Śląski ZPN

Pierwsza porażka LKS-u Bestwina w tym roku czyli udany rewanż lędzinian

29/05/2021 21:16
Trener MKS-u Lędziny Adrian Napierała Trener MKS-u Lędziny Adrian Napierała

Po siedmiu kolejkach rozgrywek w Zina Klasa Okręgowa – Grupa V Mistrzowska Bielsko-Biała-Tychy niespodziewanym liderem był niepokonany zespół LKS-u Bestwina. Drużyna Sławomira Szymali została jednak zastopowana w ósmej kolejce, a na jej boisku rewanż za porażkę 1:2 u siebie wziął MKS Lędziny.


Zespół Adriana Napierały wygrał 4:2 i zbliżył się do bestwinian na odległość 3 punktów co zapowiada ciekawy finisz. Ostre strzelanie w Bestwinie zaczęło się w 21 minucie, kiedy to po zagraniu Mateusza Śliwy do strzału w polu karnym złożył się Jakub Gnojczewski i z pomocą rykoszetu zdobył gola. Piłka odbiła się bowiem od nogi Krystiana Makowskiego i zaskoczyła Kacpra Mioduszewskiego. Bramkarz gospodarzy skapitulował także 5 minut później, gdy po wrzutce Sebastiana Rzepy z rzutu rożnego Kamil Ingram główkując z 3 metra „zamknął” akcję gości.

Gol na 3:0 padł w drodze do szatni. W 43 minucie Kacper Mioduszewski wznawiając grę z 5 metra zagrał bowiem piłkę do rywali. Futbolówkę przechwycił Grzegorz Kostrzewa, ale jego strzał bramkarz bestwinian obronił. Poradził sobie także z pierwszą dobitką Mateusza Śliwy, ale przed poprawce był już bezradny.

Gospodarze nie załamali się jednak trzybramkową stratą i na drugą połowę wyszli pełni wiary w możliwość odwrócenia losów meczu. Umocnili się w tym przeświadczeniu dzięki bramce strzelonej w 47 minucie przez Wojciecha Wilczka, który po szarży Krystiana Makowskiego uderzeniem z 3 metra pokonał Mariusza Kuchtę. 10 minut później Wojciech Wilczek strzelając na raty z 12 metra zdobył kontaktową bramkę, ale na więcej już liderowi rywale nie pozwolili. W dodatku w 90 minucie wyprowadzili zabójczą kontrę i po podaniu Łukasza Malickiego Błażej Gierczak, w sytuacji sam na sam z bramkarzem, zadał ostateczny cios.

- W pierwszej połowie MKS był lepszy – mówi Sławomir Szymala. - Zagraliśmy słabo i pechowo, bo mogliśmy uniknąć przynajmniej dwóch bramek. Po przerwie to już my byliśmy w natarciu, ale zabrakło nam trzeciej bramki, choć kilka szans przy wyniku 2:3 było. Przegraliśmy pierwszy raz w tym roku, ale cieszy, że motorycznie wytrzymaliśmy trudny tego spotkania do końca. Dalej jesteśmy na pierwszym miejscu i wszystko w naszych rękach.

- Brawa dla lidera naszej obrony Grzegorza Bednarka i za grę defensywną całego zespołu – mówi Adrian Napierała. - W pierwszej połowie byliśmy też skuteczni w ofensywie, a po przerwie choć daliśmy się zepchnąć rywalowi i było trochę nerwowo to ostatecznie zgarnęliśmy komplet punktów. Akcja rezerwowych okazała się decydująca, bo Malicki wypuścił Gierczaka, który od 30 metra biegł mając przed sobą tylko bramkarza i zachował zimną krew. Dalej jesteśmy więc w grze, ale martwią urazy Kostrzewy i Rzepy, którzy musieli zejść z boiska.

LKS Bestwina – MKS Lędziny 2:4 (0:3)
0:1 – Gnojczewski 21 min, 0:2 – Ingram 26 min-głową, 0:3 – Śliwa 43 min, 1:3 – Wilczek 47 min, 2:3 – Wilczek 47 min, 2:4 – Gierczak 90 min.
Sędziował Maciej Radziejewski (Katowice).
LKS: Mioduszewski – Makowski (80. Wójtowicz), M. Gacek, Gołąb, Wentland – D. Gacek (70. Mirowski), Droździk, Patroń, Gleindek – Skęczek (46. Włoszek), Wilczek. Trener Sławomir Szymala.
MKS: Kuchta – Ingram, Bednarek, Piekielny (65. Statkiewicz), Olczak (55. Nowrocki) – Gnojczewski, Józefus, Zygma, Śliwa, Rzepa (85. Gierczak) – Kostrzewa (71. Malicki). Trener Adrian Napierała.
Żółte kartki: Skęczek, Droździk - Śliwa, Piekielny, Olczak.