- Dopóki zawodnicy Spójni mieli siły nie dopuszczali nas do sytuacji bramkowych – mówi trener Rekordu Dariusz Mrózek. - Dlatego uważam, że naszym IV-ligowym rywalom należy się pełny szacunek, ale w drugiej połowie uwidoczniła się już różnica wynikająca z różnicy poziomów, w których grają obydwa zespoły. W naszej drużynie zabrakło co prawda najczęściej występujących w lidze młodzieżowców, ale dzięki temu mieli okazję pokazać się ci bardziej doświadczeni zawodnicy, mający ostatnio mniej okazji do gry tak jak Marek Sobik i Marcin Czaicki, który dwoma golami oraz dobrą grą zasłużył na szczególne słowa uznania. Oczywiście nie mogło zabraknąć młodzieżowców i od pierwszej minuty zagrał Kacper Kasprzak z rocznika 2002, ale najważniejsze jest to, że zdobyliśmy trofeum.
Pierwszego gola Marcin Czaicki strzelił przykładając nogę do lecącej piłki i ten rykoszet zupełnie zmylił Łukasza Krzczuka. W 61 minucie bramkarz Spójni źle ustawił mur, gdy Dariusz Rucki wykonywał rzut wolny z 25 metra. Doświadczony obrońca bielskiej drużyny posłał bowiem futbolówkę obok muru i ulokował ją w odsłoniętym„krótkim rogu” bramki Spójni. Kolejny gol znowu padł po stałym fragmencie gry. W 85 minucie po rzucie rożnym, mimo interwencji rywali, piłka spadła pod nogę Marcina Czaickiego, a ten wolejem z 5 metra strzelił pod poprzeczkę. A minutę później Jan Ciućka wypuścił w bój włączającego się do ofensywnej akcji prawym skrzydłem Kamila Żołnę, który widząc wybiegającego w jego kierunku Łukasza Krzczuka, sprytną podcinką postawił pieczęć na awansie Rekordu na sukcesie.
Oprócz pucharu, pamiątkowych medali i symbolicznego vouchera na sprzęt o wartości 2000 złotych – wręczonych przez Prezesa Podokręgu Bielsko-Biała Marka Kubicę, Rekord dostał także prawo gry na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej.
- Gratuluję Rekordowi zwycięstwa – mówi szkoleniowiec Spójni Landek Krystian Odrobiński. - Wprawdzie w pierwszej połowie, choć w posiadaniu piłki rywale znacznie nas przewyższali to nie potrafili wypracować sobie bramkowych okazji, a my staraliśmy się kontrować i strzał Skrobola, czy dwie akcje Sobasa mogły się dla nas lepiej skończyć, ale zabrakło finalizacji. Natomiast po przerwie, a właściwie po tym pierwszym przypadkowym golu, po rykoszecie było nam już znacznie trudniej. Może gdyby Bukowczan lepiej uderzył i doprowadził do wyrównania to jeszcze wrócilibyśmy do gry, ale gdy po rzucie wolnym straciliśmy drugą bramkę nie daliśmy się już rady podnieść. W dodatku urazy Bezaka i Skrobola sprawiły, że bardziej martwiliśmy się w końcówce o to co nas czeka z tak okrojonym składem w najbliższych meczach ligowych niż koncentrowaliśmy się na pucharowej grze i dlatego w końcówce straciliśmy jeszcze dwa gole.
Spójnia Landek – Rekord Bielsko-Biała 0:4 (0:0)
0:1 – Czaicki 53 min, 0:2 – Rucki 61 min-wolny, 0:3 – Czaicki 85 min, 0:4 – Żołna 86 min.
Sędziował Piotr Szypuła.
SPÓJNIA: Krzczuk – Habdas (70. Wybrańczyk), Kubica, Masternak, Bezak (75. Mencnarowski) – Bukowczan, Jaroś, Kuś, Bojarski (65. Sękowski), Skrobol (65. Gryman) – Sobas. Trener Krystian Odrobiński.
REKORD: Żerdka – Gaudyn (46. Caputa), Rucki, Kareta (86. Waliczek), Żołna, Szymański (65. Wróblewski), Madzia, Nowak, Sobik, Czaicki, Kasprzak (46.Ciućka). Trener Dariusz Mrózek.
Żółta kartka Kuś.