Śląska Piłka - Kopalnia Talentów

Seniorzy

Rośnie przewaga bytomian

15/04/2018 18:06

Piłkarze Bytomskiego Sportu Polonii Bytom, jadąc na zamykający weekendową kolejkę rozgrywek HAIZ IV liga – II grupa mecz z Podbeskidziem II, znali wyniki najgroźniejszych rywali. A co najważniejsze, piłkarze lidera na murawie Stadionu Miejskiego w Bielsku-Białej wykorzystali okazję, żeby odskoczyć przeciwnikom, którzy w sobotę stracili punkty. Podopieczni Jacka Trzeciaka zagrali koncertowo i po zwycięstwie 6:0 umocnili się na pierwszym miejscu.


Już w 6 minucie po sprytnie rozegranym rzucie rożnym przez Radzewicza Lachowski z narożnika pola karnego wrzucił piłkę w pole bramkowe gospodarzy skąd Mróz celnie główkował, ale nie zdołał ulokować piłki w siatce. Jak to się robi pokazał Lachowski, który w następnej akcji, po wyrzucie piłki z autu przez Hałgasa złożył się do strzału z boku pola karnego i trafił w długi róg. W 30 minucie Lachowski wystąpił w roli asystenta zagrywając w pole karne do Czernysza, a ten zdecydował się na strzał i podwyższył wynik. Najefektowniejszą bramkę pierwszej połowy strzelił jednak Sopel. W ostatnich sekundach gry przed przerwą przyjął sobie piłkę przed linią pola karnego i momentalnie złożył się do strzału z 16 metra trafiając w okienko. Jeżeli do tego dodamy, że gospodarze tylko raz poważniej zagrozili bytomianom, gdy w 22 minucie Podgórkski przestrzelił z rzutu wolnego z 20 metrów, to stanie się jasne, że warunki gry dyktował zespół Polonii, dopingowany przez blisko 300-osobową grupę fanów.

Po przerwie obraz też się nie zmienił, ale efekt przewagi Polonii trzeba było trochę poczekać. Szarże Giełażyna z początku drugiej połowy nie przyniosły bowiem zmiany wyniku, ale gdy po wrzutce Radzewicza z rzutu wolnego Lachowski doszedł do piłki w podbramkowym tłoku Leszczyński okazał się znowu bezradny. Skapitulował także w 75 minucie, gdy po dograniu Kowalczyka interweniujący w polu bramkowym Jaworski uprzedził Giełażyna i... wpakował piłkę do swojej bramki. W 77 minucie natomiast już nikt nie przeszkodził dwójce wprowadzonych do gry napastników Polonii i Kowalczyk dograł do Giełażyna, a ten z 14 metra płaskim strzałem w długi róg ustalił wynik.
Próbował go jeszcze poprawić Wojtkowiak w 78 minucie, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem. W końcówce natomiast swojej szansy na strzelenie honorowej bramki szukali gospodarze. W 81 minucie Gutowski, ładnym uderzeniem z 16 metra, po którym Król zebrał brawa za interwencję, bo wybił zmierzającą pod poprzeczkę piłkę. Natomiast w 89 minucie bramkarz Polonii obronił strzał Stanclika z 5 metrów w sytuacji sam na sam, a dobitka Sladka w kierunku pustej bramki, z 15 metra, okazała się niecelna.    

- To był nasz najsłabszy mecz w tej rundzie – podsumował spotkanie trener bielszczan Piotr Bogusz. - Gra na Stadionie Miejskim i przy fajnej pogodzie okazała się dla nas karą. Chłopcy mieli grać co innego. Mieli zostawić zdrowie, a wyszli i z „poplątanymi” nogami. Grali jakby byli powiązani. Do przerwy nie było w ogóle gry. W drugiej połowie było już trochę lepiej do momentu straty bramki, bo próbowaliśmy grać to co sobie w szatni ustaliliśmy, ale na Polonię to było za mało. Dostaliśmy lekcję. Rywale pokazali jak się gra w piłkę seniorską i co to znaczy determinacja. Nasi młodzi zawodnicy, jeżeli nie mają umiejętności, to powinni „gryźć trawę” i zostawić zdrowie na murawie, a nam tego zabrakło. Źle wyglądamy w obronie, w której mamy Gibasa, trenującego z pierwszą drużyną, ale u nas zawodzi. Szacunek i gratulacje dla Polonii, ale dla nas powinna to być okazja do nauki, ale chłopcy z tego nie korzystają. Może tylko do kilku młodych piłkarzy nie mogę mieć pretensji, ale ci na których liczymy, którym takie mecze mają otwierać drzwi szatni pierwszej drużyny, nie potwierdzili swoich aspiracji.

- Cieszę się przede wszystkim z tego, że wyciągnęliśmy wnioski z porażki w Jasienicy – powiedział trener bytomian Jacek Trzeciak. - Po strzeleniu pierwszej bramki i przejęciu kontroli nad meczem nie pozwoliliśmy sobie tej kontroli wydrzeć. Nawet na moment nie pozwoliliśmy sobie na dekoncentrację, bo to się zwykle źle kończy. Tym razem zagraliśmy dwie równe, dobre połowy i to jest bardzo ważne, bo ostatnio te drugie połowy nie za bardzo nam wychodziły. Z Podbeskidziem II graliśmy konsekwentnie od pierwszej do ostatniej minuty i to dało efekt. Mogłem sobie pozwolić na zmiany, którym oszczędzałem siły zawodników. Sopel zszedł po 45 minutach, bo ma delikatny mikrouraz kolana i trzeba go oszczędzać, bo gra zwykle po 90 minut. Cały zespół spisał się jednak bardzo dobrze i to jest największy plus tego meczu.     

Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ.

Podbeskidzie II Bielsko-Biała – BS Polonia Bytom 0:6 (0:3)
0:1 – Lachowski, 7 min
0:2 – Czernysz, 30 min
0:3 – Sopel, 45 min
0:4 – Lachowski, 66 min (głową)
0:5 – Jaworski, 75 min (samobójcza)
0:6 – Giełażyn, 77 min
Sędziował Marcin Bielawski (Mysłowice). Widzów 400.
PODBESKIDZIE II: A. Leszczyński – Koszela, Sobczak, Gibas, Jaworski – Smolarz (46. Królak), Podgórski, Walkiewicz, Pindera (57. Gutowski) – Matuszczyk (63. Sladek), Stanclik. Trener Piotr BOGUSZ.
POLONIA: Król – Hałgas, Markowski, Buchcik, Radzewicz – Czernysz (59. Pośpiech), Ignacek, Mróz (71. Chrabąszcz), Tylec (75. Wojtkowiak) – Sopel (46. Giełażyn), Lachowski (68. Kowalczyk). Trener Jacek TRZECIAK.
Żółta kartka Wojtkowiak.