Rozszarpany przez Orła rybnicki lider oddał prowadzenie w I Lidze Śląskiej Inter-Hall!

3 lis 2025

Ostatniego dnia sierpnia piłkarze ROW-u, po wygranej w 6. kolejce, zajęli fotel przodownika tabeli. Stracili go ostatniego dni października, bo w derbach Katowic trzy punkty zdobył spadkowicz z trzeciego frontu. Mogli odzyskać go w niedzielny wieczór, ale sensacyjnie przegrali z beniaminkiem!

Chyba nikt na Stadionie Miejskim w Rybniku nie przypuszczał, że już w 28. sekundzie goście obejmą prowadzenie. Adrian Rakowski trochę sobie w ekstraklasie pograł, więc i umiejętności ma niepoślednie, i doświadczenie też. Takiego gola, jakiego pomocnik Orła Łękawica zaaplikował dotychczasowemu liderowi – z 30 metrów, z pierwszej piłki – jeszcze pewnie w karierze nie zdobył.

Setka bez satysfakcji

Nikt też w tym momencie na trybunach nie mógł przypuszczać, że będzie to jedyne trafienie w całym spotkaniu! W dalszej części spotkania gospodarze – w tym rozgrywający setne spotkanie w barwach drużyny seniorów Nikodem Juraszczyk – bili głową w… Głowacza. Konkretnie – w Jana Głowacza, momentami dokonującego cudów w bramce gości (raz w sukurs przyszła mu poprzeczka). – Ale nie była to też żadna „obrona Częstochowy” w naszym wykonaniu, lecz realizacja zadań defensywnych całej drużyny, przez większość spotkania w sposób naprawdę wzorcowy. Umiejętnie się broniliśmy, rozbijaliśmy wiele ataków rywala. Trochę szczęścia też mieliśmy, ale przede wszystkim wyjazdowe zwycięstwo zawdzięczamy konsekwencji w grze – mówił po końcowym gwizdku rozradowany szkoleniowiec beniaminka, Krzysztof Wądrzyk, w rozmowie z portalem „sportowe beskidy.pl”.

Może być zdjęciem przedstawiającym piłka nożna, football i tekst „ORE KAWICA 34 KTapa แ 0 bet”

Działo się pod bramką Orła – wszakże bez efektu bramkowego dla ROW-u!  Fot. Jeżech z Rybnika

Mnóstwo emocji było w niedzielne popołudnie także na innym obiekcie byłego ekstraklasowicza – czyli przy Modrzewskiego w Bytomiu. Zjechała tam jedna z tegosezonowych rewelacji, ekipa Spójni Landek. I zaczęła od prowadzenie, które krótko po przerwie dał jej Bartłomiej Ślosarczyk. – Po zdobytej bramce coś się „zacięło” w naszej drużynie – przyznawał jednak po końcowym gwizdku niepocieszony opiekun gości, Patryk Pindel. Szombierki szybko stratę odrobiły z nawiązką; ogromny w tym udział miał kapitan „Zielonych”. Kamil Moritz zdobył bowiem gole numer 98. i 99. w historii swych występów w barwach bytomskiego zespołu. A że dublet ustrzelił też Patryk Mularczyk, landeczanie musieli wracać na Podbeskidzie „na tarczy”.

Porażkę Spójni – zmniejszając dystans do niej do jednego punktu – wykorzystali piłkarze Dramy, pewnie rozprawiając się w Victorią Częstochowa.

Jedna jaskółka…

… wiosny nie czyni. I nie czyni też… nadziei jesienią. W 14. kolejce Przemsza – dzięki trafieniu Aayushmaana Chaturvediego – wygrała pierwszy w tym sezonie mecz, opuszczając dzięki temu ostatnią pozycję. Sęk w tym, że i przedostatnia utrzymania w I Lidze Śląskiej – InterHall nie da, a punktów wciąż serdecznie mało. Przełamanie okazało się jednorazowe, z Radzionkowa – choć „w potrzebie” zdarzało się siewierzanom w przeszłości robić punkty kosztem żółto-czarnych – wyjechali bez zdobyczy punktowej, za to z bagażem czterech goli. Pierwszy złożyć trzeba absolutnie na karb Przemysława Popczyka, który nie utrzymał w rękach piłki uderzanej z rzutu wolnego przez Oliviera Lazara. Pomocnik Ruchu – jako że grano w halloweenowy wieczór – po tym golu zapozował do fotek z image’em dostosowanym do charakteru tegoż dnia.

Może być zdjęciem przedstawiającym football, piłka nożna i tekst

Fot. W Małym Obiektywie Piłkarskim

– W zbyt łatwy sposób tracimy bramki… Brakuje nam doświadczenia. Nasza ławka jest megawąska; latem doświadczenie zostało zastąpione młodością. A ta młodzież nigdy na tym poziomie nie grała, została rzucona na głęboką wodę. I niestety, nie wszyscy wyglądają super – westchnął po końcowym gwizdku trener Przemszy, Radosław Jóźwiak. – Ruch na początku próbował grać w piłkę, budować akcje. A potem oddał ją nam i po prostu kontrował – kreślił obraz spotkania opiekun gości. Rzeczywiście, dwie kolejne bramki dla radzionkowian to pochodna dobrych – jak powiedzieliby ekstraklasowi szkoleniowcy w ich „nowomowie” – faz przejściowych.

W piątek trafia Piontek

Kropkę nad „i” postawił zaś ładnym uderzeniem z 15 metrów Łukasz Piontek, dla którego było to pierwsze ligowe trafienie w szeregach „Cidrów”. – Widziałem, że bramkarz będzie przesuwał, więc poszukałem krótkiego rogu – tłumaczył pomocnik gospodarzy, który tym razem zaczął mecz na ławce. – Mam większą motywację, żeby jeszcze ciężej pracować, gdy wypadłem ze składu – podkreślał. Jego zespół zagrał trzeci z rzędu mecz bez porażki, na tę serię składa się też ubiegłotygodniowy remis w Gliwicach: pierwsza wyjazdowa zdobycz po pięciu wyjazdowych grach z przegraną. – Nie było nam łatwo wyjść z tej serii, ale się pozbieraliśmy. Skąd ta kiepska passa na wyjazdach? Myślę, że to kwestia mentalu. Umiejętności przecież mamy, wszystko rozgrywało się w głowach – wyjaśniał Piontek.

Od błędu Popczyka po pieczęć Piontka, czyli 90 minut w Radzionkowie w ultraskrócie.

W ekipie Przemszy zupełnie „przezroczysty” występ zaliczył wspomniany wcześniej bohater minionej kolejki, Chaturvedi, a gol Jakuba Pieloka posłużył jedynie na otarcie łez. Wszystko, co najważniejsze dla siewierzan tej jesieni, rozegra się w dwa kolejne weekendy. – Musimy postarać się, żeby zdobyć 6 punktów w dwóch ostatnich „meczach o życie” – dodawał w piątkowy wieczór Radosław Jóźwiak, przywołując czekające jego zespół spotkania z Unią Turza Śląska i Gwarkiem Tarnowskie Góry. – Unia zrobiła ładny wynik, a Janek Janik strzelił trzy bramki. Chciałbym go pozdrowić z tego miejsca, bo się bardzo kolegujemy. Ale z nami, mam nadzieję, powodów do radości mieć nie będzie – zapowiedział trener Przemszy.

Stoper z hat-trickiem

Spadkowicz z Betlic 3. Ligi przed minioną kolejką czuł na plecach oddech znajdującej się „pod kreską” ekipy z Siewierza. W piątek w Turzy Śląskiej, dokąd zjechała ekipa gliwickiej młodzieży, gospodarze zagrali jednak najlepszy mecz w całym dotychczasowym sezonie. Wspominany Jan Janik ustrzelił hat-tricka, co w przypadku stopera jest nie lada wyczynem, nawet jeśli weźmie się pod uwagę, że dwa z trzech goli „upolował” Janik z rzutów karnych. Tym bardziej, że tej jesieni „uniści” miewali sporo problemów z wykorzystaniem tegoż stałego fragmentu gry. Gliwiczanie – mimo wysokiej porażki – pozostawili po sobie dobre wrażenie. Dość powiedzieć, że – prócz Janika – najlepszym zawodnikiem ekipy gospodarzy był bramkarz, Dominik Brzozowski!

Jan Janik okazał się nader skuteczny w ofensywie, ale i radził sobie w destrukcji, co widać w skrócie meczu Unii z Piastem II.

Derby bez jeżdżenia

Wciąż niespecjalnie bezpiecznie czuć się mogą w tabeli piłkarze Rozwoju. W piątkowy wieczór bardzo niewiele mieli do powiedzenia w derbach Katowic. – Fajnie mecz się dla nas ułożył. Strzeliliśmy bramkę ze stałego fragmentu, przeważaliśmy. I choć to derby, nie było konieczności jeżdżenia na d…, mogliśmy pograć w piłkę – mówił po końcowym gwizdku przed kamerami klubowej telewizji kapitan gości, Bartosz Nowotnik. Wspomniane przez niego prowadzenie było wynikiem centry z rzutu rożnego, przedłużonej głową przez Mateusza Wacławskiego. Przed samą linią bramkową zaś mało doświadczonego golkipera Rozwoju uprzedził „stary lis” Łukasz Grzeszczyk i było 0:1.

Może być zdjęciem przedstawiającym football, piłka nożna i tekst

Bartosz Nowotnik (z lewej) nie krył satysfakcji ze sposobu, w jaki jego zespół odprawił rywala zza miedzy.    Fot. Lgks’1938 Podlesianka Katowice

Wspomnianą centrę z narożnika dobrze wykonał Adam Żak. Tenże piłkarz na początku drugiej połowy – po kapitalnej akcji i precyzyjnym dograniu Mateusza Miki, dla którego była to pierwsza ligowa asysta w katowickim klubie – podwyższył na 2:0. – Obie połowy toczyły się pod nasze dyktando. Właściwie nie było w nich momentu, w którym Rozwój mógłby myśleć o nawiązaniu kontaktu z nami – mówił pomocnik z Sołtysiej. Żak natomiast swego gola nie celebrował: jest bowiem wychowankiem Rozwoju. Zwycięstwo gości na sztucznej murawie przy ul. Asnyka przypieczętował strzałem zdejmującym pajęczynę z okienka „rozwojowej” bramki Grzeszczyk.

– Myślę, że nasze zwycięstwo jest zasłużone. Zostało poparte dobrą grą i dyscypliną na boisku; przez większą część meczu udawało się nam utrzymać kontrolę nad wydarzeniami na murawie – chwalił swych podopiecznych za wysokie tempo i duże zaangażowanie trener Dawid Brehmer. Zaś cytowany już Bartosz Nowotnik przypominał, że w najbliższy weekend przed jego ekipą bardzo poważne zadanie. – Czeka nas ciężki bój z ROW-em. Ale… takie mecze najlepiej się nam gra! – zapewnił kapitan.

Wiele się działo w derbach Katowic, więc i skrót z nich całkiem długi. Warto jednak poczekać na trafienie Łukasza Grzeszczyka na 0:3.

Znicz zgaszony w 23 sekundy!

Trop w trop za Podlesianką podążają rezerwy Rakowa. Zwycięstwo nad Kuźnią może nie było efektowne, ale bardzo cenne; ustronianie nigdy nie kryli przecież ambicji dołączenia do czołówki. Prowadzenie swej drużyny po ledwie kwadransie dał Tomasz Walczak – jak zawsze niezawodny, wszak to jego piąty z rzędu mecz ligowy z trafieniem. I częstochowianie dowieźli je do końca; to było ich ósme z rzędu zwycięstwo ligowe!

Gol w 16. minucie to w zasadzie nic szczególnego. Ale trafienie w… 23. sekundzie – a więc o mgnienie oka wcześniej, niż opisywana na wstępnie bramka Rakowskiego w Rybniku – zdecydowanie na uwagę i wyróżnienie zasługuje. A takiego właśnie wyczynu dokonał Stanisław Obermajer na stadionie w Kłobucku! Polonia Łaziska Górne potem dość uważnie pilnowała owego błyskawicznego prowadzenia, w końcówce nawet je powiększyła. Została w ten sposób drugą – po Dramie – ekipą, która zdobyła twierdzę Kłobuck. Co więcej – to był pierwszy od… półtora roku (!) mecz, w którym gracze Znicza nie zdobyli gola na własnych śmieciach! Stracili zaś – być może na dłużej – bramkarza Piotra Paliwodę, który w 55. minucie doznał kontuzji i musiał opuścić boisko.

Najszybsza bramka tego sezonu padła w piątek w Kłobucku.

 

Tekst: Dariusz Leśnikowski

 

15. kolejka I Ligi Śląskiej – InterHall

UNIA TURZA ŚLĄSKA – PIAST II GLIWICE 5:0 (3:0)

Bramki: Janik (4, 13. karny, 20. karny), Kalisz (59), Kaduk (90. samob.)

ZNICZ KŁOBUCK POLONIA ŁAZISKA GÓRNE 0:2 (0:1)

Bramki: Obermajer (1), Flak (80. karny)

RUCH RADZIONKÓW PRZEMSZA SIEWIERZ 4:1 (2:0)

Bramki: Lazar (26), Siwy (41), Sprot (53), Piontek (90+2) – Pielok (67)

ROZWÓJ KATOWICE PODLESIANKA KATOWICE 0:3 (0:1)

Bramki: Grzeszczyk (33, 73), Żak (51)

RAKÓW II CZĘSTOCHOWA- KUŹNIA USTROŃ 1:0 (1:0)

Bramka – Walczak (16)

DRAMA ZBROSŁAWICE – VICTORIA CZĘSTOCHOWA 4:1 (2:1)

Bramki: Siudak (28), Ochwat (41, 52), Szulc (69) – Piątkowski (45)

SZOMBIERKI BYTOM – SPÓJNIA LANDEK 4:2 (0:0)

Bramki: Mularczyk (55, 63), Moritz (69, 82) – Ślosarczyk (49), Macura (80)

ROW 1964 RYBNIK – ORZEŁ ŁĘKAWICA 0:1 (0:1)

Bramka – Rakowski (1)

GWAREK TARNOWSKIE GÓRY – LKS BEŁK 1:6 (0:1)

Bramki: Pilch (47. karny) – Krakowczyk (13. karny, 56, 85. karny), Semeniuk (59, 65), Reguła (90+1)

 

Tabele i wyniki rozgrywek znajdziecie TUTAJ

Sponsorem tytularnym rozgrywek jest Firma InterHall.   

 

Pierwszy dzień 7. Memoriału Krzysztofa Seweryna za nami

Pierwszy dzień 7. Memoriału Krzysztofa Seweryna za nami

7. Memoriał Krzysztofa Seweryna rozpoczął się dziś w Hali MOSiR Zabrze. Biorą w nim udział reprezentacje U12 chłopców: - Śląski Związku Piłki Nożnej - Dolnośląski Związek Piłki Nożnej - Wielkopolski Związek Piłki Nożnej - Łódzki Związek Piłki Nożnej   niedziela...

3. Memoriał Janusza Pieczary

3. Memoriał Janusza Pieczary

W 107. rocznicę Odzyskania Niepodległości w Hali Widowiskowo Sportowej MCKIS w Jaworznie rywalizowały drużyny młodzieżowe ze Śląska i Małopolski w ramach 3. Memoriału Janusza Pieczary - zasłużonego zawodnika i działacza sportowego, wiceprezesa LKS Ciężkowianka. Wśród...

Stadionowy rozkład jazdy

Stadionowy rozkład jazdy

Weekend zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim kolejna dawka piłkarkich emocji. Na boiskach i w halach w naszym regionie nie zabraknie ciekawych meczów. Zapraszamy do kibicowania zespołom i polecamy nasz stadionowy rozkład jazdy. Informacje o rozgrywkach TUTAJ...