Śląski ZPN

Odrabianie III-ligowych zaległości i stare piłkarskie porzekadło

11/11/2020 18:21

W III-ligowej stawce większość zespołów ma już na swoim koncie 15 spotkań. Do tego grona dołączył też Rekord, który na bielskim boisku w Święto Niepodległości odrobił zaległości z 14 kolejki, remisując 1:1 ze Ślęzą.


Wrocławianie na początku sezonu imponowali formą, czego dowodem było zwycięstwo w 6 kolejce z Ruchem Chorzów, który tylko w tym spotkaniu jesienią uznał wyższość rywali. Drużyna Grzegorza Kowalskiego wygrała także w 12 kolejce z plasującą się na drugim miejscu w tabeli Polonią Bytom. Po tym meczu jednak nieco wyhamowała i od 14 października nie zdołała wygrać. W Cygańskim Lesie też daleka była od zdobycia punktu, ale gospodarze boleśnie przekonali się, że stare piłkarskie porzekadła są ciągle aktualne.

- Mam tylko jeden komentarz do tego meczu: Niewykorzystane sytuacje się mszczą i na nas się zemściły – stwierdził po ostatnim gwizdku trener Rekordu Dariusz Mrózek. - Gdybyśmy wykorzystali swoje okazje – chociaż połowę z nich – to nie musielibyśmy się zastanawiać czy sędzia powinien w 89 minucie odgwizdać faul na Kamilu Żołnie, tylko cieszylibyśmy się ze zwycięstwa. Ustawiliśmy się w średniej obronie i czekaliśmy na odbiór, żeby przeprowadzić atak szybki, Na tyle nas teraz stać i tak próbujemy grać. Przynosiło to pożądany efekt w postaci wielu sytuacji niestety nie tylu bramek ile bym sobie życzył.

Szkoleniowiec bielszczan, którzy w 39 minucie wyszli na prowadzenie po zagraniu Szymona Szymańskiego i pewnym strzale Bartosza Guzdka w sytuacji sam na sam, miał na myśli między innymi takie okazje jak niewykorzystany przez Seweryna Caputę rzut karny wywalczony w 44 minucie przez Daniela Iwanka, który w 57 minucie przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Ślęzy Kaisem Al-Anim. Nie pokonał go także Mateusz Madzia w 66 minucie, a w 82 minucie Marek Sobik po podaniu Szymańskiego z 3 metrów posłał piłkę nad poprzeczką.

Przyjezdni, którzy długo nie potrafili się przebić przez defensywę kierowaną przez Konrada Karatę, pierwszy raz po przerwie zmusili do interwencji Jakuba Szumerę w 88 minucie, uderzeniem Jakuba Bohdanowicza z 25 metra. Ale w 89 minucie okazali się skuteczni. Mateusz Stempin dośrodkował z prawego skrzydła, a Kornel Traczyk, walcząc z Kamilem Żołną w polu bramkowym, główką z 5 metra ustalił wynik. Protestujący u sędziego bielszczanie niczego nie wskórali nie licząc żółtych kartek dla Szymańskiego, Żołny i Karety.

To jednak nie był koniec emocji, bo gdy sędzia pokazał, że do czasu gry dolicza co najmniej 4 minuty bielszczanie rzucili się do ataku i... nadziali się na kontrę. Piotr Stępień ruszył od połowy boiska mając przed sobą tylko bramkarza, ale na 30 metrze zapaśniczym chwytem zatrzymał go Caputa i ratując zespół przed stratą gola zakończył swój pechowy występ z czerwoną kartką na koncie.

Po tym meczu Rekord wspiął się na 9 pozycję w III-ligowej tabeli, na której szczycie Ślęza plasuje się na trzeciej pozycji, mając na 3 kolejki przed końcem rundy 4 punkty straty do Polonii i 9 do Ruchu.

Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ.

Rekord Bielsko-Biała – Ślęza Wrocław 1:1 (1:0)
1:0 – Guzdek, 39 min
1:1 – Traczyk, 89 min (głową)
Sędziował Krystian Stenzinger (Żagań). Bez udziału publiczności.
REKORD: Szumera – Żołna, Madzia, Kareta, Caputa – Sz. Wróblewski (75. Sobik), Wyroba, Kowalczyk, Szymański, Iwanek (78. Kamionka) – Guzdek (87. Czaicki). Trener Dariusz MRÓZEK.
ŚLĘZA: Al-Ani – Stempin, Tomaszewski, Samiec – Szydziak (46. Bohdanowicz), Diduszko (46. Dyr), Olejniczak, Kluzek (64. Traczyk), Kotyla (64. Stańczak) – Wawrzyniak (82. Gil), Stępień. Trener Grzegorz KOWALSKI.
Żółte kartki: Szymański, Żołna, Kareta, Sobik, Kamionka – Al-Ani, Bogdanowicz, Stańczak. Czerwona Caputa (90+5, faul-akcja ratunkowa).