Śląski ZPN

Najmłodszy na boisku czyli bramkarz, który pomógł Górnikowi II zdobyć Puchar Polski na szczeblu Podokręgu Zabrze

13/04/2021 22:40

Choć w piłkarskim środowisku mówi się, że bramkarz jak wino im starszy tym lepszy i zwykle trenerzy stawiają na doświadczonych golkiperów to w finale Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Zabrze najmłodszy na boisku był stojący między słupkami Maksymilian Ćwik.


17-latek z Górnika Zabrze, mający już za sobą 2 występy w III lidze, przez 90 minut nie miał co prawda zbyt wiele pracy, ale za to w najważniejszym momencie, czyli w rzutach karnych, decydujących o zdobyciu trofeum, okazał się mocnym punktem zabrzańskiego zespołu.

- Przez 87 minut miałem kwaśną minę, bo choć koledzy atakowali i oblegali bramkę przeciwnika, to nie mogli strzelić gola – mówi Maksymilian Ćwik. - Rywale wyprowadzili natomiast jedną kontrę tuż przed przerwą i byli skuteczni. My mieliśmy kilka, a może nawet kilkanaście okazji i nic, a ja stałem na swojej połowie i czułem się bezradny. Na szczęście w ostatnich sekundach udało się nam doprowadzić do wyrównania i wtedy rolę się odwróciły, bo od moich interwencji przy rzutach karnych bardzo dużo zależało. W takim momencie wszystko przechodzi na bramkarza.

- Masz jakiś swój sposób, swoją receptę na obronę karnego?

- Uważam, że jeżeli bramkarz wyczuje róg, w który będzie strzelał rywal, to jest 80 procent szans na obronę, ale problem polega na tym, żeby wyczuć. Dwa razy rzuciłem się w niewłaściwą stronę, ale za trzecim razem trafiłem idealnie, a przy czwartej próbie przeciwnik przestrzelił. Nie czuję się jednak „bohaterem” naszego awansu, bo uważam, że podczas serii rzutów karnych obowiązkiem bramkarza jest obronić przynajmniej jeden strzał i ja ten swój obowiązek spełniłem.

- Jak smakuje zdobycie Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Zabrze?

- Każde zwycięstwo i każde trofeum jest bardzo ważne. Po to się gra w piłkę, żeby wygrywać i zdobywać trofea. Zaczyna się od regionu, a kiedy się już ma to pierwsze, to później walczy się o następne. Mam nadzieję, że na kolejnym etapie, czyli w rozgrywkach na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej też sięgniemy po zwycięstwo, a wtedy już będziemy na szczeblu centralnym, w jednym koszyku z zespołami nawet z ekstraklasy. Celem każdego piłkarza jest wygrywanie i my też chcemy piąć się jak najwyżej.

- Który z dotychczas rozegranych przez ciebie meczów wspominasz najmilej?

- Najbardziej zapamiętałem spotkanie z Bayernem Monachium podczas turnieju zorganizowanego przez Lukasa Podolskiego. Wygraliśmy 1:0 i poczuliśmy ten smak międzynarodowej piłki, o której marzy każdy zaczynając grę. Ja też mam swoje marzenia, które sięgają Ligi Mistrzów. Może w tej chwili wydają się one nierealne, ale bez marzeń nie ma codziennego zapału do pracy. Bez marzeń i bez idoli, których się podziwia i próbuje naśladować. Moimi wzorami są Marc-André ter Stegen i Yann Sommer. Obaj są gabarytowi podobni do mnie, to znaczy nie są najwyżsi, świetnie grają nogami i obserwując ich grę mogę się wiele nauczyć.

Zjęcia z meczu można oglądać TUTAJ.