34 kolejki, 306 meczów, dziesięć miesięcy emocji – oto zapowiedź „w pigułce” startującego w sobotę nowego sezonu I Ligi Śląskiej – InterHall. To będzie jej druga odsłona; ubiegłosezonowe rozgrywki, przeprowadzone w nowej (jednogrupowej) formule, spotkały się z uznaniem ze strony samych uczestników, ale także kibiców. Ci ostatni głosowali „nogami”, czyli obecnością na trybunach – w wielu wypadkach frekwencja zdecydowanie poprawiła się w porównaniu z wcześniejszymi latami. Nie inaczej powinno być teraz. Tym bardziej, że opinie przedstawicieli pierwszoligowców są zgodne: stawka drużyn jest dużo bardziej wyrównana, niż w poprzednim sezonie!
Piotr Mandrysz uczy filozofii
Pierwszy gwizdek na boiskach I Ligi Śląskiej – InterHall rozlegnie się w sobotnie przedpołudnie w Bełku. Wielkie emocje wśród kibiców rodziły jednak już letnie roszady w klubach; potrwają one zresztą jeszcze cztery tygodnie, do końca okienka transferowego. W wielu wypadkach bywały zaskakujące, wskazując też – przynajmniej teoretycznie – cele, jakie będą przyświecać poszczególnym zespołom w nowym sezonie. Cytowaliśmy już na naszych łamach w pierwszej części zapowiedzi („Nasz regionalny gwiazdozbiór”) trenerów wskazujących zespół z Rybnika jako głównego faworyta rozgrywek. – Myślę, że wkomponowywanie nowych zawodników i uczenie ich mojej filozofii gry przebiega harmonijnie. Mam nadzieję, że zdążymy na czas z ich pełną aklimatyzacją w zespole – tymi słowami Piotr Mandrysz, trener ROW-u 1964, w rozmowie z klubowymi mediami podsumowywał roszady wśród swoich podopiecznych, a także okres przygotowawczy. O awansie – ani słowa… Zapewne pada ono jednak w rozmowach w szatni i scenariuszach kreślonych nowym zawodnikom. – Zespół ma potencjał i czuć, że tworzy się tutaj coś fajnego. Chcę być tego częścią i dać z siebie wszystko, żeby klub wrócił na poziom, na który zasługuje! – takimi słowami fanów rybnickich powitał na przykład Miłosz Ćwielong, zamieniający Ruch Radzionków na ROW.
Fot. ROW 1964 Rybnik Rybniczanie – trener Piotr Mandrysz drugi od lewej – wskazywani są jako główny faworyt rozgrywek.
Spadkowicze mierzą wysoko
Po dwóch latach gry w Betclic 3. Lidze wraca na szczebel regionalny Unia Turza Śląska, po roku – Podlesianka Katowice. Siłą rzeczy spadkowiczów umieścić trzeba w gronie kandydatów do awansu. W Turzy zdecydowano się zastosować scenariusz „Powrotu do przeszłości”, na stanowisko trenera – w miejsce Marcina Malinowskiego – zatrudniając Marka Hanzela, współtwórcę awansu Unii sprzed trzech lat. Z zainteresowaniem spoglądać będziemy na postawę jego zespołu, zbudowanego po części z piłkarzy wodzisławskiej Odry, którzy przełknęli gorzką pigułkę w postaci degradacji, po części – z eksrybniczan, którym podziękowano tam latem.
Uwagę fanów nie tylko w Katowicach skupiać będzie na sobie drugi ze spadkowiczów. – Za nami duża reorganizacja w klubie, trudny czas. Przygotowani jesteśmy na ciężką przeprawę, bo ta liga się zmieniła. Nie ma w niej drużyn z przypadku – mówił Dawid Brehmer w rozmowie z klubową telewizją. W nowym sezonie razem z nim duet trenerski Podlesianki współtworzyć będzie Robert Łysik. – Patrząc na kadrę i zawodników, którzy z nami zostali plus potencjał nowych piłkarzy, należy mierzyć wysoko – zadeklarował, cytowany przez klubowy serwis internetowy. – Z drugiej strony liga nie jest łatwa, a my z dużą pokorą będziemy podchodzić do każdego rywala – dodał. Katowiczanie przedłużyli umowy z dużą grupą zawodników grających w Betlclic 3. Lidze (m.in. Łukasz Grzeszczyk, Alan Lubaski, Adam Żak, Mateusz Nowotnik, Kamil Wacławski), uzupełniając skład całą grupą młodzieży (np. z GKS-u Tychy, z którym łączy Podlesiankę umowa o współpracy).
Fot. Podlesianka 1938 Katowice / Kamil Drzeniek Nadszedł czas próby – zdaje się mówić Robert Łysik (z lewej) do Dawida Brehmera. To ten duet postara się odzyskać z podopiecznymi Betclic 3. Ligę dla Podlesianki.
Roszady u medalistów: jak zastąpić „Pana Piłkarza”?
Szukając faworytów, trzeba spojrzeć także na „medalistów” minionego sezonu. Rezerwy Rakowa baraże przegrały z kretesem (0:4 z dolnośląską Baryczą Sułów), na dodatek… straciły latem trenera i sporą część kadry. Dariusz Klacza zabrał dziesięciu podopiecznych do częstochowskiej Skry, gdzie – po nawiązaniu współpracy między klubami – będą oni rozwijać się piłkarsko na szczeblu Betclic 3. Ligi. „Rezerwistów” w I Lidze Śląskiej – InterHall poprowadzi zatem Michał Mizgała, pracujący w klubie z Limanowskiego od sześciu lat i mający na koncie brązowy medal Centralnej Ligi Juniorów U17 w sezonie 2023/24! – Dysponujemy zawodnikami o dużym potencjale – zapewnia Mizgała w oficjalnym serwisie klubowy. W tej ocenie zaś wtórują mu… przyszli konkurenci. – Młodzież Rakowa, mimo zmian personalnych, wciąż jest na wysokim poziomie – podkreśla Dawid Jarka. Jego Przemsza Siewierz letni sparing z częstochowianami przegrała dość wyraźnie. – Trzeba pamiętać o tym, że – w przeciwieństwie do większości drużyn w lidze – „rezerwiści” trenują codziennie, więc ich wielkim atutem na boisku bywa fizyczność.
– Raków będzie mocny! – nie ma też wątpliwości Dariusz Dwojak. Trener trzeciej na mecie w ub. sezonie Dramy Zbrosławice kilka tygodni temu zapowiadał z mocą, że po wakacjach jego drużyna znów walczyć będzie o ścisłą czołówkę. Dziś jednak mówi bardzo ostrożnie. – Bardzo silna będzie ta liga, a my latem poszliśmy głównie w młodzież – tłumaczy. I przypomina, że to właśnie jego zespół doznał największego ubytku w okresie transferowym. – Odszedł od nas „Pan Piłkarz” – wzdycha, a my precyzujmy, że Rafał Kuliński – gwiazda numer 1 minionego sezonu w I Lidze Śląskiej – InterHall – przeniósł się do Sparty Katowice. W przeciwną stronę powędrował – również grający na „ósemce” – Kamil Lewandowski. – Ale potrzeba nam czasu na zgranie – nie kryje Dwojak.
Fot. LKS Drama Zbrosławice Kamil Lewandowski (z lewej) ma przed sobą arcytrudne zadanie: w szeregach Dramy musi spróbować zastąpić najlepszego zawodnika całej I Ligi Śląskiej – InterHall z minionego sezonu.
Ambicje „trenerów raczkujących”
– Jestem bardzo ciekaw, jak ostrząśnie się Drama po stracie „Kuli” – zastanawia się Dawid Jarka. Przemsza też straciła ważne postaci: Michała Hornika, trzeciego w klasyfikacji snajperów ub. sezonu, a także Damiana Adamieckiego, króla strzelców 2023/24. Siewierzanie długo nie ogłaszali nowych graczy. – Chcieliśmy trochę „podpuścić” rywali, szykując bombę! – śmieje się trener. I ta bomba wybuchła: Przemsza zaangażowała Jacka Jarnota z Podlesianki, Radosława Dzierbickiego z Gwarka Tarnowskie Góry oraz Przemysława Mizgałę i Dominika Marka (współautorzy awansu Szombierek). – To piłkarze z dużą jakością. Bardzo chcemy więc, po paru sezonach „nerwówki” i gry o utrzymanie, tym razem od początku plasować się na miejscach dających spokój i komfort. Na boisku zaś spróbujemy każdemu przeciwnikowi uprzykrzyć życie – dodaje były ekstraklasowy snajper, określając samego siebie wdzięcznym terminem „młody raczkujący trener”.
Marcin Trzcionka z okresu trenerskiego raczkowania w zasadzie już wyrósł, a „Cidry” pod jego skrzydłami groźne są dla każdego, mimo kłopotów finansowo-organizacyjnych. – Najbliższy sezon zapewne wciąż jeszcze klub poświęci na „wyprostowanie” sytuacji w tych dziedzinach. Mam wrażenie, że w tym sezonie nie będzie takiego „dominatora”, jak Sparta, i niespodzianek może być wiele. My chcemy być w czołówce, a inauguracyjny mecz z Unią Turza pokaże nam, w którym miejscu jesteśmy – dodaje szkoleniowiec Ruchu. W Radzionkowie stracono Miłosza Ćwielonga, ale odzyskano – po okresie gry w Pawłowicach – Piotra Kwaśniewskiego. Liczą też u żółto-czarnych na eksplozję któregoś z „dzieciaków” regularnie dołączanych do kadry.
Jak widać z tego opisu, w Siewierzu wiążą wielkie nadzieje z Jackiem Jarnotem!
Decor i Szombierki: lakonicznie, ale konkretnie
Cytowany już Dariusz Dwojak wśród kandydatów do czołowych miejsc wymienia Decor Bełk. – Angaż Jakuba Sewerina (od lat czołowy strzelec na tym szczeblu rozgrywek, ostatnio w Gwarku Ornontowice – dop. aut.) wskazuje na to, że mają apetyt na wysokie lokaty mówi. A trener Kamil Biliński lakonicznie to spostrzeżenie potwierdza. – Naszym celem jest być wyżej niż w tamtym sezonie – zadeklarował w rozmowie z klubowymi mediami opiekun szóstej drużyny minionych rozgrywek.
– A nam zależy na tym, żeby zrobić trzecią ligę! – prezes Szombierek Bytom, Tomasz Buczyk, też jest lakoniczny. Za to – jak widać – bardzo konkretny, choć za moment precyzuje terminy. – Na razie chcemy „popróbować, czym to się je” – mówi o I Lidze Śląskiej – InterHall sternik beniaminka. – W listopadzie, po pierwszej rundzie, dokonamy oceny jesieni i będziemy się zastanawiać, co dalej – dodaje. Bytomianie sięgnęli w minionych dniach m.in. po mających spore doświadczenie z zaplecza ekstraklasy Bartosza Sobotkę (ostatnio Sparta Katowice) i Patryka Mularczyka (Zagłębie Sosnowiec).
Fot. LGKS 1938 Podlesianka Katowice / Kamil Drzeniek Jakub Sewerin (z prawej) nawet w barwach przeciętnego Gwarka Ornontowice bywał groźnym snajperem. Teraz założył koszulkę Decoru Bełk i wciąż ma apetyt na gole.
Ach jak przyjemnie kołysać się wśród fal…
Trochę podobnie brzmi głos spod Jasnej Góry. – Chcielibyśmy awansować do III ligi. To zadanie nie wydaje się nierealne, ale musimy zdiagnozować problem straconych bramek w końcówkach meczów i nie popełniać więcej tych błędów – klubowe media Victorii Częstochowa cytują prezesa Wojciecha Kasińskiego. Swoją drogą – atmosfery w grupie i kreatywności częstochowianom pozazdrościć może wielu rywali. Jednym z elementów integracji drużyny była letnia… wyprawa kajakowa dla piłkarzy.
Dobry nastrój zawsze był też atutem Rozwoju. W najbliższym sezonie… może mu on być bardzo potrzebny. Katowiczanie na rzecz swego lokalnego rywala, Sparty, stracili trzy istotne ogniwa:
Roberta Woźniaka, Wiktora Skrocha i Olafa Baranowicza, a Patryk Gembicki wciąż jeszcze rehabilituje się po zerwaniu więzadeł. – Co 2-3 sezony następuje czas, kiedy tych ruchów pomiędzy drużynami juniorów a pierwszym zespołem jest zdecydowanie więcej. Taki czas właśnie teraz przed klubem – nie kryje trener Rafał Bosowski, co doskonale pokazuje skalę wyzwań stojących przed następcami Arkadiusza Milika. Już w ub. sezonie średnia wieku 36 piłkarzy, którzy wystąpili w katowickich barwach w meczach I Ligi Śląskiej – InterHall, wynosiła 19,5 roku. Teraz może być jeszcze niższa!
Rozwój ma w środowisku piłkarskim opinię znakomitej piłkarskiej akademii, wychowującej wiele talentów. W tym samym kierunku zmierzać chce Gwarek Tarnowskie Góry. W nowym sezonie zobaczymy w lidze zupełnie nową drużynę ze „Srebrnego Grodu”, z nowym sztabem szkoleniowym. Na jego czele – łącząc funkcję pierwszego trenera i szefa klubowej akademii – stanie Tomasz Gorczyk, były długoletni dyrektor sportowy m.in. w Podhalu Nowy Targ. – Nasz cel to budowa zespołu w oparciu o własnych młodych zawodników, dostających szansę jak najszybszej gry w piłce seniorskiej – tłumaczył na przedsezonowej konferencji prasowej. I zapowiadał, że w kadrze znajdą się piłkarze nawet z roczników 2009 i 2010. Czy taka polityka sprawdzi się – w kontekście wyniku sportowego – w silnej I Lidze Śląskiej – InterHall? I czy jej wysoka fala (na której kołysali się w kajakach częstochowianie…) nie wyrzuci Gwarka na brzeg?
Różne bywają sposoby trenerów i działaczy na integrację drużyny. W Częstochowie wybrano bujanie na falach.
Orzeł królem Beskidów?
Zasygnalizowaliśmy już ambicje beniaminka z Bytomia. Z ciekawością czekamy też na to, co pokaże Orzeł Łękawica; również z tego względu, że drużyna z Żywiecczyzny w zeszły, sezonie nie przegrała żadnego spotkania w 2. Lidze Śląskiej (22 wygrane, 8 remisów). A w letnim okienku transferowym zaimponowała ponownie, „przechwytując” z Kuźni Ustroń doświadczonego Adriana Rakowskiego, mającego w CV całkiem ładny zapis ekstraklasowy (w Zagłębiu Lubin). – Jest z nami od pierwszego treningu i szybko wkomponował się w zespół. Widać duży spokój na boisku, ogromne doświadczenie. Pod względem charakteru do drużyny pasuje, a to było dla nas równie istotne, co piłkarska jakość – komplementował go w rozmowie z portalem sportowebeskidy.pl trener Krzysztof Wądrzyk. I zapowiadał, że po takim wzmocnieniu Orzeł latać zamierza wysoko… – Spodziewamy się mocniejszej ligi i większej intensywności gry. Trzeba będzie się sprężyć, ale nie powinniśmy być chłopcem do bicia – oceniał.
Orzeł – to tajemnica poliszynela – z Kuźnią wygrał też wyścig o paru innych zawodników, więc ma szansę na to, by zostać wiodącym zespołem z Beskidów w I Lidze Śląskiej – InterHall. Kuźnia jednak też nie próżnowała, wykuwając skład na mecze o punkty. Co prawda eksreprezentant Adrian Sikora (42 lata), czasami pojawiający się na murawie, teraz kopać chce piłkę już tylko w szeregach macierzystego KS Nierodzim, ale parę ruchów „do klubu” budzi szacunek. Ot, choćby zakontraktowanie 34-letniego stopera, Pawła Baranowskiego (m.in. Ruch Chorzów i Podbeskidzie, a ostatnio GKS Jastrzębie). Ustronianie sięgnęli też m.in. po Wiktora Piejaka „zza miedzy”, czyli ze Spójni Landek. W Landeku natomiast zagra m.in. Maciej Felsch z Podbeskidzia i Jan Borek ze Sparty Katowice.
Sześć sezonów w ekstraklasie, ponad 80 meczów w elicie – nic dziwnego, że Adrian Rakowski jest „łakomym kąskiem” dla klubów I Ligi Śląskiej – InterHall.
Jak widać z powyższej analizy, chętnych do odgrywania czołowych ról w najbliższym sezonie nie zabraknie. To gwarancja tego, że w każdym meczu emocji będzie mnóstwo od pierwszego do ostatniego gwizdka. Zapraszamy zatem gorąco na stadiony I Ligi Śląskiej – InterHall. Nie będziecie zawiedzeni!
Tekst: Dariusz Leśnikowski
I Liga Śląska – InterHall
1.kolejka (2 sierpnia)
11.00: Decor Bełk – Rozwój Katowice
14.00: Polonia Łaziska Górne – Drama Zbrosławice
15.00: Orzeł Łękawica – Raków II Częstochowa
15.00: Podlesianka Katowice – Victoria Częstochowa
17.00: Spójnia Landek – ROW 1964 Rybnik
17.00: Piast II Gliwice – Znicz Kłobuck
17.00: Przemsza Siewierz – Szombierki Bytom
17.00: Kuźnia Ustroń – Gwarek Tarnowskie Góry
17.00: Ruch Radzionków – Unia Turza Śląska
Życzymy udanego sezonu zespołom, a kibicom wielu pozytywnych emocji!
Tabele i wyniki rozgrywek znajdziecie TUTAJ
Sponsorem tytularnym rozgrywek jest Firma InterHall.