Śląski ZPN

Unia Książenice bez licencji na grę w IV lidze, ale z wyjściem awaryjnym

4/07/2019 17:41

Prezes Unii Książenice Grzegorz Kubasa na czele klubu stoi od listopada 2010 roku. Rozpoczynał działalność gdy drużyna grała w klasie C, a dzisiaj cieszy się z awansu do IV ligi i... ma problem.


- Otrzymaliśmy pismo ze Śląskiego Związku Piłki Nożnej, że nasze boisko nie spełnia IV-ligowych wymogów i w związku z tym, po zdobyciu mistrzostwa klasy okręgowej, nie otrzymaliśmy licencji na grę w IV lidze - mówi Grzegorz Kubasa. - Mamy jednak 5 dni na odwołanie więc jutro, a najpóźniej w poniedziałek, napiszemy odpowiedź ze wskazaniem boiska zastępczego, czyli obiektu należącego do MOSiR Czerwionka, a użytkowanego przez Decor Bełk. Mamy już umowę z MOSiR i zgodę klubu z Bełku, któremu chciałbym podziękować za życzliwość, ale przede wszystkim mamy... przychylność naszych władz samorządowych. Burmistrz Gminy i Miasta Czerwionka-Leszczyny Wiesław Janiszewski, który zagląda na nasze mecze, jest naszym sprzymierzeńcem i obiecał wsparcie. W tej chwili jesteśmy w kontakcie telefonicznym, bo nie ma go na miejscu, ale na początku przyszłego tygodnia mamy się spotkać i mam nadzieję, że zapadną konkretne decyzje. Z jednej strony zdajemy sobie sprawę jak wiele mamy mankamentów do usunięcia, ale z drugiej strony chcielibyśmy jak najszybciej grać u siebie, bo nasze boisko to nasz atut. Zresztą komplet zwycięstw odniesionych w Książenicach w tym sezonie jest tego najlepszym dowodem.

- Czy to znaczy, że awans was zaskoczył?

- Gdy w listopadzie 2010 roku zostałem prezesem wyznaczyłem sobie za cel, postawienie klubu na nogi, czyli zbudowanie solidnej A-klasowej drużyny. Poszliśmy jednak dalej i świętowaliśmy awans do okręgówki, ale teraz to my już... bujamy w obłokach. Wejście do IV ligi jest dla nas na pewno historycznym sukcesem i chcemy wykorzystać te swoje 5 minut, a może nawet przedłużyć ten czas. Skoro rok temu zakończyliśmy sezon na drugim miejscu w okręgówce to nie mogę powiedzieć, że tegoroczne mistrzostwo nas zaskoczyło, ale powiem szczerze, że przystępując do rozgrywek, jak zwykle, mówiliśmy, że przede wszystkim mamy sobie zapewnić utrzymanie. Szybko okazało się jednak, że możemy powalczyć o coś więcej, bo drużyna zbudowana przez Marcina Koczego, spisywała się bardzo dobrze. Ten sukces rodził się w bólach, ale gdy w przedostatniej kolejce, zespół jeszcze w 90 minucie przegrywający 0:1 strzelił w doliczonym czasie gry dwa gole i wygrał 2:1, zapewniając sobie mistrzostwo, trudno było nie wpaść w euforię. Czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem. Wierzyłem do końca, ale ten scenariusz sprawił, że awans nabrał jeszcze większej wartości.

- Kto na ten awans zapracował najbardziej?

- Zespół. Jego szkielet powstał po awansie do klasy okręgowej, w której graliśmy trzy sezony. Mieliśmy trzon, a zmiany były już tylko kosmetyczne. Ojcem sukcesu sportowego bez wątpienia jest trener Marcin Koczy, fantastyczny człowiek i bardzo dobry trener. Podziękować za ten sukces wypadałoby wielu ludziom, wszystkim, którzy się do niego przyczynili, ale szczególnie wiceprezesowi Mariuszowi Glani oraz naszym gospodarzom Wiesławowi Głąbowi, Janowi Szymurze i Oskarowi Szymurze, których wizytówką jest nasza murawa.

- Jakie ruchy kadrowe zostały już wykonane?

- Pierwszy trening przed nowym sezonem będziemy mieć w poniedziałek, ale już teraz mamy jednego nowego zawodnika Michała Pieczkę, grającego ostatnio w Pniówku Pawłowice. Następne transfery są w trakcie załatwiania. W naszych drużynach młodzieżowych najstarszy rocznik to 2007 więc na wychowanków musimy poczekać. Mamy jednak czterech zawodników z rocznika 2004, którzy w poprzednim sezonie byli wypożyczeni do Kamienia i dwóch z nich chcemy zaprosić na trening pierwszej drużyny, żeby przekonać się jakie zrobili postępy. Ale sięgamy też po młodzieżowców z Piasta Gliwice i ROW 1964 Rybnik, bo chcemy zbudować zespół, który będzie wychodził na boisko i myślał nie o wyniku, tylko o tym, żeby pokazać dobrą grę. Nasi zawodnicy nic nie muszą. Nie wywieramy presji. Ma być tylko radość z tego co robią. I taki jest także nasz cel na IV ligę, która stawia już jednak wyższe wymagania i zawodnikom, i klubowi. Dlatego szukamy ludzi, którzy mogą nam pomóc. Każda forma wsparcia, z finansową na czele, jest mile widziana, bo musimy się przygotować na wyższy pułap. To jest teraz nasze wyzwanie.