Śląska Piłka - Kopalnia Talentów

Futsal

Andrzej Szłapa podkreśla, że to historyczny sukces

31/01/2018 10:36

Mający na swoim futsalowym koncie 6 tytułów mistrza Polski oraz 5 zwycięstw w finale Pucharu Polski Andrzej Szłapa jest dumny ze swoich następców i podopiecznych, których prowadzi jako szkoleniowiec liderującego w ekstraklasie futsalu Rekordu Bielsko-Biała.


- Remis 1:1 z Rosją w turnieju finałowym Futsal EURO to na pewno historyczny wynik - mówi wieloletni kapitan biało-czerwonych, w których to barwach rozegrał 87 spotkań i strzelił 48 goli. - Moja generacja tylko raz miała okazję wystąpić w finałach mistrzostw Europy, ale na Łużnikach przegraliśmy wszystkie spotkania więc teraz możemy się cieszyć z pierwszego punktu. W dodatku wywalczyliśmy go z utytułowanym, mocnym rywalem i co trzeba podkreślić dokonaliśmy tego w niezłym stylu. To nie był jednostronny mecz, choć na pewno przewaga w posiadaniu piłki była po stronie wicemistrzów świata i Europy. Nasi zawodnicy niwelowali jednak tę różnicę ambicją i zaangażowaniem. Było też widać w naszej grze pomysł na ten mecz, który wybrańcy Błażeja Korczyńskiego rozegrali tak jak on to sobie wymyślił, czyli uważnie w defensywie i odważnie w każdej sytuacji, w której nadarzyła się okazja do ataku, a także pomysłowo przy stałych fragmentach gry.

- Kto pana zdaniem zasłużył na miano bohatera meczu?

- Za zaangażowanie i walkę od początku do samego końca oraz wytrzymanie trudów tej walki pochwalić trzeba wszystkich. Z racji codziennych obowiązków najuważniej przyglądałem się trójce moich podopiecznych, grających w Rekordzie i mogę być z nich dumny. Michał Kałuża "zamknął bramkę". Artur Popławski "trzymał defensywę", a Michał Kubik 9 sekund przed końcem meczu strzelił wyrównującego gola. Z pozostałych zawodników szczególnie podobała mi się gra w ofensywie Mikołaja Zastawnika, ale jeszcze raz podkreślę, że na ten wynik zapracowała cała drużyna. Zafunkcjonowało wszystko to co musiało "wypalić", żeby w takim meczu osiągnąć dobry wynik.

- Czy po takim starcie możemy myśleć o wyjściu z grupy?

- W czwartek czeka nas mecz z kolejnym faworytem, bo Kazachstan 2 lata temu na mistrzostwach Europy zajął trzecie miejsce. Jedno jest pewne, to będzie zupełnie inne spotkanie. Dwa dni po walce, w której zawodnicy dali z siebie tyle ile mogli, najważniejsze pytanie będzie brzmiało: ile zostało im sił?

- Jakie są plusy, a jakie minusy?

- Wierzę, że są dobrze przygotowani fizycznie, a cały sztab odpowiedzialny za odnowę i regenerację zrobi wszystko, żeby nasi zawodnicy byli znowu w pełni sił. To, że Kazachstan meczem z nami zaczyna turniej może być dla nas atutem. Owszem, rywale będą wypoczęci i już wiedzą na co nas stać, ale z drugiej strony to my już jesteśmy w grze, już znamy podłoże, wiemy jak na nim zachowuje się piłka, jak się po nim poruszać, znamy halę i wyczuwamy odległości. No i jesteśmy psychicznie podbudowani wywalczonym remisem, bo taka bramka zdobyta w ostatnich sekundach i dająca punkt w meczu z faworytem dodaje wiary i pewności siebie. Uważam więc, że możemy się postarać o korzystny wynik i awans z grupy jest w zasięgu naszych możliwości. Znowu musi jednak wypalić to wszystko co zafunkcjonowało w meczu z Rosją: dobry dzień bramkarza, zaangażowanie wszystkich od początku do końca i zapas sił, pozwalających walczyć do ostatniej sekundy.

- Gdzie będzie pan oglądał mecz z Kazachstanem?

- Tak się złożyło, że w czwartek o godzinie 16.00 zagramy w swojej hali towarzyski mecz z Kardinalem Równe. Ukraiński zespół przyjechał bowiem do Polski na trzy mecze i w środę zmierzy się z Cleareksem, a w piątek z Piastem Gliwice. Jesteśmy w trakcie mocnych treningów i nie mamy najmocniejszego składu, bo oprócz trzech reprezentantów Polski brakuje nam też na zajęciach dwóch reprezentantów Czech. Jednak ci którzy pozostali, a jest ich dziesięciu, bo dołączył do nas jeszcze Krzysiek Iwanek z drużyny juniorów, będą mieli okazję zmierzyć się z solidnym rywalem. I po tym meczu, niemal prosto z parkietu usiądziemy w klubowej kawiarni, żeby oglądać mecz z Kazachstanem na dużym ekranie. Zapraszamy też sympatyków futsalu i mam nadzieję, że będziemy przeżywać radosne chwile.