Śląski ZPN

Wójt życzył pogwizdowianom awansu do IV ligi

2/10/2017 14:59

Wójt gminy Hażlach Grzegorz Sikorski "czuje sport". Nic więc dziwnego, że na 70-leciu LKS Olza Pogwizdów witany był przez zawodników i działaczy jubilata z wyrazami szacunku i sympatii.


- Był pan sportowcem?

- Jako młody chłopak chodziłem na treningi do LKS Hażlach, bo tak wtedy nazywał się klub - mówi Grzegorz Sikorski. - Później zacząłem jednak ćwiczyć sztuki walki i trochę grałem w koszykówkę więc z piłką później miałem już mniej do czynienia, aczkolwiek ze sportem cały czas staram się być bardzo blisko. Kilka lat temu, wspólnie z mieszkańcami zakładaliśmy Ludowy Klub Tenisa Stołowego Victoria w Hażlachu oraz amatorską grupę rowerową, bo nie samą piłką nożną nasza gmina stoi. Mamy również UKS Nakano w Pogwizdowie, w którym zawodnicy uprawiają judo i ju-jitsu, a prezes Olzy Andrzej Kłoda także w nim działa. Ponadto w amatorskiej grupie rowerowej nasi mieszkańcy mogą się szkolić, doskonaląc technikę jazdy na rowerze. Mamy więc szeroki wachlarz możliwości aktywnego spędzania czasu. Na pierwszym miejscu jest jednak piłka nożna.

- Ile macie piłkarskich klubów?

- W gminie Hażlach, w której skład wchodzi sześć sołectw, mamy pięć klubów piłkarskich. Tylko w Zamarskach nie ma zespołu, a klub z Brzezówki zawiesił działalność drużyny, a w rozgrywkach uczestniczą LKS Olza Pogwizdów i LKS Błyskawica Kończyce Wielkie występujące w klasie A oraz Victoria Hażlach i LKS Rudnik, a także rezerwy Błyskawicy w klasie B.

- Który klub działa najprężniej?

- Wszystkie kluby działają prężnie! W Pogwizdowie i Kończycach Wielkich z racji tego, że te kluby mają już wieloletnią historię, ludzi zaangażowanych w piłkarską działalność jest więcej, ale w Hażlachu i Rudniku na brak zaangażowania także narzekać nie możemy.

- Jaka jest pana rola w działalności tych klubów?

- Ze sportem w gminie związany jestem od ładnych kilku lat. Byłem między innymi sekretarzem w zarządzie LKS Victoria Hażlach i odpowiadałem za sprawy finansowe oraz rozliczałem dotacje i środki finansowe, któreśmy pozyskiwali. Oczywiście angażowałem się także w działalność wokół klubową, gdy na przykład trzeba było zorganizować festyn, żeby zdobyć fundusze na działalność, a nawet roznosiłem kalendarze. Znam więc działalność klubową od podszewki. A kiedy zostałem wójtem staram się wspierać jak najbardziej kluby, bo wiem dokładnie z jakimi problemami się borykają.  Staramy się - oczywiście na tyle na ile samorząd stać - wspierać kluby finansowo, ale również pomagamy odciążając działaczy od tak zwanej papierkowej roboty. Na przykład część zadań cedujemy na Gminny Ośrodek Kultury, jeżeli chodzi o organizację turniejów gminnych czy międzygminnych. Chodzi o to, żeby działacze mogli się skupić na swojej działalności.

- Czym dla pana jest jubileusz LKS Olza Pogwizdów?

- Olza ma już 70 lat i prezentacja przygotowana przez prezesa Andrzeja Kłodę na jubileusz najlepiej pokazuje, że bez tych wspaniałych ludzi ten klub by nie funkcjonował. Podziwiam ich za niesamowite i dodam od razu niezapłacone zaangażowanie. Oni to wszystko wykonują za darmo. Często nawet za swoje oddanie nie usłyszą zwykłego "dziękuję". Za to gdy coś się nie uda, albo po przegranym meczu, muszą zebrać "cięgi" za nieswoje winy. Czasem człowiek staje na głowie i "chodzi na rzęsach", a mimo to jest pod górkę. Dlatego tak duży szacunek mam dla wszystkich działaczy Olzy, bo jest to klub, który bardzo dobrze funkcjonuje, który ostatnimi czasy odnosi spore sukcesy. Zajmuje czołowe lokaty w klasie A i dlatego uważam, że ma potencjał. Dlatego wierzę, że moje życzenia, żeby awansowali do okręgówki, się spełnią. Są ku temu podstawy.

- Powiedział pan nawet o IV lidze.

- Powiedziałem i to nie tylko z racji jubileuszu. Uważam, że trzeba mieć cel w życiu i wysoko wieszać sobie poprzeczkę. Może sytuacja finansowa gminy będzie lepsza, może pojawi się strategiczny sponsor, który zwiąże się z tym klubem. Jeżeli będą warunki finansowe to nasza młodzież, która jest zdolna, pociągnie zespół w górę. Sołectwo Pogwizdów jest największe w naszej gminie więc ten narybek, którego jest bardzo dużo i jest w kim wybierać, może się wykazywać na boisku.

- Z jakimi problemami borykają się kluby w gminie Hażlach?

- Problem klubów polega na tym, że wąska grupa ludzi ciągnie tę społeczną działalność i na barkach niewielu ludzi to wszystko spoczywa. Parę lat temu gdyby nie prezes Olzy Andrzej Kłoda nie byłoby tego klubu i nie byłoby jubileuszu, bo nie byłoby kontynuacji i wszystko by się rozsypało. Klub tworzą ludzie i ci którzy grają, i ci którzy działają, tworząc jego zaplecze. A czasem to zaplecze jest równie ważne jak zaangażowanie tych, którzy zostawiają swój pot na murawie.

- Czego życzy pan jubilatowi z okazji 70-lecia?

- Tym, którzy w nim działają, życzę wszystkiego dobrego. Optymizmu. Zadowolenia z pełnionych funkcji. I tego żeby na każdym kroku spotykał ich szacunek na jaki zasługują za swoje poświęcenie. Być może są ludzie, którzy myślą, że skoro ktoś jest prezesem klubu, albo działa w jego zarządzie to nie wiadomo co on z tego ma. Ja wiem, że nic nie ma, a nawet nieraz musi dołożyć z własnej kieszeni. Wiem, bo sam to przerabiałem więc tym bardziej życzę im siły w realizacji misji jakiej się podjęli, kolejnych pięknych jubileuszy oraz upragnionego awansu do okręgówki, a kto wie może i do IV ligi. Niech „Olza” Pogwizdów będzie kuźnią talentów, niech w przyszłości jej wychowankowie stanowić będą trzon najlepszych europejskich drużyn.