- Sympatykiem klubu byłem od najmłodszych lat, bo w drużynie piłkarskiej grał, a nawet był jej kapitanem, mój kolega - mówi Czesław Szotek. - Nie grałem jednak w piłkę, a raczej angażowałem się w pomoc organizacyjną. Dopiero kiedy wnuczka Wiktoria Matuszek zaczęła trenować i jeździć na mecze, a syn zaangażował się w trenowanie dzieci, postanowiłem mocniej związać się z klubem. Jestem rencistą więc mam trochę czasu do dyspozycji dla innych, choć powiem szczerze, że żona nie była z tego powodu zadowolona. Na szczęście Grażyna też zainteresowała się pasją wnuczki, która przeszła do klubu z Istebnej, bo tam może się bardziej piłkarsko rozwijać.
- Ile macie drużyn w LKS Kończyce Małe?
- Pięć zespołów uczestniczy w rozgrywkach. Najmłodsi są w żakach. Następna grupa gra w orlikach. Najwyżej rywalizują trampkarze, którzy są w III lidze okręgowej C1, a juniorzy są najstarszą grupą młodzieżową i stanowią bezpośrednie zaplecze naszej seniorskiej drużyny, grającej w okręgówce.
- Czy pierwszy zespół waszego klubu oparty jest na wychowankach?
- Gramy swoimi piłkarzami. Liderem zespołu jest Rafał Górczyński, ale niestety na meczu pucharowym doznał kontuzji i do końca tego roku nie będzie mógł grać, a bez niego na boisku zespół ma spore problemy. W klasie A o naszej sile ofensywnej decydowali Jonasz i Jeremiasz Chmielowie. Najmłodszym w drużynie jest 16-letni Łukasz Worek, a najstarszym grający trener, a raczej zmiennik, 36-letni Piotr Szwajlik. Jeżeli w wyjściowej jedenastce wybiega czterech zawodników niemających 20 lat, bo Szymon Szostek i Andrzej Papierok to jeszcze 18-latkowie, a Tomasz Cedro dopiero zbliża się do 20 urodzin, to chyba możemy mówić, że mamy przyszłościowy zespół. Tym bardziej, że 20-latkiem jest kolejny zawodnik podstawowego składu Rafał Wcisło. Na brak doświadczonych piłkarzy też jednak nie narzekamy, bo bramkarz Bartłomiej Górczyński ma 28 lat, a z jego rocznika jest też Patryk Pala. Natomiast Jarosław Janowski ma 33 lata i jest filarem zespołu, tak samo jak 23-letni Kamil Machej. Cieszymy się, że nasz zespół jest otwarty dla każdego.
- Po awansie do okręgówki przeżywacie trudne chwile i zamykacie tabelę z zerowym dorobkiem punktowym. Jaki jest wasz cel?
- Pod względem sportowym chcemy, żeby drużyna seniorów utrzymała się w okręgówce, a trampkarze grający w III lidze powalczyli o awans. Trener Łukasz Agata ma ciekawy zespół, który jest w stanie grać wyżej. Mamy też jednak zadanie… społeczne, bo chcemy się zaangażować w wybory wójta. Uważamy, że władze samorządowe mogą znacznie więcej zrobić dla klubów sportowych w naszym regionie. Skupiamy ponad 100 zawodników, z którymi pracuje czterech trenerów więc możemy o swoich sprawach mówić mocnym głosem, a chcemy się rozwijać i mamy swój pomysł jak to robić.
- Podczas obchodów 50-lecia, w których Śląski Związek Piłki Nożnej reprezentował członek zarządu Bogusław Walica wyróżnieni zostali: Łukasz Agata, Krzysztof Biernat, Tomasz Cyrzyk, Bogdan Kupczok, Janusz Moczała, Wacław Suchora, Leszcze Szczerba, Czesław Szotek, Piotr Szwajlik, Andrzej Thiel uhonorowani Brązowymi Odznakami Honorowymi Śląskiego ZPN, a także Kazimierz Gołka, Dariusz Pietrzyk, Mirosław Pietrzyk i Mirosław Zakrzewski nagrodzeni Srebrnymi Odznakami Honorowymi Śląskiego ZPN oraz Franciszek Antończyk, Lesław Brachaczek, Bolesław Goliński, Kazimierz Kenigh, Jacek Piechowiak, Karol Spandel, Felicjan Szczypka i Tadeusz Żyła odznaczeni Złotymi Odznakami Honorowymi Śląskiego ZPN. Ponadto Józef Saternus otrzymał Srebrną Odznakę Honorową PZPN, a klub z okazji jubileuszu otrzymał pamiątkowy grawer ton z gratulacjami i życzeniami od prezesa Śląskiego Związku Piłki Nożnej Henryka Kuli. A kto najbardziej wspiera pana w codziennej działalności?
- Zastępca Dariusz Pietrzyk i Krzysztof Biernat to ludzie, na których wsparcie najbardziej mogę liczyć. Na spotkaniu pokoleń podczas obchodów 50-lecia, które zaczęliśmy od wizyty na grobach były działaczy i piłkarzy oraz mszy świętej w intencji klubu, było około 70 ludzi. Gościliśmy też przedstawicieli władz powiatowych i gminnych oraz sąsiednich klubów na czele ze: Strażakiem Pielgrzymowice, Spójnią Zebrzydowice i Błyskawica Kończyce Wielkie. Chcemy bowiem nie tylko rywalizować, ale także współpracować i dzielić się doświadczeniami.
- Kto jest piłkarską wizytówką Kończyc Małych?
- Z naszej miejscowości wywodzą się Adamkowie, z których Kamil przebił się do ekstraklasy i grał w Podbeskidziu i Koronie Kielce. Naszym wychowankiem jest natomiast Dawid Hanzel, który w Odrze Wodzisław grał w Młodej Ekstraklasie i na zapleczu seniorskiej ekstraklasy, tak samo jak w barwach MKS Kluczbork. Teraz gra w Unii Turza Śląska, w której był snajperem na III-ligowych boiskach. Nasi młodzi zawodnicy mają się więc na kim wzorować i widać, że rosną kolejne talenty, choć niektóre do wielkiej piłki idą od nas przez Czechy.
- Jak współpracujecie z południowymi sąsiadami?
- Nasi wychowankowie idą do szkółki w Karwinie, a z niej wyławiani są przez większe kluby i za naszą zgodą przechodzą wyżej. Organizujemy turnieje międzynarodowe. Dzisiaj granice nie dzielą tylko łączą tak samo jak piłka, która pomaga z każdym znaleźć wspólny język.