Śląski ZPN

Metoda „ugniatania” przeciwnika zastosowana przez Marcina Prasoła zdała egzamin

14/04/2021 10:49

Na mocną próbę nerwów w finałowym meczu Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Zabrze wystawili trenera Górnika II Zabrze Marcina Prasoła zarówno jego podopieczni jak i rywale z Gwarka Ornontowice.


IV-ligowi rywale do 87 minuty prowadzili 1:0 z III-ligowcami i dopiero w karnych zabrzańska młodzieżówka przełamała opór gospodarzy, wyrównując stan meczu po główce 18-letniego Thomasa Pranicy, a następnie wygrała w karnych.

- Gwarek pokazał nam w pierwszej połowie co w piłce nożnej jest najważniejsze – mówi Marcin Prasoł. - Co z tego, że mieliśmy kilka bardzo dobrych sytuacji i gdybym powiedział, że trzy z nich były stuprocentowe to bym zaniżył ocenę naszej przewagi. A rywal, który był praktycznie dwa razy w naszym polu karnym i oddał dwa strzały – jeden obok słupka po rykoszecie, a drugi celny – zszedł na przerwę prowadząc 1:0. W grze cały czas mieliśmy przewagę, a w drugiej połowie Gwarek ograniczał się jedynie do obrony i tylko kilka razy rozpędzili się... przechodząc linię środkową boiska. My szliśmy już natomiast bardzo odważnie i atakowaliśmy wysoko większą ilością zawodników przez co zostawialiśmy dużą przestrzeń na naszej połowie, a to w końcówce dawało przeciwnikowi okazję do prób wyprowadzenia szybkich akcji. Po jednej z nich atakujący wślizgiem Kamil Surowiec został ukarany czerwoną kartką , ale nawet to osłabienie nie zmieniło naszej gry. Wprawdzie przeciwnicy próbowali nas „przypressować”, ale i tak potrafiliśmy zmienić stronę i dalej graliśmy swoje. „Ugniataliśmy” przeciwnika i nagrodą za tę pracę była wyrównująca bramka oraz zwycięstwo w karnych.

- Z czego po tym meczu jest pan najbardziej zadowolony?

- Ze zwycięstwa, bo to jest cel drużyny w każdym meczu. Myślę, że ten mecz dał kolejny dowód na to, że w piłce nożnej, bez względu na to z kim i o co się gra, trzeba być bardziej konkretnym. Tego nam najbardziej brakuje. Nie można w polu karnym piłki dotykać po dziesięć razy i nie kończyć tego dośrodkowaniem czy strzałem tylko wyjeżdżać za linię boczną szesnastki. To są podstawy. Gdybyśmy połowę naszych akcji kończyli strzałem to szalę zwycięstwa w tym meczu już znacznie wcześniej przechylilibyśmy na naszą stronę, a tak to musieliśmy się emocjonować do piątej serii rzutów karnych.

- Czy na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej też będziecie walczyć o zdobycie Pucharu Polski czy jednak wiosną skupicie się na walce o oddalenie się od strefy spadkowej w tabeli III ligi?

- My mamy prosty cel. W każdym meczu gramy o zwycięstwo. Nie szukamy dalszej perspektywy. Nie zastanawiamy się nad tym czy jako zwycięzca finału Pucharu Polski na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej w I rundzie Pucharu Polski na szczeblu centralnym moglibyśmy trafić na... pierwszy zespół Górnika. Mamy bardzo młody zespół, który gra na co dzień w III lidze i musimy tu szukać punktów, co jest naszym oczkiem w głowie, a mecze Pucharu Polski gramy z marszu i chcemy się cieszyć grą w każdym spotkaniu oraz zdobywać doświadczenie.