Śląska Piłka - Kopalnia Talentów

Seniorzy

Trener Decoru Bełk wciąż wierzy w awans

18/05/2018 07:42

Drużyna z Bełku od 2014 roku zmieniła oblicze. Klub po 10 latach gry w klasie okręgowej, wykonał szybki skok. Z marszu przebił się do III ligi, w której występował w sezonie 2015/2016 i spadł zajmując 9 miejsce jako „ofiara reorganizacji”, a od dwóch lat należy do ścisłej czołówki IV ligi, zgłaszając aspiracje powrotu na szczebel międzywojewódzki.


W poprzednim sezonie podopieczni Jarosława Kupisa walczyli w barażach o awans do III ligi, ale przegrali z Gwarkiem Tarnowskie Góry. W obecnych rozgrywkach znów chcieliby zdobyć mistrzostwo HAIZ IV ligi II grupy, jednak będzie o to bardzo trudno, ponieważ na 5 kolejek przed metą liderem jest BS Polonia Bytom, mająca aż 8 punktów przewagi nad plasującym się na drugim miejscu Decorem. Trener Jarosław Kupis nie traci jednak nadziei.

- Czy po remisie z GKS II Tychy wierzycie jeszcze w awans?

- Dopóki piłka jest w grze, wierzę cały czas - zapewnia Jarosław Kupis.

- W zeszłym roku wygraliście IV ligę, ale nie awansowaliście do III ligi przez porażkę w barażach. Czy uważa pan, że baraże to dobre rozwiązanie?

- Nie. Jestem przeciwnikiem baraży. Twierdzę, że jeżeli przez cały sezon zespół grając 34 bardzo trudne mecze na bardzo dobrym poziomie, zdobywa pierwsze miejsce w lidze, to zasługuje na awans. W barażach spotyka się dwóch mistrzów, ale dla jednego sezon kończy się porażką i sukces, bo takim jest przecież mistrzostwo w grupie, nie daje żadnej satysfakcji. To jest to naprawdę przykre zarówno dla klubu, jak i dla drużyny oraz trenerów. Uważam, że mistrz to mistrz i powinien awansować i być doceniony za całoroczną walkę.

- Czy drugie miejsce w tym sezonie będzie dla was porażką?

- Na pewno będzie to wielki niedosyt, ale ja cały czas powtarzam, że wszystkie drużyny naszej ligi, które zajmuję miejsca w pierwszej piątce, prezentują trzecioligowy poziom. Nie boję się tego powiedzieć. Gwarek Tarnowskie Góry, który awansował do III ligi, pokazuje, jaki jest mocny i jak potrafi grać. Wierzę w to, że drużyna, która awansuje w tym roku, czyli albo my, albo Polonia Bytom, albo zwycięzca I grupy, też w przyszłym sezonie pokaże kawał dobrego futbolu na III-ligowych boiskach.

- Jaką filozofię prowadzenia drużyny stosuje pan w Bełku?

- Tak jak mamy napisane na koszulkach: gramy o zwycięstwo. Mamy swój styl gry, na którego temat nie będę się tutaj rozwodził, żeby nie ułatwiać zadania przeciwnikom. Powiem tylko, że wychodzę z założenia, że najważniejsze w piłce nożnej są bramki, dlatego zawsze staramy się grać ofensywnie.

- Wasza drużyna ma też bardzo stabilną kadrę, która utrzymuje się w bardzo podobnym gronie już od kilku lat. Czy to jest wasz atut?

- Tak, to jest duży pozytyw tego zespołu, ponieważ większość chłopaków jest tutaj od dłuższego czasu i można powiedzieć, że znają się jak łyse konie. Ja staram się jak najlepiej to poukładać, żeby wynik był jak najlepszy. Drużyna to żywy organizm. Na pewno będzie sytuacja, że ktoś odejdzie, ktoś przyjdzie, ale kręgosłup zespołu jest stabilny i oparty na naszych chłopakach, a to cieszy.

- Wasz klub ma w nazwie sponsora tytularnego. Czy w związku z tym wasza sytuacja finansowa jest stabilniejsza niż w innych zespołach?

- Wydaje mi się, że sytuacja finansowa i organizacyjna w klubach iv-ligowej czołówki jest coraz lepsza i stabilniejsza. Dobrze, że tak jest, bo to podnosi poziom sportowy, a chłopaki mogą skupić się tylko na grze. Nasza sytuacja jest stabilna i życzę każdemu trenerowi, żeby miał taką sytuację jak u nas. Mamy naprawdę rozsądnych prezesów, którzy mądrze prowadzą ten klub i chciałbym, żeby szło to cały czas do przodu.

Piotr Tubacki