Śląski ZPN

Pierwsza bramka w tym roku

6/04/2024 23:08

Po czterech z rzędu przegranych w tym roku meczach, w których piłkarze Szczakowianki nie strzelili ani jednej bramki, w zespole z dzielnicy Jaworzna nastąpiła zmiana trenera i walczący o utrzymanie „Drwale” pod wodzą Artura Wąsika i Dawida Karpińskiego przełamali niemoc.


W dodatku dokonali tego w starciu ze znacznie wyżej notowaną Victorią 1922 Częstochowa, bo zespół Adriana Pasieki przed 20. kolejką, mógł się pochwalić serią 11 meczów bez porażki i plasował się na 3. pozycji w tabeli I grupy IV ligi. Jednak po sobotnim spotkaniu, zakończonym remisem 1:1, choć przedłużył serię nieprzegranych spotkań to osunął się na 5. miejsce.

Wszystko zaczęło się jednak po myśli gości, którzy szybko zepchnęli Szczakowiankę do obrony. Pierwszy celny strzał już w 3. minucie oddał Marcin Kowalski, uderzając z pola karnego, ale Dawid Gargasz był dobrze ustawiony. Celności zabrakło natomiast Michałowi Włodarkowi zamykającemu akcję na 5. metrze, ale w myśl powiedzenia „do trzech razy sztuka”, gdy Paweł Juchnik w 7. minucie płasko uderzył z 16. metra piłka zatrzymała się dopiero w siatce.

- Przyjechaliśmy wygrać ten mecz, ale zabrakło nam drugiej bramki – stwierdził Adrian Pasieka. – Mieliśmy jedną, drugą sytuację, żeby „dobić” rywala, który po drugiej bramce pewnie by się już nie podniósł. Dlatego ten remis nas nie zadowala. Tym bardziej, że liderująca Podlesianka przegrała więc my, a mierzymy wysoko, mogliśmy się zbliżyć do lidera. Szkoda więc, że przeciwnik, który dopiero w 18. minucie pierwszy raz zagościł w naszym polu karnym, wykorzystał nasz błąd i zakończyliśmy spotkanie remisem. Trudne warunki na słabym boisku – a nie po to trenujemy, żeby grać na takich murawach, tym bardziej, że Szczakowianka ma możliwość grać na lepszej płycie – nie pozwoliły nam pokazać pełni naszych możliwości. Szkoda. Szanujemy ten punkt dopisujemy go do tabeli i patrzymy w przyszłość, bo wszystko przed nami. Mam nadzieję, że my jeszcze te nasze marzenia sportowe zrealizujemy.

Błąd, o którym wspomniał szkoleniowiec częstochowian miał miejsce w 27. minucie. Strata piłki przez gości w środku pola pozwoliła Michałowi Chrabąszczowi na rozegranie szybkiej kontry z Mateuszem Budakiem, który wpadł z prawego skrzydła w pole karne i strzałem w długi róg zaskoczył Rafała Koteckiego. Futbolówka przetoczyła się pod rękawicą interweniującego bramkarza Victorii i kibice Szczakowianki mogli wreszcie, pierwszy raz od 4 listopada ubiegłego roku krzyknąć „gol!”

To trafienie zamknęło wynik, choć w drugiej połowie obydwie drużyny miały swoje okazje bramkowe. Pełnię szczęścia Szczakowiance mógł zapewnić Oleksandr Kotov, ale w 52. minucie nie trafił w piłkę będąc 6 metrów od bramki Victorii, a w 64. minucie strzelając zza narożnika pola bramkowego trafił w nogę Koteckiego, który jeszcze w 78. minucie popisał się udaną interwencją po groźnym uderzeniu Budaka z dystansu.

Natomiast w końcówce do szturmu ruszyli częstochowianie, których motorem napędowym był Marcin Kowalski. Najpierw próbował sam zdobyć gola. W 80. minucie zatrzymał go jednak Gargasz, ale sędzia nie dopatrzył się faulu w polu bramkowym. Następnie Victorii skrzydłowy dwukrotnie dośrodkował na głowę Mariusza Figzała, ale ten z bliska w 83. minucie główkował za wysoko, a minutę później obok celu.

- Graliśmy z czołową drużyną naszej ligi, a tak naprawdę, szczególnie w drugiej połowie, były momenty, że wyglądaliśmy lepiej – powiedział Artur Wąsik. – To świadczy o potencjale naszego zespołu. Ten punkt trzeba jednak szanować, bo zespół grał pierwszy mecz pod naszym dowództwem i na pewno wiele jest jeszcze rzeczy do dopracowania. Aczkolwiek ja się mega cieszę, bo naprawdę przyjemnie jest w takiej szatni być i pracować z takim chłopakami. Jestem dumny, że tyle serca zostawili, bo naprawdę choć niektórych już łapały skurcze to do końca mocno pracowali i to daje też nadzieję na lepszą przyszłość. Kluczem jest to, żebyśmy podchodzili do każdego meczu grając o 3 punkty. Nie mówimy, że gramy o utrzymanie, bo ja uważam, że z takim potencjałem nie ma sensu używać takiego sformułowania. Nie oglądamy się na tabelę tylko swoją pracą na treningach chcemy zbudować sobie solidną pozycję i z każdym kolejnym meczem lepiej wyglądać i na boisku i w tabeli.

Zdjęcia z meczu dostępne w GALERII.

JSP Szczakowianka – Victoria 1922 Częstochowa 1:1 (1:1)
0:1 – Juchnik, 7 min; 1:1 – Budak, 27 min.
Sędziował Sławomir Smaczny (Bytom).
SZCZAKOWIANKA: Gargasz – Skrzypiński, Grudziński, Rydz, Szołtys – Budak (81. Stachowicz), Chrabąszcz (87. Chaturyedi), Kotov, Gądek – Kowalczyk (75. Kumor), Smarzyński (20. Hałatek). Trenerzy Dawid Karpiński i Artur Wąsik.
VICTORIA: Kotecki – Błędowski, Błaszkiewicz, Tomczyk, Włodarek – Krawczyk (65. Matyja), Jargosz (46. Krupa), Skibiński (65. Krysik) – Kowalski, Juchnik, Piątkowski (46. Figzał). Trener Adrian Pasieka.
Żółte kartki: Kowalczyk, Budak, Szołtys, Gądek – Skibiński, Drabik, Włodarek.