Śląski ZPN

To była udana runda jesienna dla Kuźni Ustroń

23/11/2020 10:24

Zwycięstwo Kuźni Ustroń w finale Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu uważnie obserwował Marek Matuszek. Bramkarz znany z występów w ekstraklasie, w której broniąc barw Rakowa Częstochowa, Widzewa Łódź, Ruch Chorzów i Polonii Warszawa rozegrał 157 spotkań, od 2015 roku jest prezesem klubu, z którego się wywodzi. 


- Jest to dla nas duży sukces, bo ostatni raz Kuźnia po Puchar Polski na szczeblu Podokręgu sięgnęła w 2008 roku – mówi Marek Matuszek. - Dawno temu. W ostatnich sezonach w pucharowej rywalizacji chcieliśmy się przebić na poziom wyższy, ale się nie udawało więc tegoroczne zwycięstwo na pewno sobie cenimy. To jest też efekt postępu jaki ta drużyna zrobiła w tym sezonie. Praca trenera i zaangażowanie zawodników daję efekty i możemy być zadowoleni, bo zbudowaliśmy kolektyw, który sprawdził się zarówno w meczach IV-ligowych jak i w pucharowych potyczkach.

Z efektownego zakończenia rundy jesiennej zadowolony był także trener Kuźni Mateusz Żebrowski.

- Na pewno na plus pierwszej połowy można zapisać to, że udało się nam udokumentować przewagę strzeleniem trzech bramek – podkreśla Mateusz Żebrowski. - Natomiast po przerwie mecz był już zdecydowanie pod naszą kontrolą, ale mniej było sytuacji bramkowych, bo brakowało trochę tempa w wykończeniu akcji. Koniec końców udało się nam jednak te dwa trafienia dołożyć i zasłużenie wygraliśmy wysoko 5:0. Można powiedzieć, że zagraliśmy dwie różne połowy, bo w wyjściowej jedenastce, która grała w ustawieniu z czterema obrońcami, zagrali ci zawodnicy, którzy w lidze mieli mniej występów. To była jednak konsekwencja naszego podejścia do Pucharu Polski, bo staraliśmy się w nim grać tak, żeby rozkładać siły na cały zespół. Wykorzystywaliśmy cały limit zmian i nie inaczej było w finale, w którym na drugą połowę wyszło sześciu zawodników i cieszę się, że w efekcie przyniosło to sukces.

Szkoleniowiec Kuźni z satysfakcją mówi także o występach swojej drużyny w ligowych spotkaniach ceniąc sobie ósme miejsce w tabeli półmetka rozgrywek Zina IV liga – II grupa.

- Podsumowując ligowe spotkania, po których niedosyt tych dwóch-trzech punktów zawsze gdzieś tam jest – mogę powiedzieć, że to była udana runda – dodaje Mateusz Żebrowski. - Szkoda oczywiście punktów straconych w Czańcu, gdzie do 80 minuty prowadziliśmy 3:0, a skończyło się remisem czy porażki 2:4 na swoim boisku z Odrą Wodzisław Śląski, z którą po 27 minutach gry prowadziliśmy 2:0. Ale w sumie nasz dorobek jest taki, że trzeba się z niego cieszyć, bo daje nam spokój w przygotowaniach na zimę. Wiem nad jakimi elementami musimy jeszcze pracować, żeby regularnie punktować w rundzie wiosennej, do której nasze pole startowe nie jest złe. Jako zespół zrobiliśmy duży postęp jeżeli chodzi o realizację założeń taktycznych i poruszanie się po boisku. To cieszy, bo po zmianach kadrowych przed sezonem ten zespół został odmłodzony. Mamy kilka nowych twarzy – zawodników, którzy do tej pory nie występowali na poziomie IV-ligowym i dlatego to uznam za plus tej rundy oraz to, że udało się nam w końcu wygrać na terenach, które do tej pory były dla nas na niezdobyte.

Z takim uczuciem piłkarze Kuźni trenować będą do końca listopada, a od pierwszych dni grudnia do 6-7 stycznia będą mieli czas, żeby odpocząć i nabrać sił do zimowej pracy przed wiosenną grą na „dwóch frontach”, bo do IV-ligowych potyczek dojdzie także rywalizacja w Pucharze Polski na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej.

Zdjęcia z meczu pucharowego można oglądać TUTAJ.