Dodajmy, że sosnowiczanie po degradacji z najwyższej klasy rozgrywkowej, od 2008 roku marzyli o tym, żeby wrócić do grona zespołów walczących o mistrzostwo Polski i po 10 latach oczekiwań Dariusz Dudek ze swoimi podopiecznymi dokonał tej sztuki.
Czarne miały jeszcze dłuższą drogę, bo ostatni medal sosnowiczanki wywalczyły w 2006 roku, sięgając po brąz, a wcześniej 12 razy wywalczyły mistrzostwo kraju i 7 razy były wicemistrzyniami. Ostatnie do tej pory złoto wywalczyły w 2000 roku, a na srebro czekały od 2005 roku. Doczekały się dzięki znakomitej serii na finiszu sezonu. Od 18 kwietnia, kiedy to zespół Grzegorza Majewskiego przegrał na wyjeździe 1:3 z kroczącym po mistrzostwo Górnikiem Łęczna, nie stracił już ani jednego gola i wygrał 6 spotkań z rzędu. Dzięki tej serii do ostatniego meczu w Ekstralidze kobiet 2017/2018 sosnowiczanki przystępowały mając już medal w kieszeni. Decydowały się jednak kolory krążka, który zawiśnie na szyjach piłkarek Czarnych. A ponieważ w równolegle rozgrywanym meczu pewny już tytułu Górnik Łęczna pokonał na swoim boisku 3:2 drużynę Medyka Konin, to sosnowiczankom wystarczył remis w potyczce z AZS PWSZ Wałbrzych, żeby awansować na drugie miejsce.
Awans już mamy, na wicemistrza czekamy - śpiewali licznie zgromadzeni kibice - przed meczem dziewcząt, a po ostatnim gwizdku zaintonowali "Awans już mamy i wicemistrza witamy" oraz dodali szybko "Na Puchar Polski czekamy", bo 31 maja w Łodzi świeżo upieczeni wicemistrz i mistrz, zmierzą się w ostatnim spotkaniu tego sezonu. I warto dodać, że Czarne, które 19 maja - w fazie play off - wygrały w Łęcznej z Górnikiem, są przez wielu fachowców stawiane w roli faworytek!