Śląski ZPN

Futsaliści Piasta w połowie finałowej drogi po Puchar Polski

1/05/2021 21:07

Finał Pucharu Polski w Futsalu składa się z dwóch odsłon. Pierwsze starcie miało miejsce w Pniewach, gdzie Red Dragons zremisował z Piastem 3:3, a więc do rewanżu w Gliwicach – 3 maja o godzinie 19.15 – obydwie drużyny przystąpią z takimi samymi nadziejami na zdobycie trofeum.


A po pierwszych minutach spotkania na pniewskim parkiecie wydawało się, że goście w pełni odegrają rolę faworyta. Zmierzający po medal mistrzostw Polski gliwiczanie w starciu z walczącymi o utrzymanie się w ekstraklasie „Czerwonymi Smokami” błyskawicznie wyszli bowiem na prowadzenie. W 88 sekundzie gry po wstrzeleniu piłki przez Dominika Soleckiego w pole bramkowe rywali atakujący futsalówkę Mateusz Mrowiec na tyle skutecznie utrudnił interwencję bramkarzowi pniewian, że został autorem gola. Sędziowie uznali, że piłka przekroczyła linię bramkową, a „Piastunki” poszły za ciosem i w 66 sekund później prowadziły już 2:0. Tym razem Dominik Solecki przechwycił piłkę na swojej połowie i ruszył z kontrą, zakończoną celnym strzałem z 10 metra. Płasko uderzona piłka wpadła w dolny róg bramki i wydawało się, że doświadczony trener Orlando Duarte jest już na prostej drodze do odniesienia sukcesu. Na potwierdzenie tych przypuszczeń gliwiczanie, grający na trzy czwórki, jeszcze 71 sekund przed końcem pierwszej połowy zadali kolejny cios i schodzili na przerwę prowadząc 3:0. Trzeci cios zadał Mateusz Szyszko, który po długim zagraniu Tomasza Czecha, wykonującego aut ze swojej połowy, w pełnym biegu przyjął piłkę na pierś i wbiegając z prawego skrzydła w pole karne uderzył precyzyjnie w długi róg.

Na tym się jednak ostra amunicja drużynie Piasta w Pniewach wyczerpała. W drugiej połowie bowiem strzelali nieskutecznie – dwa razy trafiając piłką w słupek. Natomiast gospodarze po przypadkowej bramce z 23 minuty wrócili do gry. Przypadkowej, ponieważ wyrzucona przez bramkarza piłka przeleciała nad całym boiskiem i wpadła do siatki. Wprawdzie gliwiczanie protestowali, twierdząc, że Mateusz Kostecki nie dotknął futsalówki, ale sędziowie uznali, że zawodnik pniewian miał kontakt z piłką i uznali gola. W 27 minucie pretensje gliwiczanie mogli już jednak mieć tylko do siebie, bo Dasaiev stracił piłkę przed własnym polem karnym, a Mateusz Kostecki nie tylko odebrał futsalówkę Brazylijczykowi, ale jeszcze idealnie dograł ją w pole karne gdzie Nukri Tchumburidze z 3 metra uderzeniem do pustej bramki strzelił kontaktowego gola. Gruzin trafił na listę strzelców także w 31 minucie, kiedy po jego strzale z dystansu podbita przez Tomasza Czecha piłka zupełnie zmyliła Łukasza Bogdziewicza i w ten sposób został ustalony wynik, zapewniający emocje i ciekawy rewanż w Gliwicach.

Red Dragnos Pniewy – Piast Gliwice 3:3 (0:3)
0:1 – Mrowiec (1:28), 0:2 – Solecki (2:34), 0:3 – Szyszko (18:49), 1:3 – Kostecki (23:00), 2:3 – Tchumburidze (26:37), 3:3 – Tchumburidze (30:38).
Sędziowali Dominik Cipiński i Kamil Grzębowski.
RED DRAGONS: Ł. Błaszczyk; Kubiak, Skrzypek, Stankowiak, Gładyszewski – Kostecki, Tchumburidze, M. Roj, Miałkas, P. Błaszczyk. Trener Łukasz Frajtag.
PIAST: Bogdziewicz; Amantes, Solecki, Sandrinho, Mrowiec – Bugański, Ixemad, Dasaiev, Franz – Czech, Szyszko, Rabiej, Szadurski. Trener Orlando Duarte.
Żółte kartki: Skrzypek, M. Roj, P. Błaszczyk.