Śląski ZPN

Unia Turza Śląska przygotowuje młodzieżowców do walki w przyszłym sezonie

16/04/2021 13:10

W tabeli Zina IV liga – Grupa II Unia Turza Śląska zajmuje drugie miejsce, ale mając jeden mecz rozegrany więcej traci 8 punktów do liderującej Odry Wodzisław Śląski, z którą zmierzy się u siebie 1 maja.


Turzanie zaczęli wprawdzie rundę wiosenną optymistycznie, ale porażka z Unią Książenice wybiła ich z rytmu pościgu za kandydatem do awansu. Teoretycznie można więc powiedzieć, że trener Marek Hanzel ma teraz trudne zadanie przed każdym meczem, bo trudno zmobilizować zespół, gdy zawodnicy czują, że awans jest daleko.

- Nasz cel jest jeden – mówi Marek Hanzel. - My gramy o zwycięstwo w każdym meczu i choć w ostatnim meczu w Czechowicach-Dziedzicach początek spotkania ze znacznie niżej sklasyfikowanym rywalem może tego nie potwierdzał, ale zapisałbym to na karb adaptowania się do warunków. Graliśmy na sztucznej trawie, a my już przeszliśmy na naturalne nawierzchnie i musieliśmy się przestawić. Aczkolwiek trzeba też dodać, że nie spodziewaliśmy się, że rywal narzuci takie tempo i tak wysoko zawiesi poprzeczkę. Zespół gospodarzy nie pozwolił nam na zbyt dużo w pierwszej połowie i dopiero na drugą połowę tak naprawdę wyszedł ten zespół, który znam i jaki chciałbym oglądać w każdym spotkaniu od początku do końca.

- Czy  może więc pan zdradzić co usłyszeli zawodnicy Unii w przerwie?

- Wyciągnęliśmy wnioski z tego co się działo w pierwszych 45 minutach. Zwróciłem uwagę na to co nie funkcjonowało, powiedziałem co trzeba poprawić. Nie było gorąco. Wszystko odbyło się na zasadzie luźnej i spokojnej rozmowy, po której ci sami zawodnicy wyszli na boisko, ale zobaczyliśmy na nim zupełnie inną drużynę. Później, już w trakcie gry, dokonaliśmy też dobrych zmian, bo wejście Darka Pawlusiński i Bartka Łyczki jeszcze bardziej poderwały zespół. Darek wszedł w momencie, gdy po czerwonej kartce dla rywala, zaczęliśmy grać w przewadze i choć strzał z rzutu wolnego w pierwszym kontakcie z piłką nie wyszedł mu tak idealnie jakby chciał, to jednak błyskawicznie wykorzystał swoje doświadczenie ze 144 występów w ekstraklasie. Poprawił celownik i z rzutu rożnego dośrodkował idealnie na głowę Pawła Staniczka, dzięki czemu wyszliśmy na prowadzenie. To był ważny moment meczu, a 43-letni Darek udowodnił, że takie zagrania ma opanowane do perfekcji. Cieszy też jego gola po dograniu Bartka Łyczki, bo w ten sposób postawiliśmy pieczęć na zwycięstwie 4:1.

- Dwie asysty Szymona Kalisza otworzyły drogę do bramki czechowiczan. Czy to jest „motor napędowy” zespołu?

- Trudno wskazać jedną osobę, bo w meczu z MRKS-em zespół jako całość w drugiej połowie funkcjonował bardzo dobrze, a zmiany dodawały mu jakości gry. Drużyna zapracowała więc na pochwałę, a Szymon Kalisz, mam nadzieję, takim ważnym ogniwem zespołu będzie za kilka lat. Na razie musi pracować.

- O co gracie w rundzie wiosennej?

- Jak się nadarzy szansa to powalczymy o zbliżenie się do pierwszego miejsca, czy zagrożenie Odrze. Oprócz wygrywania w każdym meczu naszym celem jest też wprowadzenie młodych zawodników, bo w meczu z MRKS-em w pierwszym składzie zagrała czwórka młodzieżowców, a w naszym zespole była to rzadkość. Myślimy już bowiem o przyszłości. Taki był też zamysł okresu przygotowawczego, bo postanowiliśmy szykować młodych chłopaków pod kątem przyszłego sezonu. Mamy w kadrze jeszcze wielu, którzy nie dostali swojej szansy i czekają na nią, bo ci którzy grają w tej chwili nie chcą oddać swojej pozycji, ale mamy jeszcze sporo grania więc wprowadzimy ich w kolejnych meczach.