Śląska Piłka - Kopalnia Talentów

Seniorzy

Polonia Łaziska Górne w finale Pucharu Polski na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej

22/05/2018 19:50

Jedyna bramka pierwszego półfinału Puchar Polski na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej padła z kontry.


Po rozegraniu piłki przez Badurę Mazurek ruszył na solowy przebój i uciekając prawemu obrońcy wpadł w pole karne i podcinką wykończył sytuację sam na sam z bramkarzem. To wystarczyło żeby Polonia Łaziska Górne awansowała do finału.

Podopieczni Krystiana Odrobińskiego, pokonali rywali z GKS Radziechowy-Wieprz i czekają na rywala, z grupy Warta Kamieńskie Młyny – Śląsk Świętochłowice, które w środę zmierzą się w ćwierćfinale, a zwycięzca za tydzień zagra o finał ze Spójnią Landek.

- Przegraliśmy czwarty półfinał z rzędu - mówi trener radziechowian Maciej Mrowiec. - Jest mi przykro z tego powodu, ale muszę powiedzieć, że Polonia wygrała zasłużenie. W pierwszej połowie Łukasz Byrtek uratował nas kilka razy od straty bramki, ale po przerwie jeden raz skapitulował. My natomiast poza niecelnymi strzałami Szymońskiego - nogą i Janika - głową, niewiele mieliśmy do powiedzenia.

Nic więc dziwnego, że Krystian Odrobiński był bardzo zadowolony.

- Dzisiaj nie muszę iść do pracy po meczu - wyjaśnia Krystian Odrobiński. - Mogę siedzieć z zawodnikami i cieszyć się z awansu do finału. Katering dojechał, piwo też było. Zespół zasłużył na ten awans swoją grę. Od bramkarza zaczynając, bo Topór wszedł do bramki, jak zwykle w pucharze zastępując Frankego, na rezerwowych kończąc. Mam 12-13 zawodników gotowych do gry w polu. Omijają nas kontuzje, bo ani jednej nie złapaliśmy wiosną i to mnie bardzo cieszy. Nie pauzujemy też za kartki. Nawet zwróciłem uwagę sześciu zawodnikom zagrożonym kartkową pauzą i żaden z nich kartki nie złapał więc wszyscy są do mojej dyspozycji na finał. Dzięki temu mogę rotować składem i dlatego Smyla i Fabisiak zaczęli mecz na ławce rezerwowych, bo asekurowałem się na ewentualną dogrywkę. Nie była potrzebna, ale wejście Fabisiaka dodało nam pewności w grze. On robi różnicę. Po strzeleniu gola nie pozwoliliśmy rywalom na żadną groźną akcję, a wcześniej powinniśmy prowadzić kilkoma bramkami. W pierwszej połowie Mazurek na początku w sytuacji sam na sam strzelił po ziemi i bramkarz gości obronił. Później Mazurek spudłował minimalnie z 7 metra. Z 8 metra strzelał Frąckowiak, zamykając akcję na długim słupki, ale strzelił za lekko, żeby pokonać Łukasza Byrtka. Po przerwie Frąckowiak znowu strzelał, ale wtedy obrońca wślizgiem ofiarnie plecami zablokował piłkę. Jestem zadowolony z gry i z tego, że stworzyliśmy fajną paczkę, która przedłużyła sobie sezon, bo ci którzy planowali urlopy od 10 czerwca szybko przebukowali bilety na 14 czerwca, czyli po zaplanowanym na 13 czerwca finale Pucharu Polski. Zespół złapał ten mój rytm i po 9 sparingach, w których nie przegraliśmy ani jednego, przyszły dwie porażki na początku rundy wiosennej, ale później znowu wróciliśmy na swój poziom i licząc 8 ligowych oraz 3 pucharowe mecze, mamy już serię 11 spotkań bez porażki. To buduje atmosferę. I nikt nie narzeka na zmęczenie. Wręcz przeciwnie mamy siły na 90 minut, a nawet na 120 minut, tak jak w meczu ze Skrą. Cieszymy się też z tego, że mamy duże szanse na to, żeby finał rozegrany został w Łaziskach Górnych, bo jeżeli naszym rywalem finałowym nie będzie Warta Kamieńskie Młyny to zagramy u nas, a nasze boisko, ze znakomitą murawą pozwala grać techniczną piłkę. I chcemy się pokazać z jak najlepszej strony.

Polonia Łaziska Górne – GKS Radziechowy-Wieprz 1:0 (0:0)
1:0 – Mazurek, 71 min
Sędziował Jacek Lis (Katowice). Widzów 230.
POLONIA: Topór – Gersok (78. Smyla), Moroń, Uniejewski, Nowak – Badura (90. R. Nierząd), Kaszok, Widuch, Mazurek – Rutkowski, Frąckowiak (59. Fabisiak). Trener Krystian ODROBIŃSKI.
GKS: Ł. Byrtek – Krasny (88. Noga), Dudka, Widełka, Kubieniec – Janik, T. Franusik (61. Łącki), Kitka, Sz. Byrtek – Szymoński (79. Hałat), Pindel (88. M. Franusik). Trener Maciej MROWIEC.
Żółta kartka Kubieniec.