Śląska Piłka - Kopalnia Talentów

Seniorzy

Śląsk Świętochłowice z czekiem na 30 tysięcy złotych czeka na Legię Warszawa

13/06/2018 21:23

Finał Pucharu Polski na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej z udziałem IV-ligowców trzymał w napięciu od pierwszej do ostatniej akcji.


Jako pierwszy zaatakował Śląsk Świętochłowice i w 2 minucie Lesik huknął z 20 metra trafiając w spojenie bramki Polonii Łaziska Górne. Bramkarz i kapitan gospodarzy Franke jeszcze nie ochłonął po tym strzale, a już musiał interweniować po uderzeniu Wawrzyniaka. Groźnie było także w 24 minucie gdy po rzucie rożnym, piłka zakręcona spod chorągiewki przez Wawrzyniaka trafiła w bliższy słupek, a w 31 minucie Koniarek złożył się do nożyc na 14 metrze, ale posłał futbolówkę akurat tam gdzie stał Franke więc golkiper miejscowych pewnie obronił. 

Łaziszczanie odpierając ataki gości czekali na swoją okazję do kontry i kilka razy wyprowadzili szybki atak, a najlepszą okazję miał w 44 minucie Rutkowski, który uciekł obrońcom, ale zamiast wbiec w pole karne i sfinalizować akcję strzałem to zatrzymał się, ułatwiając obrońcy skuteczną interwencję.

Po przerwie obraz gry zupełnie się zmienił. To Polonia atakowała i... marnowała okazje. W 52 minucie po zagraniu Rutkowskiego Badura, mający przed sobą jedynie Gambusza zamiast strzelać z 8 metra zagrał do Mazurka, który też nie zdecydował się na uderzenie z 5 metra, tylko przełożył piłkę na swoją gorszą prawą nogę i akcja, w której łaziszczanie mieli dwie "setki" zakończyła się niczym.

Ta niewykorzystana okazja nie zemściła się na gospodarzach od razu, bo Franke efektownie obronił strzał Ściętka z 12 metrów w 58 minucie, a Lesik w 60 minucie uderzając z pierwszej piłki minimalnie spudłował. Za trzecim razem jednak świętochłowiczanie dopięli swego. Pielot dośrodkował z lewego skrzydła, a po strzale Wasiaka, do odbitej przez Frankego piłki doskoczył Hewlik i dobitką z bliska ustalił wynik.

Co prawda Polonia ambitnie próbowała odrobić stratę, ale w 73 minucie po zagraniu Mazurka Rutkowski w sytuacji sam na sam z 10 metra trafił w poprzeczkę, a w 78 minucie Mazurek, mając przed sobą tylko Gambusza, strzałem zza narożnika pola bramkowego minimalnie chybił. Jeszcze w 83 minucie w polu bramkowym Śląska zrobiło się gorąco, ale efektem tej akcji było tylko... wyproszenie z ławki trenerskiej na trybuny Krystiana Odrobińskiego, który domagał się rzutu karnego za rękę. Piotr Lasyk, który sędziował niewiele ponad miesiąc temu finał Pucharu Polski na Stadionie Narodowym, nie dopatrzył się jednak w tej sytuacji przewinienia w interwencji Lesika. Nic nie dały także kolejne ataki gospodarzy, a nawet wędrówka Frankego w pole karne rywali w ostatnich sekundach gry. Śląsk przetrzymał szturm Polonii i z pucharem oraz czekiem na 30 tysięcy złotych, wręczonymi przez prezesa Śląskiego Związku Piłki Nożnej Henryka Kulę, czeka na... Legię Warszawa.

- To był nasz dobry sezon - mówi Janusz Kluge. - Stać nas nawet na więcej, ale w końcówce rundy jesiennej przez kilka słabszych występów potraciliśmy punkty i dlatego nie wykonaliśmy ligowego zadania, bo chcieliśmy być na podium, a skończyliśmy na czwartym miejscu. Choć to historyczny wynik dla Śląska nie byliśmy z niego zadowoleni i dlatego nastawiliśmy się na pucharowe mecze, żeby zakończyć sezon sukcesem. Finał nie był co prawda naszym najlepszym występem, ale trzeba powiedzieć, że Polonia wysoko zawiesiła nam poprzeczkę. Było widać, że obu drużynom zależy na zwycięstwie. Powiedziałem zawodnikom przed finałem, że to może być mecz, który zapamiętają do końca życia i pokazaliśmy się z dobrej strony. Mogę nawet powiedzieć, że gdybyśmy tak grali we wszystkich meczach ligowych w minionym sezonie to my bylibyśmy w barażach o III ligę, a nie Ruch Radzionków. Za grę w finale cały zespół zasłużył na pochwałę. W drugiej połowie zagraliśmy tak jak Polonia grała w pierwszej, bo nie chcieliśmy dopuścić do kontr. Udało się i nasza pucharowa droga trwa nadal, ale teraz czeka nas już szczebel centralny.

  

Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ, wideo będzie dostępne wkrótce.

Polonia Łaziska Górne - Śląsk Świętochłowice 0:1 (0:0)
0:1 - Hewlik, 66 min
Sędziował Piotr Lasyk (Bytom). Widzów 500.
POLONIA: Franke - Nowak, Uniejewski, Moroń, Smyla - Badura, Kaszok, Widuch (80. Prochownik), Mazurek - Fabisiak, Rutkowski. Trener Krystian ODROBIŃSKI.
ŚLĄSK: Gamnbusz - Koniarek, Wagner, Wawrzyniak, Pielot - Hewlik, Kaiser, Lesik, D. Czapla (90+4. Szubert) - Ściętek (86. M. Czapla), Wasiak (73. Kaciuba). Trener Janusz KLUGE.
Żółte kartki: Kaszok - Lesik, Kaiser.