- Jak pan ocenia dotychczasową postawę drużyny w waszym historycznym sezonie w IV lidze?
- Początek był trudny z tego powodu, że po awansie budowaliśmy drużynę od nowa – mówi trener Mateusz Żebrowski. - 12 zawodników z kadry, która wywalczyła awans, opuściła zespół, co miało trochę negatywny wpływ na nasze zespół. Oprócz tego, jako beniaminek, na jesień graliśmy 11 spotkań na wyjeździe, gdzie często punkty uciekały nam w ostatnich minutach, mimo że prezentowaliśmy się nieźle. Z reguły albo przegrywaliśmy te mecze jedną bramką, albo remisowaliśmy. Stąd nasze miejsce w dolnej połowie tabeli.
- Jaka była największa różnica, którą odczuliście między klasą okręgową, a IV ligą?
- Na czwartoligowym poziomie grają lepsi zawodnicy. Trzeba powiedzieć wprost, że są bardziej wybiegani. Intensywność gry jest na bardzo wysokim poziomie, tak jak możliwości fizyczne i umiejętności taktyczne. Ta liga uczy nas bardzo dużo i myślę, że po tej pierwszej rundzie rozwinęliśmy się jako zespół, co pokazują też wyniki, które uzyskujemy w drugiej części sezonu. Trzymam mocno kciuki, żeby udało nam się utrzymać, bo rola beniaminka jest trudna. Jednak nie poddajemy się i chcemy pozostać w tej lidze jak najdłużej.
- Czy mecze Kuźni cieszą się w Ustroniu dużym zainteresowaniem?
- Myślę, że najlepszą wizytówką naszych kibiców jest frekwencja z niedawnego meczu z Beskidem Skoczów. Podejmowaliśmy rywala zza między, a na trybunach było ponad 700 osób. Wcześniej na meczu z Odrą było 400 widzów. Zainteresowanie piłką w Ustroniu z reguły było. Kibice chętnie przychodzą nas dopingować. Klub przede wszystkim dobrze funkcjonuje pod względem szkolenia młodzieży, bo mamy u nas ponad 200 dzieci.
- Jak działa otwarta u was niedawno akademia piłkarska?
- Nie tak niedawno, bo pierwszy krok, który wykonaliśmy, miał miejsce w 2008 roku, kiedy nastąpiła zmiana władz w klubie. Wówczas funkcjonowały tylko dwie drużyny młodzieżowe, trampkarze i juniorzy. Obecnie mamy grupy: piłkarskiego przedszkola, skrzatów, naborową, żaków, młodzików, juniorów, a ostatnio otworzyliśmy nawet zespół żeński. Cieszymy się, że piłka jest tak popularna, nie tylko u nas, ale i w całej Polsce. Rozwijamy się.
- Bywa ciężko?
- Zaczyna nas to trochę przerastać, bo chętnych jest coraz więcej, a pewnych kwestii organizacyjnych nie jesteśmy w stanie jeszcze przeskoczyć. Ale cały czas pracujemy nad tym, żeby funkcjonować jak najlepiej.
- W kadrze Kuźni jest bardzo znane nazwisko. Adrian Sikora ma za sobą występy w reprezentacji Polski i był piłkarzem między innymi Górnika Zabrze, Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski czy Apoelu Nikozja. Czy z racji swojej piłkarskiej przeszłości jest on kimś więcej niż tylko zawodnikiem?
- Adrian jest tak naprawdę ikoną naszego klubu, bo jest najbardziej rozpoznawalnym piłkarzem, a także trenerem młodzieży. Innymi znanymi zawodnikami z Ustronia są także chociażby pan Jan Gomola – reprezentacyjny bramkarz sprzed 40 lat oraz mający ponad 150 występów w ekstraklasie nasz prezes Marek Matuszek, czy brat Adriana Mietek Sikora, który również grał w ekstraklasie, a do niedawna był naszym zawodnikiem. Jak z tego widać kilku naszych zawodników zaistniało na wyższych poziomach i myślę, że są oni dobrym przykładem dla młodzieży, która ma z kogo czerpać inspirację i brać przykład.
Piotr Tubacki