Śląska Piłka - Kopalnia Talentów

Seniorzy

W mroźny wieczór w Bielsku-Białej końcówca zmroziła krew w żyłach

3/03/2018 20:23

Po zimowej przerwie na boisko powrócili piłkarze Nice I Ligi. Chociaż temperatura była minusowa, to piłkarską wiosnę piłkarze Podbeskidzia rozpoczęli w gorącej atmosferze, a końcówka meczu na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej zmroziła krew w żyłach. Zespół Adama Noconia wygrał z walczącym o utrzymanie Stomilem Olsztyn i podtrzymał dobrą sobotnią passę drużyn reprezentujących Śląski Związek Piłki Nożnej. Zagłębie Sosnowiec pokonało bowiem na wyjeździe 1:0 Pogoń Siedlce, a GKS Tychy u siebie zwyciężył 2:1 z Chrobrym Głogów.


Wróćmy jednak do Bielska-Białej. W wyjściowej jedenastce górali ujrzeliśmy od pierwszych minut wszystkich trzech pozyskanych w okienku transferowych zawodników: Filipa Modelskiego, Mavroudisa Bougaidisa oraz Gugę Palawandiszwiliego. Już w 7 minucie gospodarze mieli okazję do zdobycia premierowego gola w 2018 roku. Solową akcją popisał się Sierpina, który świetnie dośrodkował w pole karne do Kozaka jednak strzał skrzydłowego, przymierzanego do reprezentacji Polski U20, pozostawił wiele do życzenia.

Gra w pierwszej połowie zdecydowanie nie rozpieszczała kibiców. Oba zespoły toczyły walkę głównie w środku pola nie zmuszając bramkarzy do zbytniego wysiłku. Okazję na otworzeniu wyniku miał Ilijew, który główkował po dośrodkowaniu Kozaka. Strzał Bułgara był zbyt słaby i pewną interwencją popisał się bramkarz olsztynian.

Na drugą odsłonę spotkania żaden z trenerów nie zdecydował się na roszady w zestawieniu i bielska inauguracja rundy wiosennej nie była zbyt emocjonująca aż do doliczonego czasu gry, bo żadna z drużyn do 90 minuty nie stwarzała sobie stuprocentowych okazji. Najlepszą miał Szabala, jednak piłka po strzale głową reprezentanta Łotwy minimalnie przeleciała na poprzeczką.

Gdy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem sędzia Sebastian Jarzębak wskazał na "wapno", ponieważ jego asystent dopatrzył się zagrania piłki ręką przez obrońcę gości. Do piłki ustawionej 11 metrów od bramki rywali pewnie podszedł Szabala i całkowicie zmylił bramkarza Stomilu, lokując piłkę w siatce.

Ostatni akord meczu mógł jednak należeć jednak do gości. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego przez Ramireza piłkę we własnym polu karnym zagrał Modelski i choć goście domagali się odgwizdania karnego za rękę, jednak sędzia nie dopatrzył się przewinienia i chwilę później zakończył spotkanie.

Po meczu rozczarowania wynikiem nie krył szkoleniowiec Stomilu, Kamil Kiereś. - Z dużą determinacją pracowaliśmy przez całe spotkanie, aby Podbeskidzie nie stworzyło sobie okazji strzeleckiej. Zostaliśmy dziś oszukani w Bielsku-Białej. Musimy teraz mierzyć się z niezbyt fajnymi emocjami. Pracowaliśmy całą zimę, aby zgarnąć dziś punkty, a już na pewno punkt, bo w mojej ocenie zasługiwaliśmy na to. Czeka nas teraz długa powrotna droga do Olsztyna. Nie składamy broni, będziemy dalej walczyć o utrzymanie i mam nadzieję, że ta dzisiejsza sytuacja nie zmieni nastawienia zawodników - stwierdził trener Stomilu.

A Adam Nocoń przyznał, że bardzo cieszą go 3 punkty wywalczone w ciężkich warunkach. - Dzisiejsze warunki atmosferyczne nie były z pewnością łatwe, lecz murawa, w moim odczuciu, było bardzo dobrze przygotowana. Za nami ciężkie spotkanie, w którym przez długi okres czasu nie potrafiliśmy sforsować defensywy gości. Na szczęście wytrzymaliśmy do końca, strzeliliśmy bramkę i bardzo cieszymy się ze zwycięstwa. Pierwsze mecze rundy często właśnie takie są: nerwowe i bez wyrazu, ale najważniejsze są zdobyte 3 punkty - zakończył trener bielszczan.

TS Podbeskidzie Bielsko-Biała - Stomil Olsztyn 1:0 (0:0)
1:0 - Szabala, 90+1 (karny)
Sędziował Sebastian Jarzębak (Bytom).
PODBESKIDZIE: R. Leszczyński - Modelski, Bougaidis, Malec, Oleksy - Kozak (78. Chmiel), Palawandiszwili (90+2. Wiktorski), Rakowski, Sierpina - Ilijew (66. Kostorz), Szabala. Trener Adam NOCOŃ.
STOMIL: M. Leszczyński - Bucholc, Baranowski, Wełnicki, Mosakowski - Ziemann, Biedrzycki, Paweł Głowacki, Piotr Głowacki (74. Zahorski) - Lech (79. Ramirez), Siemaszko. Trener Kamil KIEREŚ.
Żółte kartki: Palawandiszwili - Biedrzycki, Lech, Paweł Głowacki.

Kamil Binda