Śląski ZPN

Karne to nie zabawa

14/04/2024 00:33

W meczu finałowym rozgrywek Poltent Puchar Polski na szczeblu Podokręgu Rybnik o końcowym rozstrzygnięciu zadecydowały rzuty karne. Bardziej skoncentrowani podeszli do nich piłkarze ROW-u 1964 Rybnik i to oni ostatecznie wznieśli okazałe-węglowe trofeum do góry, a piłkarze Decoru Bełk przekonali się boleśnie, że „jedenastki” to nie zabawa.


Ale po kolei. Jak nakazuje tradycja w 100-letnim Podokręgu Rybnik mecz finałowy Pucharu Polski rozpoczął się od oddania przez Prezesa Odry Wodzisław Marcina Piwońskiego przechodniego trofeum wywalczonego przez wodzisławian rok temu. Prezes Podokręgu Rybnik Andrzej Paulus przekazał natomiast sternikowi Odry replikę, która już na zawsze zostanie w gablotach klubu znad granicy.

Następnie sędzia dał sygnał do rozpoczęcia starcia, któremu wśród kibiców zgromadzonych na trybunie rybnickiego stadionu bacznie przyglądał się Prezes Śląskiego Związku Piłki Nożnej Henryk Kula.

Na początku do głosu doszli przyjezdni. Już w 5. minucie mieli dwie okazje bramkowe, ale najpierw Dominik Stanny obronił uderzenie Patryka Fabiana z pola karnego parując piłkę na rzut rożny, a po chwili znowu skrzydłowy Decoru uderzył groźnie, tym razem zza szesnastki, a futbolówka trafiła w poprzeczkę, odbiła się od golkipera i znowu opuściła boisko.

O tym, że rybniczanie nie będą się tylko przyglądać akcjom rywali przekonaliśmy się w 21. minucie. Kamil Spratek wyprowadził kontrę i Kamil Sikora po serii zwodów znalazł się w znakomitej sytuacji strzeleckiej, ale spudłował.

Po tym przerywniku nadal jednak atakowali podopieczni Marcina Domagały, ale Konrad Warmiński w 21. minucie przegrał pojedynek oko w oko z bramkarzem, który także popisał się w doliczonym czasie gry po strzale Patryka Fabiana, a groźnym uderzeniom Kosmy Zawady w 25. minucie i Piotra Makowskiego w 41. minucie zabrakło celności.

Po przerwie, w której szkoleniowiec rybniczan Dawid Jóźwiak dokonał dwóch zmian i poprzestawiał swój zespół, ROW 1964 potrzebował 34 sekund, żeby otworzyć wynik. David James po rozegraniu akcji z Pawłem Mandryszem wbiegł bowiem w pole karne i pokonał Bartosza Gruszczaka.

Ten gol dodał skrzydeł miejscowym, którzy raz po raz dochodzili do sytuacji bramkowych. W 53. minucie Paweł Mandrysz strzelał z 12. metra, ale trafił wprost w bramkarza. Nie pokonał też Bartosza Gruszczaka w 82. minucie, a jego śladem poszedł Arystydes Pachucy w 88. minucie w sytuacji sam na sam.

Nawet gdy już golkiper gości został minięty, tak jak w 89. minucie, gdy Paweł Mandrysz wygrał biegowy wyścig i przed pole karnym ominął ostatnią instancję to piłka nie znalazła drogi do bramki.

A gdy się nie wykorzystuje znakomitych okazji to… W 3. minucie doliczonego czasu gry w zamieszaniu w polu karnym rybniczan do pozycji strzeleckiej doszedł Bartosz Smyla i płaskim strzałem doprowadził do rzutów karnych.

Wykonywanie jedenastek zaczęli podbudowani wyrównującym golem w ostatnich sekundach gry piłkarze Decoru. Jako pierwszy trafił Patryk Joachim, ale kapitan rybniczan natchnął swój zespół, bo Jan Janik natychmiast odpowiedział celnym strzałem. Także w drugiej serii zarówno Dawid Piwczyk, jak i Kamil Spratek umieścili piłkę w siatce. W trzeciej kolejce jednak Dominik Stanny obronił uderzenie Kosmy Zawady, a ponieważ Szymon Balcer był skuteczny, to rybniczanie zyskali przewagę. Stracili ją jednak w czwartej serii, bo Piotr Pacholski posłał piłkę w okienko, a Bartosz Gruszczak nogami obronił strzał Pawła Chłodka. I emocje sięgnęły zenitu. W piątej kolejce Bartosz Smyla „przekombinował”. Prawonożny zawodnik zdecydował się bowiem na strzał lewą nogą i mocno przestrzelił. To kosztowało zespół z Bełku porażkę ponieważ Jakub Dankowski zachował zimną krew i rybniczanie po ostatnim strzale swojego obrońcy mogli zacząć świętować: zdobycie Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Rybnik i awansu na szczebel Śląskiego Związku Piłki Nożnej.

Dodajmy jeszcze, że wszyscy uczestnicy finału od sędziów zaczynając odebrali z rąk Andrzeja Paulusa pamiątkowe medale, a symboliczne czeki (2500 złotych dla zwycięzców i 1500 złotych dla pokonanych) w imieniu sponsora tytularnego rozgrywek firmy Poltent wręczył Szymon Brzoza. Ponadto ambitnej walki pogratulowali im także Henryk Kula oraz Wiceprezes Podokręgu Rybnik Leszek Brzoza i członkowie prezydium Podokręgu Rybnik Grzegorz Pytel i Cezary Rajca, życząc kolejnych zwycięstw na pucharowej drodze.

Zdjęcia z meczu i dekoracji można oglądać w GALERII.

ROW 1964 Rybnik – Decor Bełk 1:1 (0:0) w karnych 4:3
1:0 – James, 46 min; 1:1 – Smyla, 90+3 min.
Karne: 0:1 Joachim, 1:1 Janik, 1:2 Piwczyk, 2:2 Spratek, Zawada (Stanny obronił), 3:2 Balcer, 3:3 Pacholski, Smyla (nad bramką), 4:3 Dankowski.
Sędziował Marcin Bochynek (Rybnik).


ROW: Stanny – Dankowski, Janik, Balcer – Chłodek, Spratek, Mandrysz, Niemiec (46. Włodarczyk) – James (66. Pachucy), Sikora, Koseła (46. Pryka). Trener Dawid Jóźwiak.


DECOR: Gruszczak – Menes, Barteczko (67. Smyla), Pacholski, Zawada – Fabian (60. Piwczyk), Rasek, Reguła, Warmiński (83. Semeniuk) – Krakowczyk (75. Joachim), Makowski. Trener Marcin Domagała.
Żółte kartki: Pachnucy, Mandrysz, Sikora – Semeni