Śląski ZPN

25-letni trener Kuźni Ustroń odpłaca za zaufanie

22/04/2024 20:38

Po sobotnim, wyjazdowym zwycięstwie 4:2 z Gwarkiem Ornontowice Kuźnia Ustroń wspięła się na 10. miejsce w tabeli II grupy IV ligi. Nic więc dziwnego, że trener gości Daniel Kubaczka schodził do szatni bardzo zadowolony.


- Jak pan oceni grę swojego zespołu w meczu, z rywalem, który do soboty w tym roku nie zaznał goryczy porażki?

- Wiedzieliśmy o tym, ale przyjechaliśmy do Ornontowic, żeby zgarnąć 3 punkty. Walczymy o utrzymanie. Przed 22. Kolejką byliśmy na 12. miejscu i to zwycięstwo pozwoliło nam wyjść ze strefy spadkowej. Fajnie, że drużyna złapała flow. Wygraliśmy mecz ze Spójnią Landek, później pokonaliśmy Decor Bełk, czyli bardzo trudnych rywali i po tych dwóch ciężkich meczach zwyciężyliśmy z Gwarkiem. To pokazuje, że nawet z tymi silnymi rywalami jesteśmy w stanie nawiązać rywalizację. Ale to jeszcze nie koniec sezonu. Teraz więc czas na to, aby w spotkaniach z kolejnymi rywalami zdobywać punkty, bo tylko to nam pozwoli pozostać w IV lidze, a to jest nasz cel.

- Po meczu w szatni zabrzmiało „sto lat”. Kto miał urodziny?

- W dniu meczu z Gwarkiem Łukasz Tarasz świętował 21. urodziny, a co ciekawe 16 kwietnia, gdy graliśmy poprzedni mecz z Decorem Bełk Michał Rycka świętował 23-lecie. Pół żartem, pół serio powiem, że muszę sprawdzić w terminarzu kto będzie jubilatem w dniu naszych kolejnych meczów, bo jak widać w tych dniach dobrze nam idzie. Oby ktoś miał, albo na szybko zgłosimy do gry kogoś…

- Zimę spędziliście na 11. pozycji, a po 22. kolejce macie 10. miejsce, mając jeden zaległy mecz do rozegrania. Czy to znaczy, że wiosną jesteście na dobrej drodze?

- Myślę, że nasza drużyna już się kształtuje i jest naprawdę na dobrej drodze, aby wygrywać mecze. Chcemy piąć się jak najwyżej, jak najdalej od strefy spadkowej, żeby na finiszu sezonu już spokojnie patrzeć na tabelę.

- Jaki język obowiązuje w waszej szatni?

- Brazylijczyk, Portugalczyk, Kolumbijczyk, Ukrainiec i oczywiście Polacy to faktycznie mieszanka, którą trudno ogarnąć. Z zawodnikami zza oceanu staramy się porozumiewać po angielsku, ale na przykład Kolumbijczyk nie zna tego języka więc w roli tłumacza występuje Adrian Sikora, który grał w Hiszpanii więc nam pomaga. Na szczęście Portugalczyk Delcio rozumie po angielsku więc też jest w stanie pomóc Davidowi, ale w trakcie meczu to są trudne chwile, bo bariera językowa w trakcie gry, gdy są emocje, jest niesamowita. Więc czasem pozostajemy bez słów.

- Czym dla 25-letniego trenera z licencją UEFA A jest praca w Kuźni Ustroń?

- Przyszedłem do Kuźni na początku minionego roku z klasy B. Prowadziłem rezerwy KS Międzyrzecze i to jest ogromna szansa dla mojego rozwoju. Prezes Marek Matuszek mi zaufał i pozwolił mi wypłynąć na szerokie wody, ale też sporo się już nauczyłem i staram się odwdzięczać za to zaufanie najlepszą pracą na jaką mnie stać. Dlatego te 3 ostatnie zwycięstwa dedykuję zarządowi Kuźni i dziękuję chłopakom, że wygrywają mecz po meczu, bo były to ciężkie boje.

- Jak wysoko sięgają pana trenerskie marzenia?

- 2 lata temu byłem w klasie B i nie sądziłem, że tak szybko mogę przejąć IV ligę, a dzisiaj w niej jestem. Dlatego niczego nie planuję tylko skupiam się na tym co mam do zrobienia tu i teraz, bo to jest piękne w tej pracy. Cieszę się z każdego dobrego meczu mojej drużyny, a na przykład druga połowa meczu z Decorem Bełk i pierwsza połowa z Gwarkiem były mega dobre w naszym wykonaniu. W Ornontowicach mogliśmy schodzić na przerwę prowadząc 4:1, ale Michał Rycka nie wykorzystał sytuacji sam na sam, a mógł „zamknąć” mecz. Nie zrobił tego i mieliśmy po przerwie nerwowe chwile, ale ostatecznie wszystko skończyło się po naszej myśli.

- Kto jest „piłkarskim szefem” zespołu Kuźni Ustroń w szatni?

- „Miki” Bui, Adrian Sikora i Michał Pietraczyk, czyli nasza „starszyzna”. Nie zaglądam jednak w metryki tylko ciężko trenujemy i ta tytaniczna praca na treningach przekłada się na formę w meczach. Pod względem motorycznym o zespół się nie boję. Bardziej niepokoi mnie to jak wyjdzie realizacja założeń taktycznych czy sytuacje meczowe, bo o kondycję jestem spokojny. W Ornontowicach graliśmy w sobotę, mając w nogach wtorkowy mecz z Decorem Bełk, ale byłem pewny, że moi zawodnicy dadzą radę wybiegać to spotkanie i wybiegali, a nasz 36-letni napastnik Michał Pietraczyk uciekał obrońcom, a Adi Sikora, który wszedł na boisko w 80. minucie też dał pełnowartościową zmianę. To, że ma już 44 lata niczego nie zmienia. Pracuje na treningach i tak samo jak Michał stanowi przykład więc dlatego dają radę. Są wzorem do naśladowania dla młodszych zawodników, a w wyjściowej jedenastce wybiega trójka młodzieżowców więc w przyszłość możemy patrzeć z optymizmem.