Śląski ZPN

Orzeł z Łękawicy wzniósł się ponad problemy kadrowe i zdobył Puchar Polski na szczeblu Podokręgu Żywiec

27/04/2021 21:47

Czwartoligowy Orzeł Łękawica pokonał w finale Pucharu Polski Podokręgu Żywiec grającą na co dzień w klasie okręgowej Koszarawę i to trener Seweryn Kosiec wraz ze swoimi podopiecznymi zdobyli trofeum, pamiątkowe medale, symboliczny voucher na sprzęt o wartości 2000 złotych oraz prawo gry w rozgrywkach na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej.


Zanim jednak prezes Podokręgu Żywiec Dariusz Mrowiec podziękował pokonanym oraz pogratulował zwycięzcom i wręczył przygotowane nagrody na żywieckim boisku obydwie drużyny stoczyły zacięty bój. Niżej notowani gospodarze w pierwszej połowie sprawiali wrażenie bardziej głodnych pucharowego sukcesu i przeprowadzili więcej ofensywnych akcji. W 30 minucie po zagraniu Tomasza Janika Filip Bąk wygrał pojedynek z Piotrem Jaroszkiem, ale w sytuacji oko w oko z Łukaszem Brytkiem nie zdołał pokonać bramkarza, który także w 43 minucie zatrzymał nogą płaski strzał Jakuba Kantyki z 10 metra. Jeszcze w 45 minucie miejscowi przeprowadzili składną akcję, ale wypuszczony w bój przez Tomasza Janika Jakub Kantyka zamiast strzelać w sytuacji sam na sam to próbował jeszcze podawać do Filipa Bąka i zrobił to tak niedokładnie, że obrońcy gości zażegnali niebezpieczeństwo.

Po przerwie Koszarawa nadal nie potrafiła skutecznie sfinalizować swoich akcji, a łękawiczanie czekali na okazję do kontry i w 74 minucie po zagraniu Tomasza Biółki Robert Mrózek odważnie wbiegł w pole karne gospodarzy. Tam nie potrafił go powstrzymać Bartłomiej Jakubiec, a Wojciech Mrok mógł tylko bezradnie śledzić jak uderzona z 12 metra piłka toczy się po murawie do długiego rogu.

Po stracie gola zespół z Żywca jeszcze mocniej zaatakował i w 76 minucie Tomasz Janik był blisko wyrównania, ale po jego strzale i interwencji Łukasza Byrtka słupek przyszedł w sukurs drużynie Orła. Ta niewykorzystana okazja błyskawicznie się zemściła, bo w 81 minucie po zagraniu Roberta Mrózka w środek pola karnego z piłką przy nodze wbiegł Rafał Hałat i trafieniem z 10 metra w okienko ustalił wynik meczu.

Wprawdzie zawodnicy Koszarawy próbowali go jeszcze zmienić, ale nawet gdy strzelali z 6 metra, tak jak Mateusz Hernas w 90 minucie to robili to za lekko i Łukasz Byrtek zachował czyste konto.

- Cieszymy się ze zdobycia trofeum i liczymy, że do Łękawicy przyjedzie jakiś ciekawy przeciwnik – mówi Piotr Jaroszek. - Na liście potencjalnych rywali są III-ligowcy: Ruch Chorzów, Pniówek Pawłowice, ROW 1964, Górnik II Zabrze no i czekamy na wynik Rekordu Bielsko-Biała w jutrzejszym finale. Ruch jeszcze w Łękawicy nie grał i to byłoby na pewno wydarzenie, a spotkanie z każdym innym trzecioligowcem to byłoby wyróżnienie. Zdajemy sobie doskonale sprawę, że pucharowa poprzeczka idzie już teraz w górę, ale dla nas jest to przede wszystkim przygoda, w której fajnie jest zmierzyć się z klasowym rywalem, a najważniejsza i tak jest liga. Chcemy się w niej utrzymać. Musimy więc mieć chłodne głowy, tym bardziej, że walczymy o utrzymanie i mamy problemy kadrowe. Z Koszarawą zagraliśmy w przetrzebionym składzie, bo siedmiu podstawowych zawodników nie mogło zagrać z powodu kontuzji! Musimy więc tak ustawiać skład, żeby łatać dziury, zbierając jedenastkę i przynajmniej dwóch rezerwowych. Są to dla nas ciężkie chwile, ale walczymy. Nie poddajemy się i na boisku staramy się udowodnić, że potrafimy wygrywać, a zwycięstwo z Koszarawą na pewno dodam nam pewności siebie i wiary w to co robimy.  

Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ.

Koszarawa Żywiec – Orzeł Łękawica 0:2 (0:0)
0:1 – Mrózek 74 min, 0:2 – Hałat 81 min.
Sędziował Szymon Łobziak.
KOSZARAWA: Mrok – Przerwa, Jakubiec (82. Bąbicki), Piecha, Jurasz – Kantyka (78. Szymik), Stankiewicz (73. Widzyk), Nejfeld, Urbaś (85. Hernas) – Janik, Bąk. Trener Tomasz Fijak.
ORZEŁ: Byrtek – Małolepszy, Olszowski, Jaroszek, Pośpiech (67. Łajczar) – Hałat, Michalec, Świniański, Osmałek (85. Talik), Mrózek – Biółka. Trener Seweryn Kosiec.
Żółte kartki: Janik, Stankiewicz, Nejfeld, Piecha.