Gospodarze od początku ruszyli do ataku i wypracowali kilka dogodnych okazji strzeleckich, których efektem był gol z 24 minuty. Po faulu Gawrysia na Staniusze sędzia podyktował rzut karny, a Blach zamienił go na bramkę. Wynik 1:0 utrzymał się do 76 minuty, bo wtedy po rzucie rożnym wykonanym przez Hałatka i po strzale głową Staniuchy do odbitej od poprzeczki piłki najszybciej doskoczył Jakubek i główkując z 5 metra ustalił wynik.
Mogli go zmienić bielszczanie, bo w 3 minucie doliczonego czasu gry wykonywali rzut karny. Po faulu Blacha na Holeszu i po zamieszaniu, w którym jeszcze Połap po drugiej żółtej kartce musiał opuścić boisko, do piłki ustawionej na „wapnie” podszedł Heller, ale Witek obronił strzał stopera Rekordu.
- Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak tłumaczenie, albo deprecjonowanie umiejętności tych zawodników, którzy zagrali przeciwko tyszanom, ale w porównaniu z ostatnim meczem w naszym składzie zaszło pięć zmian – mówi Piotr Kuś. - Madzia, z którym w składzie wygraliśmy ostatnio cztery mecze z rzędu wystąpił w III lidze i miał swój udział w zwycięstwie drużyny 2:1 z Miedzią II. Natomiast czterech innych zawodników, grających poprzednio w naszej wyjściowej jedenastce zostało oddelegowanych do seniorskiej drużyny rezerw, która w klasie A walczy o awans i grała akurat z liderem Pionierem Pisarzowice. Uznaliśmy, że wprowadzenie „dwójki” do okręgówki to jest dla klubu i dla rozwoju tej młodzieży priorytet i cieszę się, że wygrali 2:0. Nie sugeruję jednak, że gdybyśmy mieli pełny skład to wygralibyśmy w Tychach. Tyszanie są znani z tego, że dobrze pracują z młodzieżą i należą do ścisłej czołówki naszej ligi. My zagraliśmy przyzwoicie i przegraliśmy po golu z karnego za bezmyślny faul Gawrysia oraz po rzucie rożnym, bo dopuściliśmy do strzału i dobitki. Natomiast sami nie wykorzystaliśmy karnego, bo po faulu na Holeszu Heller strzelił za lekko i bramkarz gospodarzy obronił.
- W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze i Paluch, Jakubek oraz Połap mieli bardzo dobre okazje, ale ich nie wykorzystali – ocenia Sebastian Idczak. - Wykorzystaliśmy „tylko” karnego, a w drugiej połowie, która była już bardziej wyrównana, kontrolowaliśmy przebieg meczu, który dopiero w ostatnich sekundach wymknął się nam spod kontroli. Witek spisał się jednak bardzo dobrze broniąc karnego i w sumie jako zespół zdaliśmy egzamin, awansując na trzecie miejsce w tabeli, w której mamy już tylko 2 punkty straty do wicelidera Gwarka. Jest więc o co walczyć.
GKS Tychy – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (1:0)
1:0 – Blach, 24 min (karny)
2:0 – Olszowski, 76 min (głową)
Sędziował Adrian Markiewicz (Mikołów).
GKS: Witek – Jakubek, Olszowski, Połap, Matera – Hałatek, Blach, Kokoszka, Paluch (62. Kasprzyk), Staniucha, A. Biegański (86. Braś). Trener Sebastian IDCZAK.
REKORD: Syc (46. Iwanek) – Płowucha, Biela (80. Janik), Heller, Brzóska – Ziemkiewicz, Jekiełek (75. Hoszek), Gawryś (55. Holesz), Bryczek (46. Grzywaczewski) – Miłoń (55. Maślak), Ślosarczyk (46. Huczek). Trener Piotr KUŚ.
Żółte kartki: Połap, Blach. Czerwona kartka Połap (90+2, druga żółta).