Za nami 35. kolejka spotkań w I Lidze Śląskiej – InterHall. Gdyby nie niedawna wpadka z rybniczanami, można by spokojnie założyć, że w pierwszoligowym życiu na Śląsku pewne są tylko trzy rzeczy: śmierć, podatki i… wygrana Sparty Katowice. Od czasu objęcia drużyny przez Tomasza Wróbla, katowiczanie wygrali jedenaście z dwunastu gier o punkty. Nie bez znaczenia dla kilku ostatnich wygranych Spartan jest postawa doświadczonego Grzegorza Goncerza.
Obaj panowie ponad dekadę temu spotkali się w szatni GieKSy, na zapleczu ekstraklasy. Znają się jak łyse konie, więc zapewne nic dziwnego nie ma w tym, że trener znalazł klucz do skuteczności podopiecznego. „Gonzo” w sześciu z ostatnich ośmiu spotkań swej drużyny trafiał do siatki rywala. Czasem są to bramki tak istotne, jak ta z minionej soboty: przechylające w samej końcówce wynik meczu na korzyć jego drużyny. – Musimy robić swoje, gromadzić punkty seryjnie. To jedyna droga do tego, żeby z tej ligi awansować – zapowiadał katowicki snajper w rozmowie z nami jeszcze przed rozpoczęciem wiosennej rundy. I dziś – a świętował przecież miesiąc temu już 37. urodziny! – dba o to, by Sparta seriami punkty zdobywała. Dzięki temu katowiczanie są już pewni co najmniej drugiego miejsca na mecie sezonu (a więc ewentualnych baraży). A tak naprawdę trudno sobie wyobrazić, by dali sobie w ostatnich dwóch tygodniach rywalizacji wydrzeć pozycję czempiona I Ligi Śląskiej- InterHall.
Fot. Victoria Częstochowa
Wicemistrz Polski trafił w Dąbrowie Górniczej
Ale że dopóki piłka w grze, wszystko zdarzyć się może, kolejne mecze wygrywają też „rezerwiści” Rakowa. Tym razem zadania nie mieli trudnego: dąbrowianie już dawno pogodzili się ze spadkiem z obecnego szczebla, a ostatni mecz na własnym stadionie wygrali… na początku października ubiegłego roku. Wygraną trzeba było jednak „wybiegać”, warto też odnotować trafienie Ibrahimy Secka. Senegalczyk ma przecież docelowo rywalizować o miejsce w pierwszej drużynie Rakowa, w której zresztą zanotował już debiut. Może więc czuć się pełnoprawnym wicemistrzem kraju!
Fot. Akademia Raków
„Oli” – łowca asyst i goli
Kalendarzową pauzę Rozwoju w minionej kolejce wykorzystały ekipy z powiatu tarnogórskiego, oddalając się od katowiczan w rywalizacji o podium. Fascynującą potyczkę w Łaziskach Górnych stoczyli zwłaszcza radzionkowianie, którzy po niespełna 20 minutach… przegrywali już 0:2! Natychmiast po stracie drugiej bramki hasło do odrabiania strat dał jednak stoper „Cidrów”, Rafał Otwinowski – dzięki jego „główce” goście złapali kontakt, by w samej końcówce odrobić straty z nawiązką. Po raz pierwszy po niemal dziewięciomiesięcznej przerwie trafił do siatki Kamil Kopeć. Decydującą bramkę – pewnie egzekwując rzut karny – zdobył zaś Oliwier Lazar, asystujący przy dwóch wcześniejszych trafieniach „Cidrów. 24-latek dekadę temu był jednym z najzdolniejszych juniorów na Górnym Śląsku, w reprezentacji województwa grywał m.in. u boku obecnego reprezentanta kraju, Mateusza Bogusza, często…. zostawiając go w cieniu – jak opowiadał niegdyś Piotr Bogusz, ojciec zawodnika meksykańskiej ekipy Cruz Azul. Talent Lazara przegrał jednak z jego dolegliwościami zdrowotnymi. Takimi meczami, jak ten w Łaziskach, wychowanek Gwiazdy Ruda Śląska i „absolwent” szkółki piłkarskiej Rozwoju, przypomina jednak od czasu do czasu o swych niebotycznych możliwościach!
Wysokie loty Ptaka
Drama Zbrosławice z kolei chyba definitywnie zgasiła płomyczek nadziei rezerw Podbeskidzia na utrzymanie w I Lidze Śląskiej InterHall (wciąż nie znamy jeszcze liczby drużyn, które będą musiały opuścić ten szczebel rozgrywek – jest ona zależna od rozstrzygnięć na wyższych poziomach rozgrywkowych). – Wyglądaliśmy słabo, byliśmy ospali i ociężali, wielokrotnie podejmując złe wybory. Ale nie chciałbym, aby brzmiało to jak jakieś tłumaczenie się, bo przeciwnik był poza zasięgiem. Łatwość w operowaniu piłką, ruch bez podań, ich jakość, rotacje na pozycjach, wygrywane pojedynki… W tym wszystkim Drama górowała nad nami – Tomasz Górkiewicz, trener „górali”, w rozmowie z serwisem „sportowebeskidy.pl” wyliczał te elementy, w których goście zdecydowanie przewyższali jego podopiecznych. Atutem teamu Dariusza Dwojaka jest też długa ławka, dzięki czemu szkoleniowiec – a to ważne wobec terminarza, który przewiduje czasem grę co trzy dni – może swobodnie rotować składem. A ma w nim wiele atutów: choć pod Szyndzielnią milczała „armata” najskuteczniejszego w zespole Jakuba Siwka, w rolę egzekutora wcielił się Marek Ptak, zdobywając dublet i dokładając do tego asystę. Na meczach z udziałem zbrosławiczan z pewnością nudzić się nie można!
Fot. Drama Zbrosławice
Przemsza z Siewierza ku utrzymaniu zmierza
Sześć goli zobaczyli też kibice w Bełku, dokąd zjechała Spójnia Landek. – Jesteśmy źli na siebie po tym meczu. Nie zrealizowaliśmy tego, co sobie założyliśmy. Zagraliśmy słabą pierwszą połowę – oceniał trener gości, Patryk Pindel, zagadnięty przez portal „sportowebeskidy”. Trudno się jego rozgoryczeniu dziwić, skoro w tejże odsłonie landeczanie stracili aż cztery gole! W tej sytuacji pogoń za rywalem po przerwie była już „musztardą po obiedzie”; udało się jedynie zmniejszyć straty i uczynić wynik nieco bardziej „przyjaznym” dla własnych kibiców.
Niemal identyczny był scenariusz spotkania w Gliwicach – tyle że ze wskazaniem na gości. O ile Decor potrzebował pół godziny, by strzelić cztery gole Spójni, o tyle piłkarzom Przemszy podobna sztuka zabrała… ledwie dwanaście minut! Siewierzanie znokautowali młodzież Piasta w czasie krótszym, niż trwa przyzwoita walka w ringu w zawodowym boksie! – W pierwszej połowie zagraliśmy koncertowo, zdominowaliśmy bardzo młodego, dobrego przeciwnika – zacierał ręce trener Dawid Jarka w rozmowie z klubową telewizją. – Po przerwie, niestety, wkradło się w nasze szeregi rozluźnienie i tak naprawdę musieliśmy się denerwować niemal do końca. Na szczęście chłopcy uspokoili ten mecz, mieliśmy jeszcze poprzeczkę w końcówce. Najważniejsze jest zwycięstwo, bo potrzebowaliśmy tych punktów jak ryba wody. Bardzo ten mecz przeżywałem na ławce. Po to zostałem przecież trenerem Przemszy, by uratować dla niej tę ligę. Zrobię wszystko, by tak się stało.
Dwóch „rannych” w Tarnowskich Górach
W tabeli poniżej miejsca jedenastego ścisk jest ogromny, a – jak już zauważyliśmy – trudno wciąż wskazać „bezpieczną” pozycję w ligowej klasyfikacji. Bezcenne punkty zgarnął Gwarek Ornontowice kosztem pewnej już utrzymania Kuźni Ustroń. Zwycięzcy nie wyłonił za to arcyważny mecz w Tarnowskich Górach: zostało po nim na placu boju dwóch „rannych”. Nic dziwnego, że po końcowym gwizdku więcej niż o walorach piłkarskich, trenerzy obu drużyn mówili o nadziei i cechach mentalnych.
– Chcieliśmy zdobyć trzy punkty, próbowaliśmy zdominować rywali, ale na więcej nas nie było stać. Zabraklo nam skuteczności – rozkładał ręce opiekun drużyny ze „Srebrnego grodu”, Adam Krzęciesa. I zapewniał: – Na finiszu nie zabraknie nam determinacji, by w Tarnowskich Górach dalej była pierwsza liga.
W podobne tony uderzał jego vis-a-vis z Wodzisławia. – Mamy jeszcze cztery mecze do końca (w tym tygodniu Odra zagra zaległe spotkanie w Rybniku – dop. aut.). Liczymy w nich na komplet punktów. Będziemy walczyć, by drużyna w tej lidze została – deklarował Michał Czyż. I żałował okazji z końcówki meczu: Marcin Oślizlok, wciąż otwierający klasyfikację pierwszoligowych snajperów, miast samemu finalizować akcję „jeden na jeden”, szukał podania do partnera z zespołu i… szansę na zwycięstwo diabli wzięli!
Tekst: Dariusz Leśnikowski
35. kolejka I Ligi Śląskiej – InterHall
SPARTA KATOWICE – VICTORIA CZĘSTOCHOWA 3:1 (1:0)
Bramki: M. Mazurek (23.), Goncerz (87.) Glapka (90+5.) – Woszczyna (82.)
UNIA DĄBROWA GÓRNICZA – RAKÓW II CZĘSTOCHOWA 0:2 (0:1)
Bramki: Seck (31.), Pawłowski (80. karny)
POLONIA ŁAZISKA GÓRNE – RUCH RADZIONKÓW 2:3 (2:1)
Bramki: Pasternak (5.), Pipia (18.) – Otwinowski (21.), Kopeć (78.), Lazar (82. karny)
PODBESKIDZIE II BIELSKO-BIAŁA – DRAMA ZBROSŁAWICE 2:4 (1:2)
Bramki: Janusz (16.) Harężlak (83.) – Kuliński (22.), Ptak (34., 59.), Anklewicz (51.)
PIAST II GLIWICE – PRZEMSZA SIEWIERZ 2:4 (0:4)
Bramki: (49.), (77.) – Włodarczyk (17.), Pielok (20.), Hornik (24., 29.)
REKORD II BIELSKO-BIAŁA – ROW 1964 RYBNIK 0:0
LKS DECOR BEŁK – SPÓJNIA LANDEK 4:2 (4:0)
Bramki: Joachim (9.), Rasek (27., 39.), Krakowczyk (31.) – Merebaszwili (72.), Ślosarczyk (75. karny)
GWAREK ORNONTOWICE – KUŹNIA USTROŃ 1:0 (1:0)
Bramka – Kowalik (11.)
GWAREK TARNOWSKIE GÓRY – ODRA WODZISŁAW 1:1 (1:1)
Bramki: Tylec (22.) – Słodowy (37.)
ROZWÓJ KATOWICE pauzował
Wyniki i tabela I Ligi Śląskiej InterHall TUTAJ
SKARBIEC KIBICA I LIGI ŚLĄSKIEJ INTERHALL DO POBRANIA TUTAJ
Sponsorem tytularnym rozgrywek jest Firma InterHall.