Śląska Piłka - Kopalnia Talentów

Dzieci i Młodzież

Udany rewanż juniorów Rozwoju w meczu z GieKSą

28/04/2018 13:53

Pół roku temu w juniorskich derbach Katowic na boisku Kolejarza drużyna GKS GieKSa aż 4:0 wygrała „na wyjeździe” z Rozwojem. Od tego czasu, z wyjątkiem boiska, sporo się jednak zmieniło o czym świadczy wyniku rewanżu na tej samej sztucznej trawie. W 24 kolejce I Ligi Wojewódzkiej A1 Junior zespół Kamila Pągowskiego zrewanżował się bowiem za październikową porażkę i wygrał 3:2.


Spotkanie zaczęło się od minuty ciszy. Poprosili o nią goście, pragnący w ten sposób okazać szacunek zmarłej mamie swojego prezesa i pierwszego trenera Sławomira Mogilana, z którym młodzi zawodnicy Rozwoju są niezwykle zżyci. Zawodnicy grający z czarnymi opaskami na rękawach pokazali rywalom na czym polega skuteczność. W 11 minucie gry po podaniu Dudka Marchewka uciekł obrońcom gospodarzy, wbiegł w pole karne i strzałem w krótki róg z 8 metra pokonał Spałka. Bliski wyrównania był w 17 minucie Sęczek, który po podaniu Jedyńskiego miał już przed sobą tylko bramkarza, ale z 6 metra trafił w poprzeczkę.

W odpowiedzi Lazar, wykonując w 20 minucie rzut wolny z boku boiska, dośrodkował piłkę w pole bramkowe gdzie najszybszy okazał się Zielonka i nabiegając na „krótki słupek” strzałem z najbliższej odległości podwyższył wynik. Nie zmienił go w 38 minucie Ściążko, po którego „wkrętce” z rzutu rożnego piłka trafiła w poprzeczkę, za to Marchewka w 44 minucie, po strzale Baranowicza wykonał skuteczną dobitkę z 6 metra i ustalił wynik pierwszej połowy na 3:0.
Po przerwie gra toczyła się praktycznie na połowie Rozowju. Próbujący odrobić stratę gospodarze zdominowali przeciwnika, ale zdobyli „tylko” dwie bramki. W 61 minucie po dośrodkowaniu Jedyńskiego z rzutu wolnego Pusty popisał się główką nie do obrony, trafiając pod poprzeczkę, a w 77 minucie Jedyński wolejem z 17 metra ulokował piłkę w okienku długiego rogu bramki Neugebauera. Bramkarz Rozwoju obronił jednak w 70 minucie strzał Grzechynki z 7 metrów w sytuacji sam na sam i pomógł obronie dyrygowanej przez Dudka dotrwać do ostatniego gwizdka. Zespół Adriana Napierały atakował w końcówce rzucając do ataku wszystkie siły z dwójką stoperów włącznie, ale goście nawet osłabieni zejściem Marchewski, ukaranego w 87 minucie drugą żółtą kartką w tym meczu, nie dali się już zaskoczyć i dlatego mogli odśpiewać pieśń zwycięstwa.

- Graliśmy dla naszego prezesa i trenera tej drużyny, z którym łączymy się w trudnych dla niego dniach po śmierci mamy – mówi Kamil Pągowski. - Chłopcy zadecydowali, że chcą w ten sposób okazać szacunek dla zmarłej i pokazać, że są ze swoim „piłkarskim ojcem” w trudnych dla niego chwilach. Pierwsze minuty gry to było rozpoznanie. Wiedzieliśmy, że kto ją lepiej otworzy ten będzie miał łatwiej i nam się ta sztuka udała. Wiedzieliśmy, że GKS jest bardzo groźny przy stałych fragmentach gry i uczulaliśmy na to naszych zawodników, którzy wysokim pressingiem i szybkim doskokiem do przeciwnika odcinali rywali od akcji skrzydłami. W dodatku bramką z kontry, a następnie po stałym fragmencie gry i wreszcie po akcji rozpoczętej długim podaniem przez Dudka, dały nam przewagę trzech bramek. Wiedzieliśmy jednak, że po przerwie rywale zrobią dużo zmian, a my nie mieliśmy takiej możliwości, bo trójka zawodników z naszej drużyny pojechała z pierwszym zespołem, grającym II-ligowe spotkanie w Wejherowie. Ta świeża krew w szeregach rywali sprawiła, że zdominowali nas, ale staraliśmy się pokazać z jak najlepszej strony, choć w większości nasi rywale mieli po dwa, trzy lata więcej. Mieli też więcej sił, bo my w środę graliśmy z Odrą Wodzisław i nasi zawodnicy mieli w nogach po 90 minut. Mimo to, choć daliśmy się zaskoczyć najpierw po stałym fragmencie gry i strzale głową, którego nie dało się obronić oraz rewelacyjnym uderzeniu w okienko, nie daliśmy sobie wydrzeć cennego, derbowego zwycięstwa. Wszyscy zostawili na boisku serce i zdrowie, a Dudek rozpoczynający akcje, po których strzelaliśmy gole w pierwszej połowie i w całym meczu obroną zasłużył na miano najlepszego zawodnika spotkania. Bardzo dobrze grał też Marchewka, ale zdenerwował się w końcówce, bo to był dla niego ważny mecz z drużyną klubu, który bierze go pod uwagę przymierzając do pierwszoligowej drużyny. Emocje go poniosły i musiał opuścić murawę, ale z przebiegu całego meczu mogę go pochwalić i podziękować całej drużynie za to, że zrewanżowała się rywalom za październikową porażkę na tym samym boisku.

- W ostatnich minutach graliśmy już dwójką stoperów w ataku i rzuciliśmy do przodu wszystkie siły, ale nie udało się wyrównać – dodaje Adrian Napierała. - Nawet nasz bramkarz palił się do tego, żeby wbiec w pole karne rywali w ostatnich sekundach, ale go powstrzymałem go, bo rywale grali już wtedy w osłabieniu i mieliśmy liczebną przewagę. Trzeba było tylko dokładnie wrzucić piłkę, a to się nam nie udało. Szkoda niewykorzystanych sytuacji, bo mieliśmy ich mnóstwo i to zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie. Rozwój był skuteczniejszy. Pracujemy nad tym, żeby grać równo przez cały mecz, ale znowu mieliśmy spotkanie, w której tylko z jednej połowy możemy być zadowoleni i o radości nie może być mowy. Ta dominacja po przerwie kolejny raz punktów nam bowiem nie dała. Graliśmy z Rozwojem o mistrzostwo Katowic, bo te mecze z górną półką naszej ligi, a Rozwój jest w czołówce, są dla nas meczami prestiżowymi, tak jak z Ruchem czy z Gwarkiem i chcemy wygrywać. Tym razem się jednak nie udało, choć zmiennicy w drugiej połowie dali jakość, a do tego bramka Jedyńskiego była prawdziwą ozdobą spotkania. Była też dowodem na to, że trzeba się częściej decydować na strzały, których w pierwszej połowie zabrakło.

Więcej zdjęć z tego meczu można oglądać TUTAJ.

GKS GieKSa Katowice – Rozwój Katowice 2:3 (0:3)
0:1 – Marchewka, 11 min
0:2 – Zielonka, 20 min
0:3 – Marchewka, 44 min
1:3 – Pusty, 61 min (głową)
2:3 – Jedyński, 77 min
Sędziował Marek Serwaczak (Zabrze).
GKS: Spałek – Todorski (46. Podstawa), Wnuk, Pusty, Szmit (54. Rataj) – Stachowiak (62. Martyniak), Szczyrba (46. Majeranowski), Jedyński, Ściążko (46. Marędowski) – Sęczek, Grzechynka (83. Słociński). Trener Adrian NAPIERAŁA.  
ROZWÓJ: Neugebauer – Zielonka, Dudek, Tworzydlak – Nogal, Lazar, Baranowicz, Olszewski – Gembicki (83. Bednarz), Marchewka, Chwila (80. Woźniak). Trener Kamil PĄGOWSKI.
Żółte kartki: Szczyrba, Sęczek, Wnuk – Zielonka, Marchewka. Czerwona kartka Marchewka (87 min, druga żółta).