Śląska Piłka - Kopalnia Talentów

Dzieci i Młodzież

Czwarte z rzędu zwycięstwo juniorów Podbeskidzia

25/03/2018 13:55

Gdy na sztuczna murawę bielskiego boiska „Na Górce” wybiegły drużyny Podbeskidzia i GKS GieKSy Katowice jedno było pewne. Zwycięska passa, któregoś zespołu zostanie przerwana. W poprzednich trzech kolejkach I ligi wojewódzkiej A1 Junior obydwie ekipy wywalczyły bowiem komplet punktów, a po 98 minutach zaciętego boju miano niepokonanych pozostało w Bielsku-Białej. Podopieczni Mateusza Gazdy zwyciężyli 2:1 i mają na koncie cztery wygrane z rzędu, natomiast katowiczanie muszą zacząć budować swoją serię od początku.


W pierwszej połowie lepiej spisywali się gospodarze i udokumentowali swoje większe zaangażowanie zdobyciem dwóch bramek. W 27 minucie Fujawa szybko rozegrał rzut rożny z Kwaśnym, podciągnął futbolówkę i zdecydował się na strzał z pola karnego, a piłka po rykoszecie przeleciała nad zaskoczonym Zyburą i wpadła do siatki. Znalazła się tam także w 39 minucie, gdy po faulu Słocińskiego na Kwaśnym Fujawa pewnie wykorzystał rzut karny.

W drugiej połowie oblicze meczu zupełnie się zmieniło, bo katowiczanie po zmianie ustawienia ruszyli do zdecydowanego ataku, którego efektem był samobójczy gol Jendryczki. Po dograniu piłki z prawego skrzydła, przez wprowadzonego do gry Martyniaka, próbujący wybić futbolówkę stoper bielszczan tak niefortunnie interweniował w swoim polu karnym, że wpisał się na listę strzelców. Gościom, choć ambitnie dążyli do zmiany wyniku, ta sztuka się nie udała, bo w finalizacji akcji brakowało im spokoju i dokładności. Również bielszczanie, choć wyprowadzali groźne kontry (Kwaśny w 70 minucie i Śleziak w 78 minucie) oraz celnie strzelali z dystansu (Niemczyk w 60 i 85 minucie) nie zmienili już rezultatu.

- Zagraliśmy dwie bardzo rożne połowy – stwierdził Adrian Napierała. - Do przerwy graliśmy sennie i daliśmy się zaskoczyć rywalom po stałym fragmencie gry. Gospodarze rozegrali rzut rożny, a nam zabrakło w tym momencie koncentracji. Później był rzut karny. Czy był faul nie wiem, ale sędzia wskazał na „wapno” i było 0:2. Z takim wynikiem wyszliśmy na drugą połowę i była ona już dużo lepsza w naszym wykonaniu. Zmieniliśmy ustawienie, bo musieliśmy zaatakować wyżej i zagrać ofensywnie, a w końcówce już do ataku rzuciliśmy wszystkie siły. Po przerwie więcej było determinacji i walki, ale zabrakło wykorzystania sytuacji. Szkoda, bo mieliśmy dobrą serię, ale została przerwana i musimy pracować dalej, choć za drugą połowę mogę pochwalić cały zespół.

- W pierwszej połowie mieliśmy ten mecz pod kontrolą – powiedział Mateusz Gazda. - Lepiej operowaliśmy piłką i wypracowaliśmy sytuacje strzeleckie, z których strzeliliśmy dwa gole. Sprytnie rozegrany rzut rożny dał nam prowadzenie, a następnie mądre zachowanie w szesnastce, tyłem do bramki, przyniosło karnego i... nie spodziewałem się, że końcówka będzie tak nerwowa. Mogliśmy tego uniknąć gdybyśmy wykorzystali nasze kontry. W tej części gry na pewno widoczny był brak na boisku strzelca obydwu bramek Kacpra Fujawy, ale musiałem go zmienić w przerwie, bo dzień wcześniej rozegrał 45 minut w zespole reprezentującym nasz klub w Centralnej Lidze Juniorów. To jest „nasz” zawodnik, który po bardzo dobrej rundzie jesiennej awansował do drużyny grającej Centralnej Ligi Juniorów, gdzie wchodzi do zespołu, a do nas przychodzi jeżeli regulamin mu na to pozwala i pomaga kolegom.

Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – GKS GieKSa Katowice 2:1 (2:0)
1:0 – Fujawa, 27 min
2:0 – Fujawa, 39 min (karny)
2:1 – Jendryczko, 67 min
Sędziował Dawid Bukowczan (Węgierska Górka).
PODBESKIDZIE: Riabowski – Jamroz (62. Filipowicz), Jendryczko, Basiura, Rokowski – Kwaśny (88. Hanusiak), Koczur, Fujawa (46. Budzowski), Siwiec (46. Niemczyk), Nieciąg (73. Śleziak) – Płaza. Trener Mateusz GAZDA.
GKS: Zybura – Todorski (46. Martyniak), Szmitt, Majeranowski, Pusty, Rataj – Szczyrba (53. Marędowski), Jedyński, Słociński (65. Bożek) – Piątek, Grzechynka. Trener Adrian NAPIERAŁA.
Żółte kartki: Siwiec – Szczyrba.