Śląska Piłka - Kopalnia Talentów

Seniorzy

Rekord ma już czterech nowych piłkarzy

1/02/2018 10:10

Jak na transferowe normy obowiązujące do tej pory w III-ligowym Rekordzie Bielsko-Biała pozyskanie czterech zawodników w zimowym okresie przygotowawczym to... rekord. A na tapecie trener Piotr Jaroszek ma jeszcze jednego nowego zawodnika.


- Jak oceni pan jeden z najtrudniejszych zimowych sparingów, czyli środową potyczkę z I-ligowym Zagłębiem Sosnowiec?

- To był nasz czwarty tegoroczny mecz - mówi Piotr Jaroszek. - Zaczęliśmy sparingi od zwycięstw 2:1 z małopolskim III-ligowcem MKS Trzebinia oraz 4:1 z MSK Namestovo, występującym na trzecim poziomie rozgrywkowym w Słowacji. Następnie przegraliśmy 1:2 z ROW 1964 Rybnik i 1:3 z Zagłębiem Sosnowiec, z którym przez pierwsze 20 minut dominowaliśmy na boisku i mieliśmy trzy sytuacje podbramkowe. Dogranie Glenia nie zostało jednak sfinalizowane, strzał Czapli obronił bramkarza, a dobitka Ogrockiego była za wysoka i wreszcie Żołna nie trafił z bliska. Natomiast grający dwie klasy wyżej rywale swoich okazji, a raczej naszych błędów, nie marnowali. W 25 minucie po zagraniu ze skrzydła nikt z naszych zawodników nie wybił piłki lecącej wzdłuż bramki, a zamykający akcję Pribula z bliska, ale jednocześnie z bardzo ostrego kąta zdołał pokonać Żerdkę. Nasz bramkarz interweniował i miał nawet piłkę na rękach, ale nie zdołał zapobiec stracie gola. A strata gola z 39 minuty to koszmar. Wyrzucaliśmy piłkę z autu na naszej połowie. Wydawało się więc, że nic złego stać się nie może. Gaudyn odegrał jednak górą piłkę z 30 metra do bramkarza, który już za światłem bramki, na linii końcowej próbował uchronić nas przez rzutem rożnym. Ochronił, ale gdy przyjął piłkę na pierś nie zdołał jej dobrze zagrać nogą i dobiegający do niego napastnik rywali Sanogo przejął piłkę i z linii bocznej pola karnego zagrał przed pustą bramkę, a Nawotka z najbliższej odległości dopełni formalności, ustalając wynik pierwszej połowy na 2:0.

- Czy to znaczy, że druga połowa, zakończona remisem 1:1, była lepsza w waszym wykonaniu?

- Paradoksalnie o pierwszej połowie mogę powiedzieć, że graliśmy świetnie, ale zostaliśmy bezlitośnie skarceni za brak koncentracji. W drugiej połowie zagraliśmy natomiast dobrze. Przy wyniku 2:0 w słupek z wolnego trafił Nagi, a gdy po naszym rzucie rożnym w 76 minucie rywale wyprowadzili skuteczną kontrę i Kumor z bliska pokonał Kucharskiego, walczyliśmy do końca o poprawę wyniku. Dopięliśmy swego w 87 minucie, gdy po wrzutce Nagiego piłka spadła w polu karnym pod nogi Ogrockiego, a ten z 12 metra, po koźle, z woleja trafił w okienko długiego rogu. Jeżeli do prezentowanej w Sosnowcu gry dołożymy koncentrację w grze obronnej i poprawimy finalizowanie akcji to w rundzie wiosennej powinniśmy być zadowoleni.  

- Jak pan oceni nowych zawodników?

- Bramkarz Bartek Kucharski, grający ostatnio w Ruchu Radzionków dołączył do naszego zespołu i walczy o miejsce między słupkami z Krzyśkiem Żerdką. Na ten moment mogę powiedzieć, że wyglądają podobnie. Piotrek Motyka przyszedł z GKS Radziechowy-Wieprz, żeby wypełnić lukę w środku pola po odejściu Łukasza Szędzielarza. Natomiast Mateusz Gleń i Arkadiusz Czapla to nasze akcenty ofensywne. Obaj przyszli z Soły Oświęcim. Pierwszy jest szybkim skrzydłowym i w sparingach strzelił już 2 gole. Drugi ma 195 centymetrów wzrostu i jest przydatny przy stałych fragmentach gry zarówno pod nasza bramką, jak i pod bramka rywali. Dobrze gra też tyłem do bramki, ale minusem jest to, że jeszcze nie strzelił gola. Grą i zaangażowaniem na treningach coraz bardziej przekonuje mnie jednak, że będzie wzmocnieniem zespołu, w którym widać ten dopływ świeżej krwi. Jest rywalizacja, jest mobilizacja i to się powinno przekuć na wyniki. Na razie świetnie to wygląda.

- Czy to już wszyscy nowi zawodnicy Rekordu?

- Jak na zwyczaje Rekordu to i tak... rekord, ale to jest przemyślane działanie. Ściągaliśmy zawodników na konkretne pozycje, żeby poprawić naszą grę. Przyglądamy się jeszcze Sewerynowi Capucie, który grał przez ostatnie 4 lata w BKS Stal Bielsko-Biała. Niestety ma problemy zdrowotne. Niby trenuje, niby gra, ale coś jest nie tak więc czekamy na wynik rezonansu i na jego podstawie podejmiemy ostateczną decyzję.

- A jak zdrowie pozostałych zawodników?

- Kamil Żołna wrócił do gry i w Sosnowcu wystąpił pierwszy raz w tym roku. Nie mogę natomiast korzystać z trzech zawodników. Michał Bojdys kończy leczenie urazu z jesieni i choć jeszcze nie grał to już na zgrupowaniu, które będziemy mieć od poniedziałku na naszych obiektach, powinien być gotowy do zajęć na sto procent. Drugi środkowy obrońca Mateusz Madzia na noworocznym treningu juniorów doznał kontuzji i jeszcze trzy tygodnie musi pauzować. Na pierwszym treningu w tym roku kontuzji doznał Dawid Hałat, który ćwiczy indywidualnie i w jego przypadku tez czekamy na wyniki badań rezonansem.

- Na jakim etapie przygotowań jest teraz Rekord?

- Zaczęliśmy 10 stycznia. Mamy za sobą cztery sparingi, a sobotę w Czechowicach-Dziedzicach o godzinie 13.00 zagramy z IV-ligową Sarmacją Będzin i to będzie nasz sparingowy półmetek, bo mamy w planie 10 gier. W poniedziałek rozpoczniemy sześciodniowe zgrupowanie na naszych obiektach, które opuścimy w środę wyjeżdżając do Chełmka na mecz z małopolskim IV-ligowcem Unią Oświęcim. Zakończymy ten obóz sobotnią grą z KS Decor Bełk o godzinie 11.00. Będziemy też mieli treningowe urozmaicenia, bo pojedziemy na basen oraz zagramy w unihokeja, ale będzie obowiązywała podstawowa dawka dwóch treningów dziennie.

- Czy 10 sparingów to dużo?

- W tej fazie przygotowań zawodnicy grają po 45 minut, lub w niektórych przypadkach po 60 minut. A trzy ostatnie tygodnie przed ligą pracować już będziemy tak, żeby kończyć mikrocykl sobotnim sprawdzianem: 17 lutego z wiceliderem I ligi Odrą Opole, 24 lutego z wiceliderem IV ligi Ruchem Radzionków i 3 marca z zajmującym 4 miejsce w IV lidze zespołem MKP Odra Centrum Wodzisław Śląski, który będzie naszym ostatnim sparingpartnerem.