Śląska Piłka - Kopalnia Talentów

Seniorzy

Pogoń Imielin gra „piłkę na tak”

23/05/2018 08:28

Walka o awans w rozgrywkach „ZINA” Klasa Okręgowa - I grupa jest niezwykle emocjonująca. Na finiszu sezonu trzy drużyny mają szansę na awans do IV ligi i w ostatnich czterech kolejkach każde potknięcie może drogo kosztować.


Prowadzi Unia Kosztowy, punkt mniej ma Podlesianka Katowice, a oczko za nią plasuje się Pogoń Imielin, której Grzegorz Rajman, jako głównych faworytów do awansu wymienia… swoich rywali.

- Czy celem Pogoni Imielin jest awans?

- Powiem szczerze, że my nie stawialiśmy sobie takich celów - mówi Grzegorz Rajman. - Oczywiście, skoro po pierwszej rundzie byliśmy na pierwszym miejscu to sportowo jesteśmy gotowi żeby powalczyć o ten awans, ale głośne deklaracje składały takie drużyny jak Unia Kosztowy czy Podlesianka. To są jedne z najlepszych drużyn w tej lidze i główni kandydaci do awansu. My na pewno będziemy do samego końca grali o trzy punkty w każdym meczu i zobaczymy, co życie nam przyniesie

- Czy wasze apetyty nie są rozbudzone tym, że Pogoń od kilku sezonów zajmuje miejsce w ścisłej czołówce?

- No właśnie. Zanim tu przyszedłem, to drużyna prawie w każdym sezonie walczyła o utrzymanie. Podczas mojej trzyletniej pracy zespół jest cały czas na podium. Uważam, że my naszą grą zasługujemy na czołówkę. Organizacja klubu też jest na dobrym poziomie, ale moim zdaniem Podlesianka i Unia Kosztowy mają mocniejsze kadry i większą liczbę zawodników. My w tej rundzie jeszcze nie zagraliśmy w optymalnym zestawieniu. Dodam, że w tym tygodniu pięciu zawodników było w pracy na drugiej zmianie. Pod tym względem troszeczkę odbiegamy od drużyn z czołówki.

- Jak wygląda wasza piłkarska infrastruktura?

- Mamy bardzo dobrą bazę treningową. Mówię więc zawodnikom, żeby to sobie szanowali, bo wiele klubów nie ma takich warunków. Szkoda, że miasto w większym stopniu nie dołożyło cegiełki do tego, żeby celem była walka o awans. Miasto oczywiście pomaga klubowi, daje pieniądze na młodzież, ale już dla pierwszej drużyny trzeba pozyskiwać drobnych sponsorów.

- Na tę chwilę macie najlepszą ofensywę w lidze. Taki był wasz zamiar, czy wyszło to trochę przypadkiem?

- Od samego początku mojej pracy nakreśliłem zawodnikom, jak nasza gra ma wyglądać. Przede wszystkim zawsze preferowałem grę ofensywną, bo uważam, że stwarzając sytuacje bramkowe wygrywa się mecze. Uważam, że fakt, że strzeliliśmy tyle bramek, pokazuje, że chcemy grać „piłkę na tak”, fajną dla oka i myślę, że tak właśnie jest.

- W waszej grze bardzo dużo jest krótkich podań, niektórzy kibice narzekali nawet, że wygląda to trochę jak Barcelona. Czy trudno grać taki futbol w lidze okręgowej?

- Kibic zawsze ma prawo do swojego zdania. Ja uważam, że po pierwsze gra kombinacyjna się kibicom podoba, a po drugie to przeciwnik musi biegać za piłką, dzięki czemu mamy więcej miejsca i stwarzamy sobie więcej sytuacji bramkowych. Dopóki ja tu będę trenerem, będziemy grać piłkę techniczną i mam nadzieję, że w kolejnych meczach to potwierdzimy.

Rozmawiał Piotr Tubacki