24 z rzędu mecz bez porażki zaczął się dla tyszan znakomicie, bo już w 3 minucie Skiba zdecydował się na strzał z 17 metra i płasko uderzona piłka wpadła w dolny róg bramki katowiczan. To był sygnał do ataku... dla obydwu drużyn. W 4 minucie bowiem huknął Kasprzyk i Neugebauer musiał się wykazać, żeby obronić. W odpowiedzi Marchewka przedarł się z lewej strony w pole karne tyszan i z ostrego kąta próbował zaskoczyć Witka, ale ten przerzucił piłkę nad poprzeczkę, a po rzucie rożnym Zielonka główkował za wysoko.
Celnie uderzył za to w 12 minucie A. Biegański, w sytuacji sam na sam, po prostopadłym podaniu Skiby, finalizując akcję tyszan. Prowadzenie 2:0 nieco uśpiło czujność gospodarzy, a goście udowodnili, że potrafią strzelać. Kontaktową bramkę zdobył wysokiej klasy strzałem z rzutu wolnego Lazar w 20 minucie. Uderzona z 18 metra piłka przeleciała nad murem i wpadła w okolice okienka. Także w 45 minucie Lazar wykonywał rzut wolny, ale tym razem z boku boiska więc dośrodkował, a Marchewka lekkim lobem z 5 metra ustalił wynik pierwszej połowy na 2:2.
Po przerwie strzelali już jednak tylko tyszanie. W 73 minucie Hałatek dośrodkował z rzutu rożnego, Jakubek uderzył z woleja z 12 metra, a do wypuszczonej przez bramkarza piłki najszybciej doskoczył Matera i z metra wykonał skuteczną dobitkę. Wynik ustalił Kasprzyk, który szybko wykorzystał grę rywali w osłabieniu. Po drugiej żółtej kartce dla Dudka, występujący w dziesiątkę goście, nie zdołali upilnować napastnika tyszan, który po zagraniu Staniuchy w 81 minucie zdobył 104 bramkę dla GKS w sezonie 2017/2018 i zamknął listę strzelców.
- Spotkały się dwie drużyny z czołówki naszej ligi i to było widać na boisku - powiedział Sebastian Idczak. - Rozwój przyjechał w swoim najmocniejszym składzie, w którym są reprezentanci juniorskich drużyn narodowych i drugoligowcy. Wiedzieliśmy jednak jakim stylem i ustawieniem grają i uczuliliśmy naszych zawodników na co mają zwrócić uwagę. Odrobiliśmy lekcję z taktyki, ale mimo to rywale udowodnili, że są mocni i dobrze wyszkoleni technicznie. A my przeciwstawiliśmy im dobrą organizację gry. Do tego Kasprzyk i Biegański z przodu zagrali bardzo dobrze. Wspomagał ich Skiba. Nasze wahadła też zdały egzamin. Jakubek był filarem obrony. Ale kluczem do zwycięstwa okazało się przesunięcie w drugiej połowie Hałatka do środka pola gdzie grali z Kokoszką.
Wygraliśmy i cieszymy się z serii 24 spotkań bez porażki - kontynuował trener tyszan. - To była taka wisienka na torcie. Rundę wiosenną zakończyliśmy jako niepokonany zespół, a jesienią doznaliśmy dwóch porażek z Czarnymi-Góralem Żywiec, czyli z ostatnim zespołem na ich boisku i także na wyjeździe z Rekordem Bielsko-Biała. Ta nasza dobra seria została też zauważona przez działaczy spółki Tyski Sport i w nagrodę za te rezultaty dostaliśmy możliwość zagrania tego ostatniego meczu w sezonie na głównej płycie. Mam nadzieję, że niektórzy nasi zawodnicy w ten sposób rozpoczęli grę na tym boisku i będą ją kontynuować już w seniorskim zespole GKS Tychy. Życzę im żeby zagościli na stałe w kadrze tyskiej drużyny, z którą trenowali już w tym sezonie Bielusiak, Skiba, Połap, Staniucha i Witek.
Po ostatnim gwizdku wystrzeliły korki od szampana, ale nie tyle z racji udanego zakończanie sezonu co z racji pożegnania rocznika 1999 z juniorskim zespołem i trenerami. Było sześciu zawodników, którzy wkraczają już w seniorski wiek i dziękując im za juniorskie lata współpracy życzę sukcesów w dorosłej piłce - zakończył Sebastian Idczak.
- Zaczęliśmy mecz niezbyt dobrze - podsumował spotkanie Michał Majsner, asystent trenera w sztabie szkoleniowym katowiczan. - Rywal ruszył mocnym pressingiem i zdobył dwie bramki. Po nich chłopy zaczęli grać w piłkę i wyrównaliśmy jeszcze przed przerwą. Ale nie można tak podchodzić do gry. Nie można się też tłumaczyć, że większość z nich grała w sobotę w II lidze w Elblągu z Olimpią i podróż przez całą Polskę dała się we znaki. Tam zagrali z zaangażowaniem, którego w Tychach nam zabrakło. Ostatni mecz sezonu potraktowali już lżej, a nie mogą sobie wybierać meczów i dzielić ich na ważniejsze i mniej ważne. W każdym mają grać na 100 procent motywacji i dlatego mam do nich pretensje. Tak samo jak do Dudka za dwa takie same faule, za ciągnięcie. W ten sposób osłabił zespół w końcówce i to przesądziło o porażce, a o tym, że chcieliśmy wygrać świadczy najmocniejszy skład juniorski jaki mogliśmy wystawić w tym momencie.
Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ. Materiał wideo TUTAJ.
GKS Tychy - Rozwój Katowice 4:2 (2:2)
1:0 - Skiba, 3 min
2:0 - A. Biegański, 12 min
2:1 - Lazar, 20 min (wolny)
2:2 - Marchewka, 45 min
3:2 - Matera, 73 min
4:2 - Kasprzyk, 81 min
Sędziował Andrzej Chudy (Zabrze).
GKS: Witek - Połap, Jakubek, Hałatek, Matera - Kokoszka, Blach (46. Bielusiak), Paluch (76. Rutkowski), A. Biegański - Skiba (69. Staniucha), Kasprzyk. Trener Sebastian IDCZAK.
ROZWÓJ: Neugebauer - Zielonka, Dudek, Tworzydlak - Kaletka, Baranowicz, Lazar, Olszewski - Tabiś, Marchewka, Kamiński (46. Chwila). Trener Sławomir MOGILAN.
Żółte kartki: Matera - Dudek. Czerwona kartka Dudek (78, druga żółta).