Śląska Piłka - Kopalnia Talentów

Seniorzy

Gurgenidze złamał nos na... rozgrzewce

18/03/2018 17:12

W jedynym, zaplanowany na niedzielę, meczu rozgrywek HAIZ IV liga II grupa, rezerwy Podbeskidzia podejmowały na sztucznej trawie boiska „Na Górce” Spójnię Landek. Po niezwykle emocjonującym spotkaniu gospodarze wygrali 3:2 i zadedykowali swoje zwycięstwo gruzińskiemu obrońcy, który na rozgrzewce doznał kontuzji.


- Gigi Gurgenidze tuż przed meczem w walce o piłkę, podczas gry na utrzymanie, tak pechowo zderzył się z Matuszczykiem, że złamał nos – mówi trener bielszczan Piotr Bogusz. - Jego miejsce na stoperze zajął więc Sobczak, a najważniejsze, że to wydarzenie nie wybiło nas z rytmu przygotowania do gry. Potwierdziły to pierwsze sekundy gry, bo już w 2 minucie, gdy bezpańska piłka spadła pod nogę Gachowi, ten uderzył sprzed pola karnego i przekonał się, że to mu co mówimy o jego dobrze ułożonej lewej nodze jest prawdą. Strzał okazał się bowiem nie do obrony. W 11 minucie było już 2:0, bo Jaroch włączył się prawą stroną do akcji ofensywnej i dograł w pole karne, a tam Kolar z 7 metra dopełnił formalności.

Na tym się strzeleckie popisy w pierwszej połowie zakończyły, a po przerwie zaczęła grać Spójnia.

- Żeby się podnieść gdy tak szybko traci się dwa gole trzeba pokazać charakter – wyjaśnia grający trener gości Bartosz Woźniak. - Pokazaliśmy, bo po przerwie zagraliśmy agresywnie i skutecznie. W 51 minucie po akcji z prawej strony Gurbisza piłka dotarła do Sobasa, któremu pomógł rykoszet, ale najważniejsze, że strzał z 16 metra przyniósł nam kontaktową bramkę. W 62 minucie było już 2:2, bo po przechwycie piłki przez Kubicę zagrałem do Sikory, a Mietek w swoim stylu uciekł obrońcy, wbiegł w pole karne i mając przed sobą tylko bramkarza, choć miał ostry kąt, trafił w okienko.

Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy, bo w 88 minucie bielszczanie zadali decydujący cios.

- Po akcji Pindery Sladek strzałem z 10 metra ulokował piłkę pod poprzeczką i mogliśmy się cieszyć – dodaje Piotr Bogusz. - Żartowaliśmy nawet po meczu, że na zimowych sparingach nie schodziliśmy w przerwie do szatni i drugą połowę graliśmy „z marszu”, a w meczu ligowym, po kwadransie spędzonym w ciepłym pomieszczeniu i wypiciu herbaty przyszło rozleniwienie. Założenia były takie same jak na pierwszą połowę, ale nie realizowaliśmy ich i dlatego Spójnia wyrównała. Rezerwowi ożywili jednak znowu naszą grę i choć często jest tak, że zespół który wygrywał 2:0 po starcie dwóch goli już się nie jest w stanie podnieść, my jednak zdołaliśmy wygrać. Dlatego zdając sobie sprawę z tego, że nie możemy grać tak jak przez większą część drugiej połowy, cieszymy się z 3 cennych punktów.

- A my czujemy wielki niedosyt – kończy Bartosz Woźniak. - Po wyrównaniu chyba za bardzo uwierzyliśmy, że wygramy i ta euforia nas zgubiła. Jeszcze w ostatnich sekundach próbowaliśmy wyrównać, ale po rzucie rożnym wykonanym przez Gurbisza i główce Kubicy piłka minęła cel. A byliśmy bardzo blisko przynajmniej jednego punktu.       

Podbeskidzie II Bielsko-Biała – Spójnia Landek 3:2 (2:0)
1:0 – Gach, 2 min
2:0 – Kolar, 11 min
2:1 – Sobas, 51 min
2:2 – Sikora, 62 min
3:2 – Sladek, 88 min
Sędziował Dawid Bukowczan (Żywiec).
PODBESKIDZIE II: Fabisiak – Jaroch, Gibas, Sobczak, Jaworski – Pindera, Walkiewicz, Podgórski, Gach (74. Stanclik), Matuszczyk (66. Sladek) – Kolar (83. Gutowski). Trener Piotr BOGUSZ.
SPÓJNIA: Huczała – Gurbisz, Badowski, Krzystała, Habdas – Sikora (74. Gościniewicz), Wojtyła, Kubica, Sobas (64. Bernat) – Skrobol, Woźniak (71. Sanetra). Trener Bartosz WOŹNIAK.