Przez pierwsze pół godziny gry działo się bardzo mało, choć obie drużyny prezentowały ciekawy futbol oparty na kombinacyjnych akcjach. Spotkanie rozkręciło się dopiero w 31 minucie, kiedy po uderzeniu z narożnika pola karnego wynik otworzył 15-letni Jan Biegański. Stracony gol zmotywował przyjezdnych, którzy rzucili się do odrabiania strat, stwarzając sobie 5 groźnych sytuacji, w których największy udział mieli Dymowski oraz Bysiec, ale zabrakło im skuteczności. Pierwszą połowę wygrali więc tyszanie, a tuż przed gwizdkiem oznaczającym przerwę na trybuny został wyrzucony trener Bełku Jarosław Kupisz, który na ławce rezerwowych wicelidera zachowywał się zbyt ekspresyjnie.
W drugą połowę lepiej weszli zawodnicy GKS. W 53 minucie Biegański najlepiej odnalazł się w zamieszaniu powstałym w polu bramkowym przyjezdnych i strzałem z bliska podwyższył prowadzenie. Goście nie potrafili stworzyć sobie żadnej dogodnej sytuacji, aż do 67 minuty, kiedy to zdobyli gola kontaktowego. Olczak oddał strzał wolejem, który został zblokowany przez obrońcę, a piłkę szczęśliwie dobił Grabiec. W 71 minucie był już remis. Zawodnicy Bełku ruszyli prawą stroną z kontratakiem, a Semeniuk dograł do Dymowskiego, który w latach 2013-15 był wprawdzie piłkarzem GKS Tychy, ale bez sentymentów skierował piłkę do siatki.
W końcówce obie drużyny stwarzały sobie dużo sytuacji, a atmosfera na boisku stawała się bardzo nerwowa. Jej kulminacją było spięcie w 89 minucie, kiedy przy linii bocznej doszło do szarpaniny między zawodnikami, a udział wzięli w niej także członkowie sztabów szkoleniowych. Efekt? Na trybuny został wyrzucony trener GKS Tomasz Wolak, a drugą żółtą, czyli w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Żyrkowski z drużyny gości.
Sędzia przedłużył mecz o 6 minut, podczas których gra toczyła się od jednej do drugiej bramki. Goście ulokowali nawet piłkę w bramce tyszan, ale arbiter odgwizdał spalonego. Spotkanie zakończyło się więc podziałem punktów, a między piłkarzami doszło jeszcze do spięcia podczas schodzenia do szatni, jednak sytuacja została szybko opanowana.
- Mieliśmy swoje sytuacje, które powinniśmy wykorzystać, szczególnie w pierwszej połowie - mówił po meczu trener Decoru Bełk, Jarosław Kupis. - Czujemy niedosyt, chociaż cieszę się z postawy zespołu, głównie w drugiej połowie. Doprowadziliśmy z wyniku 0:2 do 2:2, a przy odrobinie szczęścia i większej konsekwencji mogliśmy nawet wygrać. Te spięcia pod koniec meczu i tuż po nim były jednak niepotrzebne. Jestem daleki od oceny pracy sędziego, bo trenerzy nie są od tego. Nie chcę tego komentować, ale z takich meczów wszyscy powinniśmy wyciągać wnioski. Takie sytuacje nie biorą się z niczego. To nie jest wina mojej drużyny czy drużyny trenera Wolaka, ale uważam, że z takich spotkań każdy te wnioski powinien wyciągać.
GKS II Tychy – Decor Bełk 2:2 (1:0)
1:0 – J. Biegański, 31 min
2:0 – J. Biegański, 53 min
2:1 – Grabiec, 67 min
2:2 – Dymowski, 71 min
Sędziował Maciej Jankowski (Bytom)
GKS: Dobroliński – A. Wolak, Kopczyk (85. Ostolski), Robaszewski, Grzybek (31. Matusz) – K. Piątek, Duda (79. Pawełczyk), J. Piątek, J. Biegański (74. Bojarski), Kaczmarczyk – Rogalski. Trener Tomasz WOLAK.
BEŁK: Slisz – Semeniuk, Grabiec (87. Brożyński), Wybierek, Groborz – Rasek (46. Olczak), Jasiczek (39. Żyrkowski), Grzech, Spórna (69. Stryczek) – Dymowski, Bysiec. Trener Jarosław KUPIS.
Żółte kartki: Robaszewski, J. Piątek, Kaczmarczyk – Wybierek, Olczak, Żyrkowski. Czerwona kartka Żyrkowski (90. druga żółta).
Piotr Tubacki