Śląska Piłka - Kopalnia Talentów

Seniorzy

Andrzej Buchcik przed szlagierem weekendu BS Polonia Bytom - LKS Czaniec

20/04/2018 10:50

Lider podejmuje wicelidera. Bytomski Sport Polonia Bytom gości LKS Czaniec, czyli w niedzielę o godzinie 17.00, na zakończenie 21 kolejki rozgrywek HAIZ IV liga – II grupa czeka nas mecz na szczycie.


- Na pewno jest to mecz o specjalnym ciężarze gatunkowym, ale my lubimy takie spotkania – mówi 30-letni obrońca bytomian Andrzej Buchcik. – Pokazaliśmy w potyczce z Bełkiem, że to nas napędza. Nie trzeba się będzie jakoś dodatkowo mobilizować, bo wystarczy popatrzeć w tabelę. Każdy w szatni już czeka z niecierpliwością na pierwszy gwizdek.

- Wszyscy są gotowi do gry?

- Generalnie ta ekipa, która gra od kilku spotkań jest do dyspozycji trenera i z tego co widać na treningach wszyscy dobrze się czują. Ważne jest to, że nasza drużyna, w której ja na przykład jestem nowym zawodnikiem, dociera się z każdym meczem i wygląda to wszystko coraz lepiej. Myślę więc, że i ten najbliższy mecz, a także każde kolejne spotkanie to będzie dla nas cenne doświadczenie, bo jedenastka się krystalizuje, a w dodatku każdy kto wchodzi do gry z ławki rezerwowych nie obniża tylko podnosi wartość zespołu.

- Czego się spodziewacie po najbliższym rywalu?

- Tego co po każdym naszym rywalu, bo każdy nasz przeciwnik, widząc emblemat Polonii Bytom na naszej piersi, reaguje niezwykle bojowo. Jesteśmy więc świadomi, że nie ma dla nas łatwych spotkań. Ale nie boimy się tego, bo jesteśmy na to przygotowani i chcemy za każdym razem pokazywać na boisku to wszystko czego nauczyliśmy się przez lata pracy na treningach oraz podczas występów na boiskach.

- Jak zaczęła się pana przygoda z piłką?

- Tata był trenerem w Wawelu Wirek więc zaczynałem w tym klubie, który był najbliżej domu. Jako 9-letni dzieciak zacząłem chodzić na treningi, a ponieważ otworzono tam klasy sportowe w gimnazjum to łącząc grę z nauką spędziłem w Wawelu kilka ładnych lat i jako 20-latekcieszyłem się z awansu do IV ligi. Chyba za długo czasu spędziłem w tym klubie, ale, choć miałem propozycje, nie chciałem odchodzić, bo moim celem było zdanie matury i rozpoczęcie studiów. Dopiero w wieku 21 lat poszedłem do III-ligowej Walki Makoszowy, ale klub upadł, a następnie kontynuowałem moją przygodę z piłką w III-ligowych drużynach Orzeł Babienica/Psary i MKS Myszków, z którego trafiłem do IV-ligowego Górnika Wesoła, żeby po awansie przez dwa sezony znowu grać w nim w III lidze. Kolejne dwa sezony spędziłem w Ruchu Radzionków, a po roku gry w Sarmacji i rundzie jesiennej w Gwarku Ornontowice zameldowałem się w Polonii Bytom.

- Do którego meczu wraca pan najchętniej pamięcią?

- Aż ciśnie się na usta, że ten najlepszy mecz jeszcze przede mną i chciałbym, żebym mógł tak powiedzieć o czekającym mnie w niedzielę z LKS Czaniec, ale gdybym miał wybrać jakieś spotkanie z tych które już za mną to postawiłbym na mecz w Opolu, gdzie na stadionie Odry strzeliłem gola i urwaliśmy faworytowi punkty remisując 1:1. Cała tamta otoczka, fajna oprawa, gra przy światłach to sprawiło, że poczułem namiastkę wyższej ligi, do której póki co jednak nie udało mi się dojść. Wiem już jednak jakie są moje umiejętności, jakie słabe a jakie dobre strony i zdaję sobie sprawę gdzie jest próg moich piłkarskich możliwości. Robię wszystko żeby go podnosić, ale póki co wystarczyło tylko na IV i III ligę.

- Myśli pan o tym żeby wyżej zajść jako trener?

- W niedzielę startuje kurs UEFA A, na który się dostałem. Z zawodu jestem nauczycielem wuefu i pracuję w SMS Bytom, prowadząc razem z Marcinem Radzewiczem rocznik 2007. Wielką satysfakcję sprawia mi gdy widzę jakie postępy robią ci mali chłopcy i cieszę się, że mogę ich natchnąć do tego żeby spróbowali osiągnąć trochę więcej piłce nożnej niż ja sam. A zdaję sobie sprawę, że tych lat na boisku już dużo mi nie zostało więc myślę, że to jest naturalna kolej rzeczy. Na razie jednak koncentruję się na formie oraz jak najlepszej grze dla Polonii Bytom.

- Kto był piłkarskim idolem Andrzeja Buchcika?

- Niedoścignionym wzorem jako zawodnik był Zinedine Zidane. To był mój idol, który czarował na boisku. Podziwiałem i podglądałem jego zachowania na murawie. Oczywiście nigdy nie udało mi się zbliżyć do tego co on swoim talentem potrafił zrobić na boisku, ale zawsze był to mój idol. Grałem jednak jako zawodnik defensywny, asekurujący bardziej niż kreujący grę, co wynikało z mojego charakteru czy predyspozycji osobowościowych, bo zawsze bardziej broniłem niż atakowałem i defensywny pomocnik albo środkowy obrońca to moje pozycje.

- Przekazał pan już swoje piłkarskie geny kolejnemu pokoleniu Buchcików?

- Czekamy z żoną na przyjście na świat syna. Hania w najbliższym czasie ma termin porodu więc liczę na to, że niebawem kibice Polonii zobaczą na boisku gest kołyski…