Śląski ZPN

Zbójnik z Cygańskiego Lasu bierze wszystko

30/05/2021 15:58

Prezes Rekordu Janusz Szymura szósty raz z futsalową drużyną z Cygańskiego Lasu odebrał złoty medal mistrzostw Polski i ze świadomością, że żaden inny klub w Polsce nie może pochwalić się takim dorobkiem mógł podsumować sezon 2020/2021.


- Czuję satysfakcję i radość – mówi Janusz Szymura. - To kolejny sygnał, że cały czas idziemy w dobrą stronę. Muszę jednak powiedzieć, że każdy z tych sześciu tytułów smakował inaczej. Pierwszemu, wywalczonemu w 2014 roku, towarzyszyła euforia, bo wtedy byliśmy na wpół zawodowo-amatorskim klubem i chłopcy zdobyli ten sukces siłą woli oraz nieprawdopodobnym wysiłkiem. Mogę nawet powiedzieć, że wtedy drużyna przerosła klub. Dlatego później przez dwa sezony nie potrafiliśmy powtórzyć tego osiągnięcia i dopiero przebudowanie klubu pozwoliło nam wejść na szczyt. Jednak finał sezonu 2016/2017 zapamiętam jako horror. W ostatniej kolejce gościliśmy Gattę, nad którą mieliśmy punkt przewagi i choć byliśmy przygotowani na fetowanie sukcesu, to po 9 minutach przegrywaliśmy 0:3! Zanosiło się więc na porażkę, która mogła sprawić katastrofę. Skończyło się wprawdzie szczęśliwie zwycięstwem 9:5, ale tamte emocje były niesamowite i zarazem radość po takiej huśtawce była wyjątkowa. Najmniej satysfakcji przyniósł natomiast tytuł sprzed roku, bo choć nasza drużyna miała zdecydowaną przewagę nad rywalami i była bezapelacyjnie najlepsza to z powodu pandemii rozgrywki zostały przerwane po 18 kolejce, a pozostałe mecze odwołano. Mistrzostwo otrzymaliśmy „telefonicznie” po dwóch miesiącach oczekiwania na decyzję PZPN. Dlatego ta radość, którą przeżyliśmy wygrywając ostatni mecz sezonu 2020/2021, była znowu naturalna. Zdobyliśmy mistrzostwo przed własną publicznością, która po tylu miesiącach rozbratu z futsalem mogła przyjść na mecz. Przypieczętowaliśmy sukces na boisku i odebraliśmy trofea w reprezentacyjnej hali. Czułem się więc szczęśliwy.

- Czuł pan też, że jest to moment zamknięcia pewnego rozdziału w historii Rekordu?

- Na pewno pożegnania, którymi zakończył się ten sezon są takim zamknięciem pewnego etapu. Szczególnie pożegnanie z grającym u nas 10 lat kapitanem Janem Janovskym i trenerem Andrzejem Szłapą są taką cezurą. Andrzej to ponadprzeciętna osobowość. Bardzo fajny człowiek w partnerskim układzie i taki szkoleniowiec, z którym można i warto współpracować na dłuższy okres czasu. To nie jest trener, który wypala się w jednym sezonie dlatego mentalnie mi to pasowało i stąd ten długi okres zamknięty pożegnaniem z Andrzejem można nazwać „rozdziałem” w historii klubu. Natomiast „Honza” to nasz pierwszy prawdziwy „wielki” transfer. Wprawdzie najpierw pokazał się w lidze polskiej i był już w nim trzy sezony, a nawet zdobył mistrzostwo nim udało się nam go wykupić z Hurtapu Łęczyca do Rekordu, ale reprezentant Czech, medalista mistrzostw Europy i uczestnik mistrzostw świata, grając u nas ze swoim rodakiem Radkiem Polaskiem, zmienił nasze spojrzenie na futsal. Co ciekawe mieszka 60 kilometrów od Bielska-Białej, w Ostrawie i jest ze Śląska Cieszyńskiego, choć z czeskim akcentem. Był przy wszystkich naszych sukcesach przez całe dziesięciolecie od brązowego medalu zaczynając. 20 czerwca będzie obchodził 36. urodziny i uznał, że to już jest czas na zakończenie futsalowej kariery i będzie grał amatorsko w piłkę nożną oraz działał i trenował w czeskim klubie. A dodam, że na stoperze gra świetnie i na boisku sobie jeszcze bardzo dobrze będzie radził, czego mu oczywiście życzę i liczę, że będziemy współpracować, choć już w innej roli.

- Kiedy poczuł pan, że w minionym sezonie drużyna Rekordu ma mistrzowski blask?

- Było widać, że nasi przeciwnicy nie są w stanie urwać nam nawet punktu w naszej hali. Wygraliśmy u siebie wszystkie mecze, ale już w październiku, gdy w 8 kolejce pokonaliśmy wyraźnie 6:2 Constract Lubawa było widać, że mamy zespół, który obroni tytuł. Z Piastem Gliwice też wygraliśmy 5:3, a więc zespoły z podium pokonaliśmy przekonująco, a pokonanie 8:1 Clearexu Chorzów, które pieczętowało nasz szósty mistrzowski tytuł było historyczne. Nie dość, że wygraliśmy z mocną drużyną to jeszcze przeskoczyliśmy chorzowian w ilości zdobytych tytułów i wyszliśmy w tej klasyfikacji na pozycję samodzielnego lidera. Na wyjeździe natomiast przegraliśmy w Lubawie i Chorzowie, a w Gliwicach z Piastem wygraliśmy 3:2, po niezwykle zaciętym boju. To świadczy o tym, że rywali mamy coraz mocniejszych i dlatego chcemy wyglądać coraz lepiej, żeby utrzymać mistrzowską pozycję w kraju i atakować na europejskich parkietach.

- Czy to znaczy, że „Zbójnik z Cygańskiego Lasu” nadal chce gromadzić złoto w swoim skarbcu?

- Ciekawy tytuł, ale przypomnę, że za nami już drugi sezon z rzędu, w którym nie zdobyliśmy Pucharu Polski, a zdobycie dubletu byłoby symbolem pełnej dominacji w kraju. Nadal chcemy wygrywać i zamykając ten rozdział, w którym Jan Janovsky i Andrzej Szłapa odegrali tak wyjątkową rolę myślimy o następnym sezonie. W nim poprowadzi nas hiszpański trener Jesus Lopez Garcia czyli Chus Lopez, a naszymi zawodnikami będą reprezentanci Polski Sebastian Leszczak i Mikołaj Zastawnik. Mamy też na celowniku dwóch wybitnych zawodników zagranicznych Serba i Brazylijczyka, ale na ich prezentację przyjdzie jeszcze czas. Na razie cieszymy się tym co mamy i na tej radości chcemy się skupić, bo dla niej graliśmy przez cały sezon.