Po pierwszej bezbarwnej połowie kibice zobaczyli w drugiej części gry zarówno ciekawe akcje ofensywne jaki i efektowne gole. W 70 minucie gry bowiem Sobik zdecydował się na uderzenie z 20 metra, a piłka, przelatując nad rękami bramkarza Falubazu, odbiła się od wewnętrznej części poprzeczki i spadła na ziemię za linią bramkową. W ten sposób zespół Rekordu udowodnił swoją piłkarską wyższość na boisku w Zielonej Górze, ale podopieczni Piotra Jaroszka nie wrócili do Bielska-Białej z kompletem punktów.
W 90 minucie gry bowiem na strzał z 30 metrów zdecydował się Babij, a piłka po jego mocnym uderzeniu trafiła w okienko bramki strzeżonej przez Żerdkę. Takie gole nazywa się „stadiony świata”.
- Z perspektywy całego spotkania na pewno cieszymy się, że mamy punkt, bo strata gola była bardzo trudna do odrobienia – stwierdził Jarosław Miś. - Po przerwie Rekord był zdecydowanie lepszy, a strzał Babija, który był bodaj drugim naszym celnym uderzeniem po przerwie, dał nam remis, który musimy szanować.
- Jesteśmy bardzo zawiedzeni – podsumował spotkanie Piotr Jaroszek. - Prowadząc grę w drugiej połowie powinniśmy, po zdobyciu bramki, dorzucić kolejne gole, bo mieliśmy okazje. Szczególnie szkoda kontry, której nie wykorzystał Nagi, strzelając z 6 metra obok pustej bramki, ale były też inne szanse. Ich niewykorzystanie zemściło się, bo straciliśmy gola po strzale życia z 30 metrów w 90 minucie gry i wracaliśmy do domu 400 kilometrów ze świadomością, że straciliśmy 2 punkty.
Falubaz Zielona Góra – Rekord Bielsko-Biała 1:1 (0:0)
0:1 – Sobik, 70 min
1:1 – Babij, 90 min
Sędziował Szymon Łężny (Kluczbork). Widzów 100.
FALUBAZ: Budzyński – Ostrowski, Górski, Siebert, Cipior (50. Droszczak) – Małecki (46. Mycan), Kochanowski (50. Athenstadt), Babij, Ekwueme, Kobusiński – Borys. Trener Jarosław MIŚ.
REKORD: Żerdka – Gaudyn, Rucki, Madzia, Żołna – Ogrocki (73. Czernek), Nagi, Hilbrycht, Sobik – Kubica (61. Solorzano), Hałat (85. Szędzielarz). Trener Piotr JAROSZEK.
Żółte kartki: Górski – Madzia, Nagi.
