Śląska Piłka - Kopalnia Talentów

Dzieci i Młodzież

Podbeskidzie blisko Centralnej Ligi Juniorów

18/06/2017 23:30

Po pierwszym spotkaniu barażowym o awans do Centralnej Ligi Juniorów znacznie bliżej celu są piłkarze Podbeskidzia, którzy za tydzień w niedzielę wybiorą się do Bydgoszczy na rewanż z czterobramkową zaliczką


Już w 4 minucie spotkania po faulu na Pinderze do jedenastki podszedł Oczko, lecz jego strzał nogami obronił Fabiszewski. Pięć minut później kolejną sytuację na zdobycie bramki miał Oczko. Skrzydłowy ,,górali" urwał się obrońcom z Bydgoszczy, lecz jego strzał o kilka centymetrów minął bramkę. Kolejne minuty to zdecydowana przewaga zawodników Podbeskidzia. Gospodarze raz po raz starali się zagrozić zespołowi CWZS. Sytuacje mieli po raz kolejny Oczko oraz Królak. Na udokumentowanie przewagi musieliśmy jednak czekać aż do 37 minuty spotkania. Wtedy to bardzo aktywny Oczko uciekł obrońcom gości i nie dał szans bramkarzowi gości. Wynik 1:0 nie utrzymywał się zbyt długo, bo 3 minuty później indywidualną akcję przeprowadził Gach, a po jego strzale piłka odbił się jeszcze od obrońcy gości i wpadła do bramki. Do końca pierwszej połowy zespół Podbeskidzia nadal był stroną dominującą i nic nie wskazywało na to aby w drugiej odsłonie mógł oddać inicjatywę.

Po przerwie pierwszą dogodną sytuację na zdobycie bramki stworzyli sobie goście. Do rzutu wolnego podszedł Andrzejewski, a jego dośrodkowanie spadło wprost na głowę Osińskiego, ale po jego uderzeniu futbolówka minęła nieznacznie bramkę Felscha. Druga połowa obfitowała w znaczniej mniej sytuacji bramkowych. Gra zdecydowanie się wyrównała, a oba zespoły walczyły głównie w środku pola. Na dobrą sprawę pierwsza dogodna sytuacja... zakończyła się trzecim golem dla gospodarzy. Piłkę za plecy obrońców dostał wprowadzony 5 minut wcześniej Stanclik i mocnym plasowanym strzałem podwyższył wynik. Nudnawa druga połowa przyniosła emocje dopiero w ostatnim kwadransie gry. W 85 minucie faulowany w polu karnym był Kwaśny, a drugi raz w tym spotkaniu do rzutu karnego podszedł Oczko, który tym razem skutecznie wykonał jedenastkę.

Po meczu w kilku zdaniach poprosiliśmy o komentarz zawodnika bielszczan Adriana Pinderę: - Cały sezon ciężko pracowaliśmy aby na koniec zagrać tutaj na Stadionie Miejskim w barażach przy sporej jak na piłkę juniorską publiczności. Zdecydowanie cieszy nas nie tylko udział w tych barażach, ale też na pewno zwycięstwo w Lidze Śląskiej. Nasze dobre przygotowanie do sezonu i ciężkie treningi przyniosły zamierzony efekt. Trzeba sobie powiedzieć, że zespół z Bydgoszczy nie stworzył sobie jakichś stu precentowych sytuacji co zdecydowanie jest spowodowane naszą wyrównaną grą na każdej pozycji. Linia obrony, pomocy czy nawet zawodnik na pozycji "dziewięć" muszą pracować w ataku jak i obronie i właśnie tutaj upatrywałbym naszej dobrej gry. Dla nas zawodników z Bielska-Białej naprawdę wielkim przeżyciem jest występ na boisku gdzie przeważnie rozgrywa swoje mecze drużyna seniorska. Doping z pewnością pomógł nam w odniesieniu tego zwycięstwa i nie pozostaje nam nic innego jak w przyszłym tygodniu w Bydgoszczy postawić kropkę nad ,,i". Każdy z nas pracuje oczywiście na korzyść całego zespołu bo wiadomo to jest najważniejsze, choć nie ukrywam, że staram się swoją ciężką pracą zapracować również na szansę od trenera pierwszego zespołu i mam nadzieję, że kiedyś przyjdzie mi zadebiutować w pierwszej drużynie.

TS Podbeskidzie Bielsko-Biała - CWZS Bydgoszcz 4:0 (2:0)
1:0 - Oczko, 37 min
2:0 - Gach, 40 min
3:0 - Stanclik, 78 min
4:0 - Oczko, 85 min (karny)

Sędziował Robert Marciniak (Kraków). Widzów 1000.

PODBESKIDZIE: J. Felsch - Pindera, Powała, Sobczak, Kryger (79. Pawlus) - Możdżonek, Matuszczyk (65. Smolarz), Bury (76. Kwaśny) - Gach (59. Gutowski), Królak (73. Stanclik), Oczko (88. Bukowczan). Trener Paweł ŁOŚ.
CWZS: Fabiszewski - Kujawka, Głuszkowski, Osiński, Choromański (85. Schmidt) - Kalinowski (56. Zaborowski), Łodyga, Zbiranek, Słupecki (85. Graczyk) - Andrzejewski (74. Kiciński) - Wielosz. Trener Łukasz JANKOWSKI
Żółte kartki: Królak, Pindera, Pawlus - Kalinowski.

Kamil Binda