Śląski ZPN

Remis w meczu na szczycie rozgrywek Zina Klasa Okręgowa Bielsko-Biała Tychy – Grupa II

7/11/2020 18:33

Wicelider tabeli Zina Klasa Okręgowa Bielsko-Biała-Tychy – Grupa II GTS Bojszowy, mający punkt straty do MKS-u Lędziny, podejmował lidera na swoim boisku. Mieliśmy więc typowy mecz na szczycie.


Po ciekawym meczu, w którym po 6 minutach zespół Adriana Napierały prowadził 2:0, na czele tabeli nic się jednak nie zmieniło. Gospodarze szybko doprowadzili bowiem do wyrównania, a w drugiej połowie goście nie potrafili sfinalizować swoich ataków i wyjechali z bojszowskiego boiska z jednym punktem.

Już w 3 minucie z lewego skrzydła piłkę w pole karne dograł Nagi, a Zygma uderzeniem z 10 metra nie dał szans Oleksemu. Bramkarz GTS-u skapitulował także 3 minuty później, gdy po starciu Buli z Nagim sędzia wskazał na „wapno”, a skutecznym egzekutorem rzutu karnego okazał się Kostrzewa.

Po drugim ciosie podopieczni Marcina Berezy zerwali się do walki i w 10 minucie wrócili do gry. Boczny obrońca Bednarczyk włączył się do akcji ofensywnej i pokazał napastnikom jak należy strzelać, trafiając z 16 metra płasko w krótki róg. Przykład z bardziej doświadczonego kolegi wziął Dudek. Lędzinianin, który do GTS-u trafił z rozgrywek na małych boiskach, w 38 minucie, w sytuacji jeden na jeden z Ingramem, wypracował sobie w polu karnym rywali sytuację strzelecką i uderzeniem z 13 metra, dołem w długi róg, ustalił wynik spotkania.

- Przespaliśmy pierwsze minuty, ale zdołaliśmy się podnieść i wyrównać – mówi Marcin Bereza. - Mogliśmy nawet pokusić się o trzecią bramkę, ale bramkarz MKS-u obroni strzał Wróbla, który jeszcze miał kolejną okazję, ale minimalnie spóźnił się po zagraniu Savelnki i szansa uciekła sprzed nosa. Ta pierwsza połowa została rozegrana na bardzo wysokim poziomie, a po przerwie już brakowało sił. Sporo było też nerwowości i przepychanek co widać w ilości kartek. Ale generalnie można ocenić ten mecz jako spotkanie drużyn, które potwierdziły, że w rundzie jesiennej w tych rozgrywkach są najlepsze. W dodatku my, choć mamy 1 punkt mniej niż lędzinianie, w bezpośrednich spotkaniach jesteśmy na plusie, bo w u nich wygraliśmy 3:2. Najważniejsze jednak, że mamy miejsce w pierwszej czwórce i wiosną będziemy grać w grupie mistrzowskiej.

- Wyjechaliśmy z Bojszów z uczuciem niedosytu, bo żal nam straconych punktów – uważa Adrian Napierała. - Na nasze szybkie dwa gole bojszowianie odpowiedzieli i pierwszą połowę można uznać za wyrównaną. Po przerwie jednak osiągnęliśmy dużą przewagę, którą powinniśmy w ostatnim kwadransie udokumentować. Mieliśmy cztery bardzo dobre okazje, ale: Śliwa po podaniu Nagiego nie zdołał pokonać bramkarza gospodarzy, Ingarm główkując po wrzutce Rzepy z rzutu rożnego spudłował z 3 metrów, po faulu Ścierskiego na Ingramie sędzia nie podyktował dla nas karnego o co mamy pretensje, a w doliczonym czasie gry Rzepa podając do Śliwy, będącego przed pustą bramką, zagrał za mocno i w ten sposób, dosłownie sprzed nosa, uciekała nam szansa na zwycięstwo. Mamy jednak remis, zdobyty na boisku trudnego rywala. Szanujemy więc ten punkt, który przybliża nas do mistrzostwa rundy jesiennej. Zakładany cel, zdobycia miejsca w pierwszej czwórce już dawno wykonaliśmy, a zimą okaże się jaki cel postawimy sobie na rundę wiosenną.

GTS Bojszowy – MKS Lędziny 2:2 (2:2)
0:1 – Zygma, 3 min
0:2 – Kostrzewa, 6 min (karny)
1:2 – Bednarczyk, 10 min
2:2 – Dudek, 38 min
Sędziował Sebastian Hutny (Tychy).
GTS: Oleksy – P. Natkaniec (75. Kotyrba), Dworakowski, Kolmohortsev, Bednarczyk – Honc (78. Ścierski, Bula, Dudka, Savelenko, Dudek (85. Myszor) – Wróbel. Trener Marcin BEREZA.
MKS: Kuchta – Ingram, Statkiewicz, Piekielny, Mielec (67. Olszowski) – Rzepa, Józefus, Zygma, Śliwa, Nagi – Kostrzewa (80. Gnojczewski). Trener Adrian NAPIERAŁA.
Żółte kartki: P. Natkaniec, Savelenko, Dudka, Kolmohortsev, Dudek – Statkiewicz, Zygma, Kostrzewa, Śliwa i Trzciński-kierownik drużyny na ławce.