Śląski ZPN

Rekord, Marex i Gwiazda w ćwierćfinale Młodzieżowych Mistrzostw Polski w Futsalu U17

13/02/2021 22:09

Trzy drużyny reprezentujące Śląski Związek Piłki Nożnej awansowały do ćwierćfinałów rozgrywanych w Białymstoku Młodzieżowych Mistrzostw Polski w Futsalu w kategorii U17.


W przypadku Rekordu możemy mówić o „tradycji”, ponieważ obrońcy mistrzowskiego tytułu pewnie sięgnęli po pierwsze miejsce w grupie A. Bielszczanie rano wygrali 5:2 z SPN Szamotuły, choć nie obeszło się bez emocjonujących momentów. To rywale bowiem pierwsi strzelili gola, ale Adam Kuś i dwukrotnie Mateusz Kosowski przechylili szalę zwycięstwa na stronę faworyta, a po przerwie Szczepan Mucha i Jakub Kawulok przypieczętowali zwycięstwo. Natomiast po południu dopełnili formalności pokonując 4:0 SMS Solne Miasto Wieliczka i podopieczni Piotra Jaroszka i Piotra Kusia czekali na ćwierćfinałowego przeciwnika.

Okazał się nim Jantar Ustka, który zajął drugie miejsce w grupie B, przegrywając rywalizację z Marexem. Drużyna z Chorzowa rano po solowej akcji Igora Stasińskiego wyszła na prowadzenie, a po trafieniu Maksymiliana Smalucha ustaliła rezultat meczu na 2:0. Po południu chorzowianie wprawdzie jako pierwsi stracili gola w spotkaniu z F.T. Przeworsk, ale w ostatniej minucie pierwszej połowy najpierw ich bramkarz obronił przedłużony rzut karny, a następnie Radosław Skała wyrównał. 3 minuty po przerwie Marcin Ceglarek zapewnił Marexowi prowadzenie, a 94 sekundy przed końcem gry pieczęć na awansie postawił Maksymilan Smaloch i zespół z Chorzowa w ćwierćfinale zagra z SPN Samotuły.

Ta sztuka nie udała się zawodnikom GSF Gliwice, choć trzeba powiedzieć, że ambitnie walczyli o przedłużenie pobytu w Białymstoku. Przed południem wygrali bowiem 3:0 z KP Piła, po hat-tricku Kacpra Siluka, a w ostatnim – jak się okazało – występie w turnieju wdali się w „wymianę ciosów” z MOKS Białystok. Wynik 8:6 dla gospodarzy turnieju świadczy o tym, że widzowie obserwujący to spotkanie oglądali „futsal na tak”. Po pierwszej połowie, w której trzy razy gliwiczanie wyrównywali, białostoczanie prowadzili 4:3. Po przerwie GSF zniwelował dwubramkowe prowadzenia rywali, ale od stanu 5:5 rywale zdobyli 3 bramki i gol Mateusza Michalskiego na 89 sekund przed końcową syreną oznaczał już tylko pożegnanie z mistrzostwami na trzecim miejscu w grupie C.

W grupie D natomiast Gwiazda w popołudniowym meczu z drużyną Słupska-Kamienna choć już w 9 sekundzie straciła gola, to odpowiedziała kanonadą i na przerwę rudzianie schodzili prowadząc 2:1, a po zmianie stron błyskawicznie dorzucili 6 goli i dopiero prowadząc 8:1 pozwolili przeciwnikom też posmakować radości ze zdobywanych bramek. Sami jednak też nie próżnowali i po trafieniu Przemysława Joszki na 2 sekundy przed końcem gry, ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 10:3. To zwycięstwo sprawiło, że Gwiazda przesunęła się na drugie miejsce w tabeli i przed wieczornymi spotkaniami sprawa awansu była ciągle otwarta.

Zamykając sobotnie zmagania rudzianie zdawali sobie sprawę, że zwycięstwo da im pierwsze miejsce w tabeli, a remis i porażka w meczu z Red Dragon Pniewy wyeliminuje ich z mistrzostw. Dlatego zaczęli odważnie i po golu Dominika Środy, finalizującego kontrę trzech na jednego, wyszli na prowadzenie. Stracili je 42 sekundy przed przerwą, a w 3 minucie drugiej połowy pniewianie zadali drugi cios. Nie powalił on jednak podopiecznych Wiktora Grzywaczewskiego. Dominik Środa w 18 minucie wyrównał, a w 122 sekundy przed końcem meczu dobitką z bliska zapewnił rudzianom zwycięstwo i awans. Red Dragons wprawdzie w ostatnich sekundach wycofał bramkarza, ale Paweł Mieszczanin wspierany przez ofiarnie grających kolegów nie dał się już pokonać i rudzianie dzięki zwycięstwu 3:2 zagrają w ćwierćfinale mierząc się z MOKS Białystok.

Wyniki fazy grupowej TUTAJ.

Terminarz fazy pucharowej TUTAJ.

Relacje z sobotnich meczów TUTAJ.

Transmisje z niedzielnych spotkań TUTAJ.