Śląska Piłka - Kopalnia Talentów

Seniorzy

Mirosław Smyła skupił się na... remoncie

29/11/2017 12:02

Po ostatnim meczu rundy jesiennej piłkarze Odry Opole rozpoczęli urlopy w dobrych humorach. Beniaminek spędzi bowiem zimę na drugim miejscu w tabeli Nice I liga.


- Analizuje pan już rundę jesienną?

- Na razie remontuję... Latem telefon od prezesa Odry Opole wyrwał mnie z domowych obowiązków i na całą rundę jesienną wszystko odłożyłem na drugi plan. Teraz mogę więc wrócić do domowych obowiązków, bo od razu po meczu z Pogonią Siedlce zaczęliśmy dwutygodniowe urlopy. Przez pierwszy tydzień zawodnicy mają zakaz zbliżania się do piłki, a w drugim tygodniu już zaczną pracować według indywidualnych rozpisek. Więc ja też na razie się resetuję, ale niebawem siądę do analizy.

- A tak na gorąco, jak pan oceni jesienny dorobek Odry?

- Cud, że mamy tyle punktów. Zacznę od startu, a raczej falstartu w Pucharze Polski i powiem szczerze, że po pierwszym oficjalnym meczu w tym sezonie byłem przerażony. Na zakończenie zgrupowania pojechaliśmy zagrać ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki i przegraliśmy z III-ligowcem 0:5. Graliśmy koszmarnie. Przez następny tydzień miałem więc mętlik w głowie i zastanawiałem się gdzie zrobiłem błąd. Zawodnicy też analizowali to co się stało i z niepewnością przystąpiliśmy do ostatniego sparingu ze Ślęzą Wrocław. Dopiero po strzeleniu pierwszego gola w tym spotkaniu złapaliśmy właściwy rytm i wygraliśmy 3:0. Powtórzyliśmy też ten wynik na inaugurację z Górnikiem Łęczna i byliśmy już spokojni, że damy sobie radę w lidze. Nawet po pierwszej porażce, czyli przegranej 2:4 z Miedzią w trzeciej kolejce, byliśmy podbudowani, bo zagraliśmy naprawdę dobrze z drużyną, która od poczatku sezonu uznawana była za kandydata do awansu?

- Czy teraz jest nim Odra?

- Po tym co widziałem w rundzie jesiennej faworyta upatruję w Rakowie Częstochowa. Miedź i Chojniczanka też będą się liczyć. Na pewno nie odpuści Zagłębie Sosnowiec. Zresztą, zajmująca 13. miejsce Pogoń Siedlce ma tylko 10 punktów straty do miejsca dającego awans, więc mogę powiedzieć, że I-ligowa tabela jest nie tyle spłaszczona co zmiażdżona.

- A jakie w tej stawce jest miejsce Odry?

- Bardzo dobre i na pewno nie zrezygnujemy z walki o... zwycięstwo w każdym meczu. Nie ma bowiem dla trenera niczego przyjemniejszego niż ta chwila ciszy kiedy po wygranym meczu staje w szatni i widzi oczy zmęczonych zawodników, czekających na to co powie szkoleniowiec.

- Kto był najlepszym piłkarzem pana drużyny w rundzie jesiennej?

- Jedynym zawodnikiem, który rozegrał wszystkie mecze od początku do końca jest Łukasz Winiarczyk, ale nie nazwę go liderem drużyny. Nasz najlepszy strzelec Marcin Wodecki miał lepsze i gorsze momenty, ale wtedy zastępowali go inni. Dużą rolę odegrali Marek Gancarczyk czy Szymon Skrzypczak w ofensywie. Dobrze wkomponowali się Słowak Martin Baran czy Czech Jakub Habusta. Dlatego powiem, że jesteśmy głodnym sukcesów, chętnym do pracy oraz mającym dobrą atmosferę zespołem i to jest nasza siła. Pokazaliśmy ją zwłaszcza w drugiej połowie meczu z Chojniczanką. To był nasz najlepszy jesienny mecz.

- Ktoś pana rozczarował?

- Na pewno więcej oczekiwałem od Pawła Wojciechowskiego, ale to nie była jego dobra runda. Nie wygrał rywalizacji z zawodnikami, którzy wywalczyli z Odrą awans do I ligi i poradzili sobie na zapleczu ekstraklasy. Szkoda tylko, że na boiskach rywali bardzo długo nie potrafiliśmy pokazać pełni swoich umiejętności. 5 sierpnia wygraliśmy wprawdzie pierwszy wyjazdowy mecz z Pogonią Siedlce, a później musieliśmy czekać aż do 11 listopada, kiedy to wygraliśmy 2:0 w Grudziądzu z Olimpią. Po drodze byliśmy bardzo blisko zwycięstwa w Katowicach, ale w doliczonym czasie gry przeciwnicy z pomocą ręki doprowadzili do remisu. A później w delegacji brakowało nam tej determinacji, którą wygrywaliśmy na swoim boisku. Na finiszu poprawiliśmy jednak swój wyjazdowy bilans i chcemy tak grać także wiosną.  

- Będziecie się wzmacniać w zimowej przerwie?

- Zobaczymy co się wydarzy. Ekstraklasa jeszcze gra, a na naszych meczach nie brakowało wysłanników klubów z najwyższej półki. Mateusz Kuchta i Filip Żagiel są zawodnikami Górnika Zabrze, którzy grają u nas na wypożyczeniu. Postawa Rafała Niziołka też rzuciła się w oczy nie tylko naszym kibicom. Zobaczymy więc co się wydarzy gdy piłkarski rok dobiegnie końca, bo jeżeli pojawi się jakaś oferta z wyższej ligi to będziemy się cieszyć. Taka propozycja to wyróżnienie nie tylko dla zawodnika, ale także dla trenera i klubu. A jeżeli się pojawi to wtedy będziemy szukać następców. Na razie mamy tylko jednego napastnika z III ligi, którego zaprosiliśmy na grudniowe treningi, ale może pojawią się także kolejni, bo każdy trener chce mieć coraz lepszy zespół. Nie będzie jednak "łapanki", bo Odra jest klubem, którego kierownictwo ma świadomość swoich możliwości.