Śląski ZPN

Bojszowianie zaskoczyli... samych siebie

26/10/2020 14:41

Patrząc na czołówkę tabeli V grupy rozgrywek Zina Klasa Okręgowa można mówić o niespodziance. Jest nią drugie miejsce beniaminka GTS Bojszowy.


- Przed sezonem wydawało się nam, że wywalczenie jesienią miejsca w pierwszej czwórce będzie naszym planem maksimum – mówi trener Marcin Bereza. - Chodziło o to, żeby wiosną grać już sobie spokojnie, mając zapewnione utrzymanie, ale niespodziewanie włączyliśmy się do rywalizacji o najwyższe lokaty co oczywiście rozbudziło apetyt. Zaskoczyliśmy samych siebie. A jak się już złapie wiatr w żagle to wszystko przychodzi jakoś łatwiej dlatego teraz na pytanie o co gramy odpowiadamy, że o awans, bo przecież nie zabronię zawodnikom wygrywać.

- Kto tworzy zespół plasujący się obecnie na drugim miejscu i mający w terminarzu najbliższe spotkanie z liderem?

- Liderem drużyny jest Piotrek Bula, który 10 lat temu wchodził jako 19-latek do IV-ligowej wtedy drużyny. Tamte czasy pamięta też 33-letni Mateusz Wróbel, który jest kapitanem. Do drużynowej „starszyzny” zaliczają się też wychowankowie 32-letni Rafał Bednarczyk i 25-letni Paweł Natkaniec. Nie mogę zapomnieć o 40-letnim bramkarzu Krzyśku Oleksem, też pamiętającym IV-ligowe czasy i 29-letnim Darku Dudce, który po przerwie na występy w amatorskich ligach wrócił do swojego macierzystego klubu. Na drugim biegunie są młodzi z 18-letnim Nikodemem Honcem, który jest podstawowym zawodnikiem drużyny czy 17-letnim Damianem Czarnynogą, który coraz śmielej przebija się do zespołu, dając przykład młodzieży grającej w B-klasowych rezerwach, gdzie występują głównie juniorzy od 15-latków zaczynając. Oczywiście jest też „środek”, w którym mamy zawodników, którzy przyszli do nas wyłowieni z rozgrywek amatorskich na czele z lędzinianinem, pracującym w KWK Ziemowit, ale nie grającym wcześniej w żadnym klubie. Mateusz Dudek, bo o nim mówię jest naszym czołowym strzelcem. Przyszedł do klubu 2 lata temu i najpierw musiał się nauczyć taktyki dużego boiska, ale już nadrobił taktyczne zaległości. Mamy też w drużynie dwóch mieszkających w Bojszowach Ukraińców, ale mogę powiedzieć, że GTS to jest typowo bojszowski zespół. Zawodnicy grają za darmo. Przychodzą dla atmosfery panującej w zespole, a na treningach mamy po 15-16 piłkarzy i wszyscy chcą trenować i grać.

- Mieliście problemy z koronawirusem?

- Tylko jeden zawodnik musiał opuścić jeden mecz, bo jego córka chodzi do przedszkola, w którym ktoś był zarażony i musiał odsiedzieć kwarantannę. Na pozostałe nasze spotkania koronawirus nie miał wpływu i mam nadzieję, że uda się nam rundę jesienną dokończyć bez chorobowych problemów. Szkoda tylko, że musimy grać bez widzów, bo na najbliższy mecz z MKS-em Lędziny na pewno wybrałoby się wielu kibiców, ale jeżeli nic się nie zmieni to niestety zagramy bez nich.

- Jaką rolę odgrywa w zespole najbardziej znany bojszowski piłkarz Wojciech Myszor, mający 48 lat i blisko 150 występów w ekstraklasie?

- Wchodzi do gry gdy jest taka potrzeba i wcale nie gramy wtedy w dziesiątkę tylko w dwunastkę, bo oprócz Wojtka jako zawodnika mamy też na boisku jego doświadczenie. Było to na przykład widać w meczu z MKS-em Lędziny na ich boisku. Wojtek wszedł do gry w 75 minucie gdy prowadziliśmy 3:2 i utrzymaliśmy zwycięstwo, bo wynik się nie zmienił. W każdej chwili możemy więc na niego liczyć i cieszę się, że Wojtek jest w naszym zespole.