obu przypadkach kończyło się tylko na strachu, bo bardzo dobrze spisywał się nasz blok defensywny.
Po tych sytuacjach frustracja po stronie rywala musiała być jednak spora, bo kilka minut później pomocnik reprezentacji Czarnogóry w brzydki sposób potraktował Kacpra Dudę i ujrzał drugą żółtą kartkę, tym samym przedwcześnie udając się pod prysznic. To spowodowało, że biało-czerwoni grali końcówkę spotkania z jeszcze większym komfortem. Dobrze wprowadził się na boisko chociażby Jan Faberski, który najpierw groźnie uderzał z rzutu wolnego. W dwóch kolejnych próbach dosłownie zabrakło mu centymetrów, by podwyższyć wynik i wpisać się na listę strzelców.
Z ciekawostek – młodszych kolegów, oglądali z trybun Areny Katowice reprezentanci Polski, którzy dzień wcześniej zagrali w Chorzowie towarzysko z Nową Zelandią. Kapitan Robert Lewandowski miał nawet okazję miło pogawędzić z Jakubem Błaszczykowskim.
Selekcjoner reprezentacji Polski U21 Jerzy Brzęczek po meczu powiedział: – W pierwszej połowie nie zamknęliśmy tego meczu, ale takie spotkanie to spory materiał do analizy.
W pierwszej połowie, prowadząc 2:0, nie zamknęliśmy tego meczu. Druga połowa, praktycznie do 80. minuty, to było słabe spotkanie w naszym wykonaniu. Dużo niedokładności, kilka dobrych interwencji w wykonaniu defensorów oraz Marcela Łubika. Jest to bardzo dobry materiał do analizy, dla dalszego naszego rozwoju. Teraz cieszymy się ze zwycięstwa i z tego, że nie straciliśmy bramki. W ostatnich 10-12 minutach meczu mogliśmy pokusić się o kolejne bramki.
Było także trochę niedokładności w trzeciej strefie, gdy mieliśmy przewagę liczebną. Nie funkcjonowało to najlepiej, tak jak w treningu przed wrześniowymi spotkaniami. Jana Faberskiego bardzo pozytywnie oceniam. Na wrześniowym zgrupowaniu go zabrakło, ze względu na kontuzje. Teraz pokazał taką niekonwencjonalność, ochotę do gry, błysk i techniczne wyszkolenie oaz balans ciałem. Gdyby miał więcej spokoju, mógłby zdobyć nawet dwie bramki. Ma ogromne predyspozycje, co tylko cieszy. Zwiększa się rywalizacja, to dla nas duży plus.
Polacy do tej pory w trzech meczach eliminacyjnych nie stracili nawet gola. – Koncentrujemy się na tym aspekcie na tyle, na ile możemy, ile czas na to pozwala, na grze defensywnej całej drużyny. Staramy się wykorzystać potencjał, który mamy w tym zespole. Chcemy grać ofensywnie, ale musimy mieć stabilną defensywę.
Teraz kolejnym rywalem naszej reprezentacji będzie Szwecja i wydaje się, że poprzeczka pójdzie jeszcze w górę. – Naszym celem jest walka o zwycięstwo. Mamy analizę meczów tego rywala, na spotkaniu Szwecji z Włochami był nasz człowiek, Bartek Zalewski. Od jutra przygotowujemy się do tego pojedynku. Ci, którzy dzisiaj mniej zagrali będą mieć trening wyrównawczy. Ważna będzie regeneracja przed tym spotkaniem, bo jednak intensywność podczas meczu z Czarnogórą była spora. Na tym będziemy się skupiać i na detalach taktycznych, już pod kątem najbliższego przeciwnika – mówi Jerzy Brzęczek, który przyznaje, że wartość obecnej reprezentacji młodzieżowej poznamy właśnie po dwóch kolejnych meczach: ze Szwecją oraz Italią. – Podchodzimy z dużą pokorą do tych wyników, bo tak się terminarz ułożył, że każdy kolejny nasz przeciwnik w tej grupie jest jeszcze silniejszy.
Arena Katowice, 10.10.2025
Polska – Czarnogóra 2:0 (2:0)
Bramki: Antoni Kozubal 4., Oskar Pietuszewski 23.
Polska: 22. Marcel Łubik – 19. Marcel Krajewski, 4. Miłosz Matysik, 2. Igor Drapiński, 3. Michał Gurgul – 7. Oskar Pietuszewski (63., 11. Jan Faberski), 8. Mateusz Kowalczyk, 6. Antoni Kozubal (72., 15. Filip Kocaba), 16. Kacper Urbański (71., 18. Kacper Duda), 10. Tomasz Pieńko (83., 14. Maciej Kuziemka) – 21. Marcel Reguła (63., 9. Wiktor Bogacz).
Czarnogóra: 1. Benjamin Krijestarac – 7. Nikola Vuković, 2. Stefan Melentijević, 5. Damjan Dakić (77, 4. Marko Franeta), 16. Balša Vukotić – 15. Balša Radusinović (46., 21. Nenad Krivokapić), 17. Dragan Miranović (46., 22. Lazar Savović), 10. Andrija Bulatović, 18. Danilo Vukanić (63, 11. Medo Juković), 20. Lazar Knežević (46., 19. Balša Mrvaljević) – 9. Vladimir Perišić.
żółte kartki: Kowalczyk – Bulatović, Perišić, Melentijević, Vukotić.
czerwona kartka: Andrija Bulatović (73. minuta, Czarnogóra, za drugą żółtą).
sędziował: Joonas Jaanovits (Estonia).
widzów: 4274.
Fot. CyfraSport Agency
Źródło: PZPN
