Nie zwalniają tempa najlepsi snajperzy z terenu Śląskiego ZPN-u. Po raz kolejny kibice licznie zgromadzeni na stadionach zobaczyli co najmniej 30 goli w dziewięciu grach o punkty. To był świetny weekend dla beniaminków oraz dla klubów z ekstraklasową przeszłością, które (tymczasowo?) rzucone zostały na poziom I Ligi Śląskiej – InterHall.
Układ czołówki tabeli może dziś budzić sentymentalne emocje u fanów śląskiego futbolu pamiętających wspaniałe chwile rybnickiej, bytomskiej i radzionkowskiej piłki. Właśnie ROW 1964, Szombierki oraz Ruch otwierają z kompletem punktów tabelę I Ligi Śląskiej – InterHall po dwóch kolejkach. Ów tercet uzupełnia jeszcze Polonia Łaziska – jak najbardziej zasłużenie, biorąc pod uwagę choćby okoliczności jej weekendowego zwycięstwa.Podopieczni Piotra Mrozka, który latem znacząco przebudował swój zespół, pokazali niezwykły charakter w Częstochowie. Do 85. minuty przegrywali z Victorią 0:1, by w samej końcówce odwrócić losy rywalizacji i zabrać do domu trzy „oczka” za wiktorię pod Jasną Górą!
Fot. Victoria Częstochowa / Woko. W Częstochowie gorących spięć nie brakowało. Więcej zimnej krwi zachowali goście.
Cierpliwość popłaca
To nie był jedyny mecz, w którym zwycięzcy skutecznie gonili przeciwnika i finalnie odrabiali straty. Nigeryjczyk David Ubong James tuż przed przerwą potyczki przy Modrzewskiego w Bytomiu dał prowadzenie Kuźni Ustroń. Podopieczni Pawła Cygnara nie spuścili jednak głów – tym bardziej, że przed pierwszym gwizdkiem ich kapitan, Kamil Moritz, z rąk prezesa podokręgu Bytom Śląskiego ZPN-u, Tomasza Wyszyńskiego, odebrał okazały puchar za zwycięstwo w pierwszej grupie 2. Ligi Śląskiej w minionym sezonie.
Sygnał do ataku kapitalnym uderzeniem z dystansu dał bytomianom Dawid Krzemień, a szalę na korzyść „Zielonych” przechylił ostatecznie równie doświadczony Michał Chrabąszcz. – Na razie chcemy „popróbować, czym to się je”, ale docelowo zależy na tym, żeby zrobić trzecią ligę! – przypominamy przedsezonowo słowa prezesa Szombierek, Tomasza Buczyka. Mistrzowie Polski z 1980 roku – jak widać po dotychczasowych wynikach – przy pierwszoligowym stole rozsiedli się bowiem wygodnie na honorowym miejscu.
Fot. GKS szombierki Bytom. Wielka radość Michała Chrabąszcza po zwycięskim trafieniu dla „Zielonych”.
Sami swoi dają siłę!
Cierpliwością wykazać się musieli także fani ROW-u 1964. – Trudny mecz… Druga połowa była lepsza w naszym wykonaniu, udało się rozwiązać worek z bramkami – doświadczony Marcin Grolik po wielu latach „pielgrzymek” po różnych ligach i klubach wrócił do rodzinnego Rybnika i liczy bardzo na to, że z macierzystym klubem uda mu się także wrócić na szczebel centralny (czyli do Betclic 3. Ligi). Drużyna Piotra Mandrysza jest na dobrej drodze ku temu: odprawienie z kwitkiem silnego Decoru Bełk nie było wcale sprawą oczywistą. Oczywiste jest natomiast, że widzom na dłużej zapadnie w pamięć stawiający „kropkę nad i” w tym meczu gol Miłosza Ćwielonga. Swoją drogą – wracając do wspomnianego Grolika: aż siedmiu zawodników w wyjściowym składzie gospodarzy pochodziło z Rybnika, co podkreśliły klubowe media społecznościowe.
Takim strzałem Miłosz Ćwielong otworzył swój bramkowy dorobek w koszulce ROW-u 1964.
Młodzi i skuteczni
Wspomniany wyżej „Miły” do Rybnika przeprowadził się z Ruchu, w szeregach którego zdobywał sporo równie efektownych goli. Zastąpienie go nie było sprawą prostą dla trenera Marcina Trzcionki, ale… – Zadowolony jestem z młodzieży, która przyszła do nas w letniej przerwie – nie krył szkoleniowiec „Cidrów” przed inauguracją sezonu. Prorocze to były słowa. W pierwszej kolejce dublet ustrzelił 19-letni Alan Sprot, w sobotę podobny wyczyn stał się udziałem jego rówieśnika, Daniel Bolackiego, choć na boisko wszedł dopiero w 68. minucie! Koniecznie odnotować też trzeba, że Szymon Siwy – przecież niespecjalnie imponujący wzrostem – już po raz drugi w tym sezonie trafił do siatki głową, a do tego dołożył jeszcze dwie asysty! Tarnogórska młodzież – już od 5. minuty grająca w osłabieniu, po czerwonej kartce dla Mateusza Kraszewskiego – przez długi czas broniła się dzielnie. Ostatecznie zebrała jednak kolejną lekcję pierwszoligowej skuteczności i po dwóch kolejkach zamyka tabelę. – Mecze derbowe rządzą się swoimi prawami, tak było i tym razem. Na szczęście nasza „starszyzna” już nauczyła się, jak rozgrywać takie gry – mówił Marcin Trzcionka, opiekun Ruchu. – Szkoda, że po naszej pierwszej bramce, nie udało się szybciej zamknąć meczu kolejnym golem. Cieszę się za to z faktu, że bramki zdobywali wychowankowie naszej akademii. Życzę Gwarkowi, by też wykorzystał niesamowity potencjał swej młodzieży!
– Musimy zapłacić frycowe, mając w składzie tak wielu zawodników z rocznika 2007 – przyznawał Tomasz Gorczyk, opiekun gospodarzy. – Ale porównując ten mecz do pierwszego, w Ustroniu, widzę światełko w tunelu – zapewniał.
Ostre strzelanie piłkarzy Ruchu Radzionków na stadionie lokalnego rywala, w derbach powiatu tarnogórskiego.
Znicz Kosi(n) rywala z Siewierza
Beniaminkowi z Bytomia poświęciliśmy już parę zdań, trudno też pominąć milczeniem wyczyny innych nowicjuszy pierwszoligowych. Dorobek punktowy otworzyli piłkarze Znicza Kłobuck, którzy w ledwie 10 minut od pierwszego gwizdka już prowadzili 2:0 z Przemszą Siewierz. – Trudno coś powiedzieć, po takiej porażce, kiedy plan taktyczny w kilka minuty bierze w łeb i musimy odrabiać straty. Jestem zły i rozczarowany występem moich zawodników. Dobrze wyglądamy w tygodniu w treningu, a potem przychodzi mecz i dajemy rywalom prezenty. Błędy indywidualne sprawiają, że przeciwnicy karzą nas boleśnie: od razu jest wyrok i strata bramki – w słowach trenera Przemszy, Dawida Jarki, nie brakuje goryczy. Jego podopieczni w dwóch kolejkach stracili siedem goli w spotkaniach z dwoma beniaminkami! – Musimy sobie powiedzieć, że jeśli nie będziemy oddawać serducha na boisku, to lepiej to wyglądać nie będzie. Czasami mam ochotę się przebrać i pokazać chłopakom, jak tyrać za dwóch i jeździć na tyłku. Bo tego mi u moich zawodników brakuje! – smutno zauważał były świetny snajper ekstraklasowy, którego na dodatek zmartwił poważny uraz Dustina Strulaka, zabranego z Kłobucka przez karetkę!
Oczywiście w ekipie Znica, po efektownym 4:1, nastroje zupełnie inne. – Dublet zaliczył Damian Nowak, a Jakub Kosin był jeszcze lepszy w klasyfikacji kanadyjskiej, dzięki bramce i dwóm asystom! – Dobrze się czułem na boisku i pomogłem drużynie. Ale najważniejsze, że dobrze weszliśmy w mecz, szybko zdobyliśmy dwa gole i prowadzenie utrzymaliśmy do końca – mówił pomocnik Znicza.
Szybkie dwa „lewe proste” załatwiły w Kłobucku zespół z Siewierza. A na koniec Jakub Kosin podsumował starcie w dwóch zdaniach.
Wyrwani ze „strefy zero”
Równie szybko gole padały w Częstochowie. Już po kwadransie sędzia miał w notesie nazwiska aż trzech autorów trafień. I… kolejnych już dopisywać nie musiał – doświadczona ekipa z Turzy Śląskiej, mimo 75 minut na odrobienie jednobramkowej straty, nie zdołała dogonić młodzieży spod szyldu Rakowa II. Z kolei w potyczce narybku katowickiego (Rozwój) i gliwickiego (Piast II) padł remis. Toya Nakajima trafił po raz kolejny w tym sezonie i być może kibicowskie głosy domagające się sprawdzenia go na szczeblu ekstraklasy przez Maxa Möllera, trenera pierwszego zespołu z Okrzei, są zasadne.
Obecność wspomnianej Unii – przecież spadkowicza z Betclic 3. Ligi – w „strefie zero” (czyli drużyn bez punktu) jest pewną niespodzianką. Podobnie jak równie marny dorobek Decoru Bełk i częstochowskiej Victorii. Z tejże strefy udało się wyrwać medaliście minionego sezonu w I Lidze Śląskiej. Drama Zbrosławice podzieliła się punktami ze Spójnią Landek, a remis – jak wynika ze słów szkoleniowca gości – nie skrzywdził żadnego z rywali. – W pierwszej części Drama pokazała kawałek dobrej piłki, z czym mieliśmy czasami problemy. Zespół jednak dobrze reagował, a po zmianie stron, dzięki dobrej postawie zmienników, przejęliśmy inicjatywę – podsumował wyprawę swych podopiecznych do Ptakowic trener Patryk Pindel w rozmowie z portalem „sportowebeskidy.pl”.
Fot. Drama Zbrosławice / OSA Kadry Dramowe. W Ptakowicach nie zabrakło spektakularnych starć. Na koniec zaś obie drużyny – dzieląc się punktami – wyrwały się ze „strefy zero” w tabeli.
Wysoki lot Wróbla
Ten sam serwis zapytał też Krzysztofa Wądrzyka o jego wrażenia z meczu trzeciego z beniaminków, Orła Łękawica, z drugim spadkowiczem, czyli Podlesianką. – Przed meczem remis brałbym „w ciemno”. Teraz jednak jest niedosyt, bo sytuacji było wystarczająco dużo, aby wygrać. Cieszy natomiast dobra gra i dyscyplina taktyczna na tle mocnego przeciwnika – zapewnił opiekun drużyny z Żywiecczyzny. Jego podopieczni objęli prowadzenie już w 10. minucie: Marcin Wróbel do dośrodkowania Łukasza Radomskiego wzleciał tak wysoko, że nie dosięgnął go żaden z obrońców katowickich, i głową skierował piłkę do siatki gości. Wkrótce napastnik gospodarzy raz jeszcze cieszył się z gola, ten jednak ostatecznie został anulowany: przed centrą Damian Chmiel – zdaniem arbitra – zgarnął piłkę już zza linii końcowej! Doświadczeni gracze z Katowic walczyli mozolnie o wyrównanie i w końcu dopięli swego. Punkt dał im Kajetan Kunka, skutecznie egzekwując „jedenastkę” za zagranie ręką Norberta Kaspery.
Fot. Lgks’1938 Podlesianka Katowice / Grzegorz Matla. Nie da się ukryć: piłkarze Orła – w tym Marcin Wróbel – w I Lidze Śląskiej InterHall latają wysoko!
Tekst: Dariusz Leśnikowski
2. kolejka I Ligi Śląskiej – InterHall
ZNICZ KŁOBUCK – PRZEMSZA SIEWIERZ 4:1 (3:0)
Bramki: Nowak (7, 9), Kosin (32), Śladowski (65) – Pielok (80)
ROZWÓJ KATOWICE – PIAST II GLIWICE 1:1 (1:0)
Bramki: Jastrzembski (11) – Nakajima (64)
DRAMA ZBROSŁAWICE – SPÓJNIA LANDEK 2:2 (1:1)
Bramki: Siwek (35. karny), Ochwat (56) – Ślosarczyk (31. karny), Merebaszwili (63)
RAKÓW II CZĘSTOCHOWA – UNIA TURZA ŚL. 2:1 (2:1)
Bramki: Małota (8), Bandura (16) – Kalisz (10)
VICTORIA CZĘSTOCHOWA – POLONIA ŁAZISKA GÓRNE 1:2 (1:0)
Bramki: Skibiński (18) – Długosz (85), Kasprzyk (88)
GWAREK TARNOWSKIE GÓRY – RUCH RADZIONKÓW 0:4 (0:1)
Bramki: Siwy (24), Bolacki (69, 89), Piwoński (87)
SZOMBIERKI BYTOM – KUŹNIA USTROŃ 2:1 (0:1)
Bramki: Krzemień (52), Chrabąszcz (68) – James (44)
ORZEŁ ŁĘKAWICA – PODLESIANKA KATOWICE 1:1 (1:0)
Bramki: Wróbel (10) – Kunka (80. karny)
ROW 1964 RYBNIK – DECOR BEŁK 3:1 (0:0)
Bramki: Spratek (56), Juraszczyk (62), Ćwielong (81) – Krakowczyk (72)
Tabele i wyniki rozgrywek znajdziecie TUTAJ
Sponsorem tytularnym rozgrywek jest Firma InterHall.