Śląski ZPN

Sparta Katowice zaskoczyła faworytów

4/05/2021 18:13
Sparta Katowice zaskoczyła faworytów Fot.sparta.katowice.pl

Po trzech kolejkach rozgrywek Zina Klasa Okręgowa – Grupa IV Mistrzowska możemy mówić o niespodziance.


Na czele tabeli nie znajduje się bowiem ani mistrz jesieni z Podokręgu Sosnowiec – Cyklon Rogoźnik, ani najlepszy w rundzie jesiennej zespół z Podokręgu Katowice – LGKS 38 Podlesianka. Liderem jest Sparta Katowice, która na wyjazdach wygrała z Cyklonem 1:0 i zremisowała 1:1 z Podlesianką, a u siebie – na boisku „Kolejarz” – pokonała 3:1 MK Górnik Katowice.

- Początek rozgrywek na pewno możemy zaliczyć do udanych  – mówi trener Sparty Michał Czyż. - Liczyliśmy, że po kadrowych zmianach, których dokonaliśmy zimą, nasz zespół pokaże się wiosną z dobrej strony w bardzo trudnej grupie mistrzowskiej. Doszli do nas Sebastian Gielza i Sebastian Sarzała z Cyklonu Rogoźnik, Kami Bętkowski z Gwarka Tarnowskie Góry, Mateusz Wiśniowski z Przyszłości Ciochowice, Krzysztof Pieczonka z Górnika 09 Mysłowice i Martin Markosyan z Naprzodu Lipiny. Weszli oni do zespołu zastępując dwóch zawodników, którzy zakończyli grę i dwóch, którzy poszli na wypożyczenie. Mogę więc powiedzieć, że nastąpiła zmiana jakościowa.

- Czy to znaczy, że mierzycie w awans?

- Klub i Akademia, w której trenuje ponad 200 dzieci, mocno się rozwijają. Chcemy, żeby o Sparcie mówiło się dobrze i żeby nasi wychowankowie mając 16-18 lat mieli motywacje do gry w silnej drużynie na poziomie IV, a może nawet III ligi. Chodzi o to, żeby od dziecka budować w naszych adeptach piłki nożnej więź klubową. Oczywiście, jeżeli komuś uda się rozwinąć swój potencjał, że będzie mógł iść grać wyżej będziemy się cieszyć, że u nas wyrósł zawodnik na szczebel centralny, ale przede wszystkim chcemy, żeby te solidne podstawy zdobył w Sparcie. W związku z tym założyliśmy sobie zimą plan długofalowy. Budujemy zespół z perspektywą na kilka lat, ale wygrywać chcemy już teraz i mamy drużynę, która jest w stanie to robić. Nie ma jednak presji ze strony zarządu, że musimy już teraz bić się o mistrzostwo. Jeżeli się uda to będziemy się cieszyć, a jak nie to zaatakujemy w przyszłym sezonie.

- Który z trzech rozegranych wiosną meczów był najlepszy w waszym wykonaniu?

- Każdy był inny i ciężko je porównać. Z Cyklonem Rogoźnik, na trudnym boisku, stoczyliśmy mecz walki, w którym szybko rozegrany rzut wolny przyniósł nam jedyną bramkę. Kamil Bętkowski zagrał prostopadłą piłkę za linię obrony, a Aleks Januszkiewicz uciekł przeciwnikom i tak dograł Michałowi Łobodzie, że strzał z 4 metrów do pustej bramki był formalnością. Sebastian Gielza oraz Sebastian Sarzała, którzy zimą przeszli do nas z Cyklonu mogli w dobrych humorach pożegnać się z byłą drużyną. Na Podlesiu od 11 minuty graliśmy w dziesiątkę, bo nasz bramkarz Krzysiek Pieczonka został ukarany czerwoną kartką i musieliśmy poświęcić napastnika Sebastiana Gielzę, którego zastąpił drugi bramkarz Olek Podemski. Zmodyfikowaliśmy więc nasz sposób gry i nie było widać różnicy jednego zawodnika, a gdy siły liczebne w 37 minucie, po drugiej żółtej kartce Seweryna Gancarczyka się wyrównały, to pokazaliśmy, że mamy sposób na pokonanie rywali. W 76 minucie nasz kapitan Marcin Łoboda z karnego zapewnił nam prowadzenie, ale tak się cieszył ze zdobycia bramki, że sędzia zakwalifikował to jako niesportowe zachowanie i pokazał mu drugą w tym meczu żółtą kartkę. Szkoda, że Marcin, który przez cały mecz był wyzywany przez kibiców Podlesianki, dał upust swoim emocjom w ten sposób, bo gdyby miał świadomość, że tak zostanie ukarany to na pewno by się pohamował, a tak musieliśmy kończyć mecz w dziewiątkę i straciliśmy gola.

- Czy ten trzeci mecz był w takim razie najłatwiejszy?

- Derby nigdy nie są łatwe, choć na pewno w spotkaniu z MK Górnik, dwa gole Sebastiana Gielzy przed przerwą i jeszcze dwie stuprocentowe sytuacje, których nie wykorzystaliśmy świadczyły o naszej przewadze. Po przerwie jednak, choć zawodnicy mówili, że w zamieszaniu podbramkowym piłka nie przekroczyła linii bramkowej to sędziowie w 66 minucie odgwizdali Michałowi Łobodzie samobójczego gola i to napędziło przeciwników. Złapali wiatr w żagle i sercem oraz charakterem próbowali odrobić straty, a nam się gra nie układała. Dopiero gol Kamila Drabika w 81 minucie, w zamieszaniu po rzucie rożnym, uspokoił atmosferę i przypieczętował nasze zwycięstwo.

- Kto jest boiskowym liderem waszego zespołu?

- Nie mamy zdecydowanego lidera, naszą siłą jest zespół. Między innymi świadczy o tym fakt, że Aleksander Januszkiewicz zarekomendował nas Kamilowi Bętkowskiemu, który miał oferty nawet z III-ligowych drużyn, a działacze przekonali go, że warto przyjść do nas, choć finansowo i organizacyjnie pewnie inne oferty były atrakcyjniejsze. Dzięki rekomendacji Andrzeja Sarzały, który jest już w Sparcie czwarty sezon, dołączył do nas jego brat Sebastian, który z kolei zaproponował nam Sebastiana Gielzę. Cieszymy się, że o Sparcie mówi się dobrze i swoją pracą staramy się to potwierdzać. Drużyna dobrze dogaduje się w szatni i poza nią, a to przekłada się na dobrą grę na boisku. Cieszymy się początkiem rundy i skupiamy się na każdym kolejnym meczu, a po siedmiu kolejkach popatrzymy na nasze miejsce w tabeli i będziemy się zastanawiać nad celem na finisz sezonu.